Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
ZAMKNIJ X

Kwiatki świętego Franciszka - streszczenie

„Zaczyna się pochwała stworzenia, którą wyśpiewał święty Franciszek złożony chorobą u świętego Damiana" 


Pieśń, którą śpiewa Franciszek, jest skierowana do Boga, Który jest chwalony przez wszystko, co stworzył, np. słońce, księżyc, wodę, plony ziemi, nawet śmierć cielesna. Wszystkie elementy natury sławią Stworzyciela, dlatego że człowiek także jest częścią przyrody i robi to wraz z nimi. Hymn zakończony jest poleceniem, by wszystkie stworzenia chwaliły Pana, dziękowały Mu i służyły z pokorą.


Pieśń śpiewana przez Franciszka jest jednym z najstarszych zabytków włoskiego dziedzictwa kulturowego i jednym z pierwszych utworów poezji franciszkańskiej. Posiada zmienną rytmikę i dokładne rytmy. Został spisany w 1225, podyktował go święty Franciszek któremuś z towarzyszy. Przed śmiercią napisał zakończenie i polecił je dołączyć do reszty tekstu. Według legendy pragnął, by hymn poprawił brat Pacifico i by śpiewali go „trubadurzy boży”.

"Zaczynają się Kwiatki św. Franciszka"
1.Rozdział zapowiada czyny świętego Franciszka i jego uczniów. Bracia franciszkanie żyli naśladując osobę Chrystusa - służyli innym ludziom w pokorze i ubóstwie. Wyróżniali się wieloma cechami, które przypominały postaci poszczególnych proroków i świętych: Franciszek, jak Jezus, wybrał dwunastu towarzyszy. Jan z Kapelli przypominał Judasza, ponieważ tak jak on powiesił się. Świętego Pawła przypominał św. Idzi, ponieważ obaj doznali podobnego nawrócenia. Filip, jak i Izajasz, został dotknięty ognistym węglem przez anioła. Sylwester przypominał Mojżesza (bo rozmawiał z Bogiem jak z przyjacielem), Bernard - Jana Ewangelistę (bo posiadali mądrość i wykładali Pismo Święte), Rufin został świętym jeszcze za życia.

2.Ta część opisuje żywot Bernarda z Asyżu. Był on szlachetnie urodzonym i bardzo bogatym człowiekiem, więc kiedy usłyszał o Franciszku (pochodzącym z możnego rodu), głoszącym pochwałę ubóstwa i pokory, zainteresował się tym i zaprosił go do siebie na kolację i nocleg. Bernard chciał przekonać się o świętości Franciszka, więc wieczorem udał, że śpi, a wtedy Franciszek wstał i modlił się przez całą noc powtarzając tylko „Boże mój, Boże mój!”. Bernard słuchając go doznał nawrócenia i nad ranem oznajmił, że chce pójść w ślady Franciszka. Franciszek ostrzegł, że droga, którą chce kroczyć Bernard nie będzie lekka, więc lepiej będzie, jeżeli dostaną jakiś znak od Chrystusa. Obaj udali się do domu biskupa i polecili odprawić mszę, następnie modlili się 3 godziny i polecili księdzu, by otwarł mszał 3 razy w imię Pana. Za każdym razem trafił na słowa Chrystusa, dotyczące odrzucenia bogactwa i kroczenia jego ścieżkami w ubóstwie i pokorze. Słysząc to Bernard utwierdził się w swym zamiarze i rozdał cały swój ogromny majątek potrzebującym.
Sylwester słysząc o rozdawaniu pieniędzy powiedział Franciszkowi, że ten nie zapłacił mu całej kwoty za kamienie na budowę kościoła. Franciszka zdziwiła chciwość człowieka ale dał mu pieniądze i powiedział, że jeżeli chce, dostanie jeszcze więcej. Sylwester uradowany wrócił do domu, ale wieczorem zrozumiał, że był chciwy. Przez trzy kolejne noce miał objawienie, przez co zdecydował się przyłączyć do Franciszka i Bernarda.

3.Franciszek został dotknięty ślepotą (z powodu ciągłego umartwiania się). Pewnego razu chciał pomówić z Bernardem i udał się do lasu, by go odnaleźć. Ten był do tego stopnia pogrążony w modlitwie, że nie odpowiadał na wołania Franciszka. Święty poczuł się urażony i zapytał Boga, dlaczego Bernard nie reagował. Bóg odpowiedział, że przecież jest ważniejszy od stworzenia i że Bernard był tak pogrążony w rozmowie z nim, że nie usłyszał Franciszka. Na te słowa Franciszek poczuł wstyd i ruszył znaleźć brata, któremu natychmiast wyznał swój błąd i poprosił, by w ramach pokuty Bernard przeszedł trzy razy po leżącym Franciszku, wyrzucając mu jego pychę. Bernard zgodził się, ale pod warunkiem, że Franciszek za każdym razem, kiedy się spotkają, będzie mu wypominał jego błędy. Franciszek zgodził się, chociaż nie rozumiał tego, ponieważ Bernard był człowiekiem niezwykłej świętości.
Następuje porównanie Franciszka do ojca, i Bernarda do syna pierworodnego.

4.Franciszek z kilkoma towarzyszami udał się do św. Jakuba do Galicji. Po drodze spotkali chorego, więc nakazał Bernardowi, by został i zaopiekował się nim. Reszta udała się w dalszą drogę. Na miejscu doznali objawienia, w którym Bóg głosił, że ich zakon powinien się rozrosnąć. Franciszek zaczął wybierać miejsca na założenie nowych klasztorów. Wracając spotkał Bernarda i uzdrowionego chorego. Franciszek wrócił do Spoleto.
Pewnego dnia do domu Franciszka i jego towarzyszy przychodzi anioł, przybrawszy postać pięknego młodzieńca, który chce rozmawiać z Franciszkiem, ale ponieważ ten modli się, prosi o rozmowę z bratem Eliaszem. Eliasz oburzył się i nie chciał rozmawiać z człowiekiem, więc młodzieniec poprosił, by Franciszek mu to nakazał. Eliasz nie chciał odpowiedzieć na pytania człowieka, więc ten powiedział mu, że sam jest w stanie lepiej odpowiedzieć. Brat w gniewie zamknął drzwi przez młodzieńcem, ale wkrótce powrócił do bramy, ponieważ chciał poznać odpowiedzi na zadane pytania. Młodzieniec jednak odszedł, ponieważ pycha Eliasza była niegodna rozmowy z aniołem. Bóg objawił to wszystko Franciszkowi, więc kiedy ten wrócił z modlitwy, upomniał dumnego i leniwego brata i przepowiedział mu śmierć poza zakonem.
W czasie, kiedy anioł odszedł, objawił się Bernardowi wracającemu od św. Jakuba. Bernard bał się przejść przez rzekę, więc anioł podał mu rękę i natychmiast przeniósł go na drugi brzeg, przez co brat poznał, z kim ma do czynienia. Bernard uradował się ze spotkania i wróciwszy do klasztoru opowiedział o tym towarzyszom, w ten sposób odkrywając, że Franciszkowi anioł ukazał się o tej samej porze.

5.Św. Franciszek posłał Bernarda do Bolonii, by tam nawracał ludzi i założył klasztor. Ludzie widząc jego ubogie szaty szydzili z niego, ale on nie uciekał od nich, tylko usiadł na środku placu i pozwolił, by go zaczepiano. Przez kilka dni powracał na ten plac, w końcu jakiś uczony widząc jego zachowanie pomyślał, że Bernard musi być świętym, bo nikt inny nie wytrzymałby takich szykan. Podszedł do brata i zapytał, skąd przybył, a ten dał mu regułę św. Franciszka do przeczytania. Uczony po zapoznaniu się z nią orzekł, że jest to najwyższy stan wiary, a kto krzywdzi Bernarda, grzeszy. Pozwolił Bernardowi wybrać miejsce na założenie klasztoru i zabrał go do swego domu. Od tego czasu opiekował się franciszkanami. Bernard dzięki darowi wymowy zyskiwał przychylność ludu, ale ponieważ był skromny, pewnego dnia wrócił do Franciszka. Oznajmił mu, że w Bolonii jest miejsce na klasztor i trzeba wysłać tam kilku braci. On nic tam nie zyskał, ale za to przez cześć, jaką go otoczono, mógł coś stracić. Franciszek wysłał kilku braci do Bolonii i Lombardii i tam założono klasztory.

6.Bóg objawił Franciszkowi, że Bernard stoczy bój z szatanem. Franciszek bardzo kochał Bernarda, więc modlił się o jego zwycięstwo. Bóg oznajmił mu, że nie musi się martwić, bo pokusy, z którymi będzie walczył Bernard, umocnią go w cnocie. Franciszek od tego czasu kochał brata jeszcze bardziej, a kiedy umierał chciał go pobłogosławić. Bernard powiedział Eliaszowi, żeby to on stanął przy Franciszku i został pobłogosławiony, ale Franciszek poznał, że to nie jego ukochany syn pierworodny, więc Bernard podszedł do niego. Franciszek położył dłonie na głowach dwu braci i błogosławił.
Wszyscy bracia bardzo szanowali Bernarda, a gdy ten był umierający przyszło do niego wielu braci, wśród nich św. Idzi. Bernard polecił, by Idziemu przygotować osobne miejsce do modlitw. W chwili śmierci polecił braciom, by się miłowali wzajemnie.

7.Pewnego razu Franciszek przebywał nad jeziorem koło Perugii. Nocą Bóg natchnął go, by w noc popielcową wybrał się na wyspę na jeziorze i pościł. Święty wziął ze sobą tylko dwa małe chleby. Franciszek prosił, by przyjaciel, który pomógł mu przedostać się na wyspę, nie mówił nikomu o wyprawie i żeby przybył po niego w Wielki Czwartek. Franciszek schronił się w zaroślach, gdzie modlił się Przez 40 dni prawie nie pił i zjadł jedynie pół bochenka chleba. Wkrótce przez czyn Franciszka na wyspie Bóg dokonał wielu cudów, więc ludzie zaczęli tam zamieszkiwać. Powstało miasto i klasztor zwany Na Wyspie.

8.Franciszek z Leonem szli z Perugii do Świętej Panny Maryi Anielskiej. Było bardzo zimno. Franciszek napominał Leona, że przykłady świętości, uzdrowienia, mądrość, poznanie wszelkich tajemnic i dar nawracania innych nie są doskonałą radością. Brat Leon zapytał, co więc nią jest. Franciszek odpowiedział, że kiedy dotrą do celu w brudnych szatach i cierpiący z głodu, nie pozna ich odźwierny, weźmie za łotrów i zabroni wejść, a oni będą wiedzieli, że przecież ich zna, to będzie doskonałą radością. I jeżeli będą z pokorą i miłością znosić to, że będzie ich wyganiał, bił kijem, to też będzie doskonałą radością, ponieważ Chrystus nakazywał pokonywać samego siebie, a mniej ważne są dary Ducha Świętego od znoszenia cierpień dla Bożej miłości.

9.Franciszek z Leonem trafili do miejscowości, gdzie nie było ksiąg do odprawiania mszy. Franciszek zaproponował, że on będzie mówił, a Leon odpowiadał tak, jak go nauczy – miał potwierdzać, że Franciszek jest grzesznikiem, kiedy Franciszek będzie wyrzucał sobie niegodziwości. Jednak Leon odpowiadał inaczej - chwaląc Franciszka. Franciszek uznał, że brat robi to specjalnie, ale Leon rzekł, że w myśli mówi to, co nakazuje mu Franciszek, a Bóg przemienia jego słowa na jego chwałę.

10.Franciszek z bratem Maciejem z Marignano przebywali w klasztorze Porcjunkuli. Pewnego dnia Franciszek wracał z lasu z modlitwy a Maciej zapragnął dowiedzieć się, jak wielka jest pokora świętego. Stanął przed nim i powiedział „Czemu za tobą, czemu za tobą, czemu za tobą?”. Franciszek zapytał, o co chodzi, a Maciej zapytał, dlaczego cały świat biega za Franciszkiem i chce go słuchać. Franciszek oddał Bogu cześć i odpowiedział Maciejowi, że Bóg wypatrzył go, ponieważ jest najnikczemniejszy i najbardziej grzeszny z podłych ludzi, by zawstydzić wszystkie dobre przymioty świata i dzięki czemu by ludzie poznali, że dobro pochodzi od Boga, a nie od stworzenia.

11.Franciszek z Maciejem wędrując dotarli do rozdroża, skąd drogi prowadziły do Florencji, Sieny i Arezzo. Maciej zapytał, dokąd iść, a Franciszek powiedział, że pójdą drogą wybraną przez Boga. Nakazał Maciejowi obracać się w kółko. Po jakimś czasie kazał Maciejowi zatrzymać się i udać się w tę stronę, w którą był zwrócony – ku Sienie. Kiedy dochodzili do miasta lud wyszedł im naprzeciw i zaniósł ich do pałacu biskupa. Kilku mężczyzn toczyło walkę i dwóch z nich już nie żyło. Franciszek zaczął mówić kazanie i sprawił, że wszyscy się pogodzili. Biskup usłyszał o tym i zaprosił go do domu. Franciszek z Maciejem po spędzeniu nocy u biskupa odeszli z jego domu bez pożegnania. Maciej sądził, że Franciszek zachował się niegrzecznie nie dziękując ich dobroczyńcy, ale później pomyślał, że nie może osądzać czynów Franciszka, bo jest święty. Bóg objawił Franciszkowi myśli Macieja. Franciszek nakazał mu myśleć tak, jak w tej chwili, bo wcześniejsze jego myśli były próżne.

12.Franciszek chciał upokorzyć Macieja, by ten nie popadł w próżność. Któregoś razu był z towarzyszami w odosobnionym miejscu i powiedział przy nich, że Maciej ma pracować jako odźwierny, jałmużnik i kucharz – ma jeść za bramą klasztoru, żeby mógł przychodzących ludzi radować Bożym słowem. Maciej przyjął polecenie z pokorą i wykonywał rozkaz przez kilka następnych dni. Pozostali bracia poczuli wyrzuty sumienia i poprosili Franciszka, by zdjął obowiązki z barków Macieja. Franciszek oznajmił Maciejowi, że przyznane mu urzędy bracia chcą rozdzielić między siebie, a ten powiedział, że zrobi wszystko, co mu nakaże. Franciszek przekonał się o pokorze brata.

13.Franciszek na wzór Chrystusa zebrał 12 towarzyszy i wysłał ich po 2 w świat. Jemu towarzyszył Maciej i wybrali się do Prowansji. W pewnej wsi poszli żebrać o chleb. Franciszek szedł jedną ulicą, Maciej drugą. Franciszek zebrał tylko kilka kawałków suchego chleba, bo był niepozorny i mały. Maciej był piękny, więc dostawał całe chleby. Za wsią zeszli się, by jeść razem. Franciszek widząc jałmużnę zebraną przez Macieja stwierdził, że nie są godni takiego skarbu. Maciej zapytał, jak można nazywać to skarbem, skoro nie mają żadnych naczyń ani domu, a Franciszek odparł, że skarbem jest to, że nie mają nic zrobionego przez człowieka, a tylko to, co przygotowała Opatrzność.
Po posiłku i modlitwie poszli dalej w stronę Francji. Doszli do kościoła i weszli do niego. Podczas modlitwy Franciszka nawiedził Bóg i rozpalił duszę miłością ubóstwa, tak że zdawał się z niego buchać ogień. Poszedł on do Macieja i rzekł, by ten mu się oddał, powtórzył to 3 razy i za trzecim razem tchnienie podniosło Macieja i pchnęło go na ziemię. Franciszek powiedział, by udali się do św. Piotra i Pawła i prosili ich o wyjawienie tajemnicy ubóstwa.
Poszli do Rzymu i weszli do kościoła św. Piotra. Franciszek modlił się w jednym kącie kościoła, Maciej w drugim. Franciszkowi objawili się Piotr i Paweł i powiedzieli, że Chrystus daje jemu i jego braciom skarb przenajświętszego ubóstwa. Franciszek powiedział o tym Maciejowi i obaj radośni wrócili do Spoleto.

14.Franciszek rozmawiał z braćmi o Bogu. Polecił jednemu, by otworzył usta i mówił, co nakaże mu Duch Święty. Brat wykonał to polecenie, po nim zrobili to jeszcze inni dwaj bracia, każdy mówił inaczej, wszyscy trzej z natchnienia Ducha Św. Kiedy mówili ukazał się im Chrystus i napełnił ich taką łaską, że stracili przytomność. Kiedy ocknęli się Franciszek powiedział im, by dziękowali Bogu, ponieważ On „...otwiera usta niemych i pozwala językom prostaczków przemawiać mądrością”.

15.Franciszek w Asyżu odwiedzał świętą Klarę. Klara prosiła go kilkakrotnie, by jadał z nią, ale on się nie zgadzał. Bracia powiedzieli mu, że jest zbyt surowy, bo przecież Klara za jego naukami porzuciła wszystkie bogactwa świata. Franciszek stwierdził, że mają rację i postanowił, że będą jedli w kościele Panny Maryi Anielskiej. Wybranego dnia Klara udała się tam z towarzyszką i braćmi i przed posiłkiem zwiedzili świątynię. Franciszek kazał nakryć do stołu na gołej ziemi. Później razem zjedli posiłek. Franciszek mówił o Bogu i spłynęła na nich taka łaska Boża, że klasztor i las stojący w pobliżu zdawał się płonąć. Ludzie z miasta ruszyli, by gasić pożar, ale na miejscu nie zobaczyli żadnego ognia, tylko Franciszka, Klarę i ich towarzyszy wciąż kontemplujących Bożą łaskę. Kiedy w końcu ocknęli się Klara wróciła do swego klasztoru. Siostry czekały na nią i bardzo się ucieszyły z jej powrotu, bo bały się, że Franciszek odeśle ją do innego klasztoru.

16.Kiedy założyciel zakonu zebrał wielu braci, zatroskał się, co robić – tylko modlić się, czy też kazać. Chciał poznać wolę Boga w tej kwestii, ale nie wierzył swoim modlitwom, więc poprosił o nie siostrę Klarę i brata Sylwestra. Sylwester usłyszał od Boga, że Franciszek ma hodować owoce dusz i żeby przez niego ludzie byli zbawieni. Klara otrzymała tę samą odpowiedź. Maciej, który był posłem Franciszka w tej sprawie, zrozumiał, że Bóg chce, by Franciszek też kazał, więc powiedział mu o tym. Franciszek natychmiast wyruszył w drogę w towarzystwie brata Macieja i brata Anioła.
Doszli do Sawurniano, gdzie Franciszek kazał do jaskółek tak żarliwie, że ludzie z tego grodu usłyszawszy go chcieli iść za nim. Franciszek powiedział, żeby nie szli, tylko powiedział im, co mają robić dla zbawienia. Poszedł dalej między Caunaio a Bevagno. Na polu zaczął kazać do ptaków, które słuchały go z wielkim zaciekawieniem – opowiadał im, że mają być wdzięczne Bogu za wszystko, co dla nich zrobił. Po zakończeniu kazania święty uczynił nad nimi znak krzyża, a one odleciały w cztery strony świata, co oznacza, że i kazanie Franciszka ma się tak rozejść.

17.Młody chłopak wstąpił do bardzo biednego klasztoru. Franciszek przybył tam, a chłopiec postanowił obserwować go, by poznać jego świętość. Chciał dowiedzieć się, co święty robi nocą, kiedy wstaje. Żeby nie zasnąć chłopak położył się obok Franciszka i związał ich sznury od habitu. Franciszek nocą spostrzegł to, rozwiązał węzeł i wymknął się do lasu, by się modlić. Młody zakonnik w końcu obudził się i poszedł szukać świętego. W lesie zobaczył Franciszka otoczonego blaskiem, w towarzystwie Chrystusa, Maryi, Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty oraz aniołów. Chłopiec stracił przytomność z wrażenia. Franciszek wracając do klasztoru natknął się na niego i zabrał ze sobą, nakazał też mu nie mówić do czasu śmierci Franciszka o tym, co zobaczył w lesie.

18.Pewnego razu Franciszek zwołał kapitułę klasztoru Panny Maryi Anielskiej. Przybył m.in. św. Dominik (założyciel dominikanów) z siedmioma braćmi swego zakonu. Był także kardynał z Perugii, któremu Franciszek przewidział zostanie papieżem. Zebrani bracia modlili się w grupach. Na polu, gdzie zorganizowano zebranie, ustawiono namioty z wierzbiny i rogoży, a za posłanie służyła ziemia. Przybywało wielu możnych, by zobaczyć zebranych zakonników.
Franciszek rozpoczął zebranie od kazania, w którym nawoływał do braterskiej miłości i pobożności. Polecił nie dbać o jedzenie, picie i inne rzeczy dla ciała, tylko modlić się i powierzyć opiece Boga. Po zakończeniu mowy wszyscy zaczęli się modlić. Święty Dominik uznał, że Franciszek jest niemądry, bo nie mógł zrozumieć takiej niedbałości dla rzeczy koniecznych dla ciała. Chrystus jednak natchnął ludzi z okolicy, by przynieśli pokarm dla modlących się – przyszli z chlebem, winem, bobem, serem i innymi produktami. Dominik pokornie stanął przed Franciszkiem i przyrzekł, że odtąd też będzie żył w ubóstwie.
Franciszek dowiedział się, że zakonnicy umartwiają się nosząc kolczaste pancerze i żelazne obręcze i że przeszkadza to w modlitwie i powoduje choroby, a nawet śmierć. Nakazał je odrzucić.

19.Franciszek chorował na oczy. Kardynał Ugolino polecił mu, by przybył do Rieti, gdzie mieszka świetny medyk, specjalizujący się w chorobach oczu. Tak też zrobił święty w towarzystwie św. Klary, ale na noc przed przybyciem do celu wzrok tak się pogorszył, że nic już nie widział i nie mógł iść dalej. Franciszek musiał zostać w miejscu i pomyślał, że to kara Boża za jego grzechy, podziękował więc Bogu i poprosił o łaskę, by nic nie zdołało go odwieść od Niego.
Usłyszał głos z nieba pytający, czy cieszyłby się, gdyby w zamian za chorobę dostał cudowny skarb. Franciszek odpowiedział, że nie jest godzien skarbu. Bóg odpowiedział, że tym skarbem jest życie wieczne i że go otrzyma. Franciszek uradował się, pożegnał z Klarą i poszedł do Rieti. Na wieść o jego przybyciu pojawiło się przed miastem mnóstwo ludzi, więc Franciszek poszedł do pobliskiego kościoła. Ludzie dowiedzieli się o tym i poszli do tej świątyni, niszcząc tamtejszą winnicę. Franciszek od Boga dowiedział się o strapieniu księdza z powodu winnicy i obiecał mu, że jeżeli będzie mógł pobyć tam jeszcze kilka dni, Bóg wynagrodzi mu to. Faktycznie – podczas winobrania okazało się, że ksiądz otrzymał więcej wina, niż zazwyczaj.

20.Pewien delikatny młodzieniec wstąpił do zakonu, ale po kilku dniach za sprawą czarta odczuł niewiarygodny wstręt do swej szaty. Postanowił odejść, ale wpojono mu nawyk klękania przed ołtarzem. W nocy kiedy miał odjeść przeszedł przed ołtarzem i oddał mu pokłon. Bóg zesłał mu widzenie: widział mnóstwo świętych w pięknych szatach, z lśniącymi obliczami, idących wśród śpiewów anielskich. Wśród nich było 2 piękniej odzianych, otoczonych wielką jasnością. Na końcu pochodu znów był ktoś inny otoczony wielką chwałą. Młodzieniec zapytał ich, kim są, a oni odpowiedzieli, że braćmi mniejszymi, ci dwaj bardziej promienni to Franciszek i Antoni, a ten na końcu niedawno zmarł, a za dzielne zwalczanie pokus wiodą go w triumfie do bram raju. Piękne szaty otrzymali od Boga w zamian za ich szorstkie habity, a jasność za pokorę, ubóstwo i czystość. Młodzieniec zrozumiał swój błąd, ukorzył się przed braćmi i pozostał w klasztorze, wiodąc święty żywot.

21.Kiedy Franciszek przebywał w Gubbio w okolicy pojawił się straszny wilk, który pożerał nawet ludzi. Nikt nie miał odwagi wyjść z miasta z obawy przed zwierzęciem. Franciszek poszedł z towarzyszami do jego siedliska. Wilk ruszył w jego stronę z otwartą paszczą, a Franciszek uczynił znak krzyża i rozkazał nie czynić złego. Wilk posłuchał i położył się u stóp świętego. Franciszek powiedział, że wilk bardzo grzeszył zabijając ludzi i że trzeba zawrzeć z nimi pokój. Wilk musi przyrzec, że nie będzie nękał ludzi, a ci w zamian będą go dokarmiać. Zwierzę poszło za Franciszkiem do miasta. Tam święty powiedział zebranym, że kara, która czeka ludzi za ich grzechy jest jeszcze groźniejsza niż ten wilk i polecił ludziom pokutować za grzechy, wtedy Bóg uwolni ich od wilka i od ognia piekielnego. Oznajmił, że wilk obiecał nie krzywdzić ludzi w zamian za jedzenie. Ludzie zgodzili się zawrzeć pokój ze zwierzęciem. Wilk mieszkał później jeszcze dwa lata w Gubbio, przestrzegając zawartego przymierza i otrzymując pokarm od ludzi. Umarł ze starości i ludziom było bardzo smutno, ponieważ wilk przypominał im o świętości Franciszka.

22.Młodzieniec złapał turkawki i postanowił je sprzedać. Po drodze spotkał Franciszka który przekonał go, by mu je oddać, żeby takie ptaki nie dostały się w ręce niegodziwców. Natchniony młodzieniec zgodził się. Franciszek przemówił do ptaków i zbudował im gniazda. Turkawki oswoiły się. Młodzieńcowi święty przepowiedział, że wstąpi do tego zakonu i tak też się stało.

23.Franciszek modlił się w klasztorze Porcjunkuli i Bóg zesłał mu widzenie – cały klasztor oblężony był przez czarty, które nie mogły dostać się do środka, bo wszyscy bracia żyli w świętości. W końcu jeden z braci pokłócił się z drugim i chciał się na nim zemścić, więc diabeł przedostał się do środka. Franciszek kazał przyprowadzić tego brata i wyznać swój gniew. Ten przestraszył się i przyznał to wszystkiego, poprosił o pokutę i miłosierdzie. Święty odpuścił mu jego grzechy i zadał pokutę, tak więc czart musiał uciec.

24.Święty ruszył z 12 braćmi za morze i udali się do Babilonu. Na miejscu schwytano ich i posłano do sułtana. Stojąc przed nim Franciszek żarliwie kazał o Chrystusie i wierze. Sułtan nabrał czci dla niego i chętnie go słuchał, puścił wolno i pozwolił głosić wiarę. Franciszek rozesłał braci w dwie strony, sam poszedł z jednym towarzyszem. Przybyli do gospody na nocleg i zastali tam piękną kobietę o złych obyczajach, która namawiała Franciszka do grzechu. Franciszek powiedział, że uczyni po jej woli, jeżeli ona uczyni po jego. Zgodziła się i chciała przygotować łoże, ale on powiedział, że pokaże jej lepsze. Zaprowadził ją do ogniska i położył się w ogniu, po czym polecił jej, by zrobiła to samo. Kobieta przeraziła się, zrozumiała swój grzech, nawróciła i sama nawracała innych.
Po jakimś czasie Franciszek postanowił wrócić do Włoch. Z braćmi udał się do sułtana, który powiedział, że chciałby się nawrócić, ale nie może, ponieważ wtedy bracia i on zostaliby zabici, a przed nimi jeszcze wiele do zrobienia. Franciszek powiedział, że wróci do swego kraju, a kiedy umrze, przyśle sułtanowi dwóch braci, którzy go ochrzczą. Polecił wyzwolić się sułtanowi od spraw doczesnych. Po latach Franciszek zmarł, w tym czasie sułtan zachorował. Przybyło do niego dwóch mnichów, ochrzciło go, a sułtan zmarł i został zbawiony.

25.Franciszek polecił braciom, by dbali o trędowatych. W pewnym szpitalu, w którym służyli mnisi, był jeden nieznośny trędowaty, opętany przez czarta. Powiedziano o tym Franciszkowi. Święty udał się do trędowatego i porozmawiał z nim. Chory skarżył się na opiekę innych braci, więc Franciszek powiedział, że sam będzie mu służył. Trędowaty kazał się obmyć. Franciszek zgodził się i gdy mył chorego dotknięte przez niego miejsca ozdrawiały. Trąd ustąpił a razem z nim choroba duszy człowieka. Chory poczuł żal za grzechy, zapłakał i wyznał swe winy. Płakał dwa tygodnie i prosił Boga o miłosierdzie. Franciszek podziękował Bogu za nawrócenie tego człowieka i wyjechał, ponieważ nie chciał by go tam czczono.
Dwa tygodnie po ozdrowieniu ex-trędowaty zachorował i zmarł w świętości. Jego dusza ukazała się Franciszkowi i podziękowała mu za pomoc.

26.Idąc przez gród Monte Casale Franciszek napotkał młodzieńca z dobrego rodu, który oznajmił, że chce wstąpić do zakonu. Święty odpowiedział, że młodzieniec jest zbyt delikatny na tak trudne życie, ale ten odrzekł, że jest człowiekiem tak samo jak bracia i z łaską Jezusa wytrwa. Franciszek przyjął go i nadał imię brata Anioła.
W okolicy grasowało 3 zbójców. Przybyli kiedyś pod bramy klasztoru i zażądali jedzenia od brata Anioła, ten zaś nie zgodził się. Bandyci odeszli. Kiedy Franciszek wrócił do klasztoru i dowiedział się od Anioła o wszystkim, zganił go i powiedział, że grzeszników trzeba nawracać łagodnością. Kazał bratu wziąć przyniesioną sakwę z chlebem i dzbanek wina i znaleźć zbójców i podarować im ten pokarm, następnie wyznać im swój grzech srogości i poprosić by nie czynili już zła. Jeżeli zgodzą się, będą dostawali pokarm od Franciszka.
Brat Anioł poszedł, a Franciszek modlił się o nawrócenie zbójców. Tak też się stało. Zbójcy udali się do Franciszka z pytaniem, czy Bóg może jeszcze wybaczyć im ich grzechy, a święty zapewnił ich o tym. Zbójców przyjął do zakonu. Jeden z nich przez wiele lat pokutował i nigdy nie sypiał po jutrzni, ale któregoś razu opanowała go taka senność, że nie mógł się jej oprzeć. Położył się i doznał objawienia. Spadał w przepaść, a kiedy dotarł do jej dna usłyszał, że musi wstać i pokonać gorszą drogę – pełną kamieni, cierni i ostów, którą miał przejść boso. Następnie miał wejść w piec. Później przejść wątłym mostem nad rzeką pełną strasznych zwierząt. Anioł kazał stąpać za sobą, ale na środku mostu zniknął. Człowiek pomodlił się do Boga i wyrosły mu skrzydła, na których odleciał dalej. Dotarł do pałacu i powiedział odźwiernemu, że jest bratem mniejszym. Odźwierny poszedł po Franciszka i za chwilę nadszedł zarówno on, jak i inni bracia. Franciszek pozwolił mu wejść do środka i powiedział, że musi wrócić na ziemię na 7 dni i przygotować się. Człowiek obudził się i faktycznie w ciągu 7 dni zachorował, zmarł, i przyszedł po niego Franciszek.

27.Lud Bolonii wyszedł z domów, by zobaczyć Franciszka, który przybył do ich miasta. Franciszek stanął na placu targowym i mówił kazanie, po którym wielu ludzi nawróciło się, wśród nich 2 żakowie – Pellegrino i Rinieri. Przyszli oni do świętego i powiedzieli, że chcą przyłączyć się do niego. Polecił Pellegrinowi iść drogą pokory, a Rinieriemu służyć braciom.
Rinieri pobożnie służył braciom. Po jakimś czasie Bóg dopuścił na jego duszę pokusę, której brat nie mógł odegnać i bał się, że przez nią Bóg go opuścił. Poszedł do Franciszka, któremu Bóg objawił strapienie brata. Święty polecił bratu Leonowi i bratu Maciejowi, by wyszli Rinieriemu na spotkanie, pozdrowili go i uściskali od niego i powiedzieli, że Franciszek kocha go najbardziej spośród wszystkich braci. Rinieri poczuł ogromną radość z tych słów, podziękował Bogu i poszedł do Franciszka. Franciszek uczynił nad nim znak krzyża, pocałował jego czoło i odegnał pokusę, trapiącą brata.

28.Brat Bernard któregoś razu słuchając mszy tak pogrążył się w zachwycie nad Bogiem, że nie widział, co się dzieje. Stał nieruchomo od jutrzni do dziewiątej, dopiero wtedy ocknął się. Przez 15 lat chodził z głową wzniesioną ku niebu, myśląc o skarbie niebiańskim, który otrzymają wierni. Nie jadał całych posiłków, a tylko ich część. Doszedł do ogromnej mądrości i często uczeni zwracali się do niego z prośbą o wyjaśnienie słów Pisma. Bywało, że przez kilkadziesiąt dni przebywał sam w górach, medytując nad sprawami wiary. Często rozmawiał z Franciszkiem i bywało, że zastawano ich rozprawiających razem w lesie.

29.Rufin był kuszony przez diabła, przez co ogarnął go smutek. Czart powiedział mu, że jest potępiony i jego życie zakonne jest nic nie warte. Brat wstydził się powiedzieć o tym Franciszkowi i starał się nie dać po sobie poznać o swym strapieniu. Diabeł zjawił się kiedyś pod postacią Ukrzyżowanego i powiedział, że nie jest przeznaczony do życia wiecznego i wszyscy idący za Franciszkiem będą potępieni. Rufin stracił wiarę i miłość, jaką obdarzał Franciszka. W końcu Bóg objawił świętemu, co trapi brata. Franciszek przywołał do siebie Rufina i wytłumaczył, że to czart go zwodzi i że następnym razem ma mu powiedzieć „otwórz pysk, bo chcę ci weń narobić” i czart wtedy ucieknie. Rufin zapłakał i wyznał swą winę. Kiedy wrócił do swej celi i modlił się, znów przyszedł do niego diabeł pod postacią Chrystusa i zaczął go zwodzić. Rufin powiedział mu to, co kazał Franciszek, a wtedy czart uciekł, powodując huk spadających kamieni pobliskiej góry. Rufin poszedł do Franciszka, rzucił mu się do stóp i wyznał swą winę. Święty pocieszył go i odesłał do celi. Tam objawił mu się Chrystus i powiedział, że dobrze zrobił wierząc Franciszkowi i obiecał, że nie zazna już smutków.

30.Franciszek rozkazał Rufinowi iść do Asyżu i kazać do ludu. Rufin prosił świętego, by nie musiał tego robić, bo nie miał łaski kaznodziejskiej. Franciszek za to kazał mu iść nago do Asyżu, nago wejść do kościoła i tak kazać do ludu (nago, tj. w spodniach, ale odkryty od pasa w górę). Rufin tak uczynił, a ludzie śmiali się, że od pokuty stracił rozum. Franciszek zawstydził się, że tak postąpił z bratem pochodzącym ze szlachetnego rodu i udał się do Asyżu tak samo, prosząc brata Leona by niósł szatę jego i Rufina. Mieszkańcy śmiali się, myśląc, że dwaj bracia zwariowali. Franciszek wstąpił na kazalnicę obok Rufina i zaczął tak kazać, że ludzie poczuli skruchę i rozpłakali się nad męką Chrystusa. Kiedy lud pocieszył się, bracia przywdziali swe szaty i wrócili do Porcjunkuli, chwaląc Boga za łaskę pokonania samych siebie.

31.Franciszek znał doskonale swych braci. Któregoś razu siedział z nimi w lesie i rozprawiał o Bogu, a brat Rufin modlił się gdzieś na uboczu. Po chwili przeszedł obok nich. Wtedy Franciszek powiedział, że Bóg objawił mu, że dusza Rufina jest jedną z trzech najświętszych na świecie.

32.Pierwsi bracia Franciszka starali się wystrzegać dóbr ziemskich, by zyskać dobro wieczne. Jeden z nich któregoś razu opowiedział o człowieku, który był bardzo dobry i bardzo pokorny i ta pokora utwierdzała go, że był grzeszny, tym samym uświęcając i chroniąc od grzechu. Brat Maciej słysząc to zechciał posiadać taką pokorę, więc ślubował nigdy nie radować się, dopóki nie poczuje takiej cnoty. Umartwiał się, modlił, czuwał i płakał, by zyskać od Boga tę łaskę. Któregoś razu szedł po lesie i Bóg zapytał go, co Mu da w zamian za łaskę, o którą prosi. Maciej odpowiedział, że odda swe oczy, a Pan orzekł, żeby miał i łaskę, i oczy. Maciej odtąd zawsze żył w radości, a kiedy się modlił często gruchał na podobieństwo gołębia.

33.Św. Klara była tak święta, że nawet papież często ją odwiedzał. Któregoś razu kiedy byli razem Klara kazała nakryć do stołu i poprosiła, by Ojciec Święty pobłogosławił chleb. Papież odpowiedział, żeby to ona uczyniła znak krzyża nad bochenkiem. Ona wzbraniała się, lecz on rozkazał jej to uczynić. Pobłogosławiła chleby i nagle ukazał się na nich znak krzyża. Część chlebów zjedzono, część zachowano.

34.Król Francji, św. Ludwik, pielgrzymował do Perugii, ponieważ usłyszał o świętości Idziego. Przybył do klasztoru w przebraniu i nie został rozpoznany, poprosił o spotkanie z bratem Idzim. Bóg zaś objawił bratu, kim jest pielgrzym, który o niego pyta. Idzi przywitał się z Ludwikiem jak z dawnym znajomym i trwali w uścisku przez długi czas, nic nie mówiąc. W końcu rozstali się a król odszedł w dalszą drogę. Jeden z braci zapytał Idziego, kim był ten pielgrzym, a ten odpowiedział, że był to Ludwik. Bracia zmartwili się tym, że Idzi nic nie powiedział królowi. Idzi odpowiedział, że nie mogli nic sobie powiedzieć, bo światło Bożej mądrości objawiło im nawzajem ich serca i dzięki temu poznali się lepiej, niż gdyby rozmawiali ze sobą. Idzi zapewnił braci, że Ludwik odszedł z radością i pocieszeniem w duszy.

35.Święta Klara zachorowała tak, że nie mogła chodzić na nabożeństwa. Nadeszło Boże Narodzenie i Chrystus sprawił cud – przeniósł Klarę do kościoła Franciszka na jutrznię i mszę nocną, a później z powrotem złożył na posłaniu. Kiedy siostry przyszły do niej wyraziły współczucie, że nie mogła być z nimi, ale ona odpowiedziała, że Pan pozwolił jej uczestniczyć w mszy u Franciszka.

36.Franciszek zachorował i usługiwał mu brat Leon, który modląc się obok niego doznał objawienia. Ujrzał ogromną rzekę i kilku niosących ciężary braci, którzy próbowali ją przestąpić, ale utonęli. Później ujrzał braci idących bez ciężaru, lśniących ubóstwem. Przeszli oni rzekę. Kiedy Leon ocknął się, Franciszek spytał o jego widzenie. Leon opowiedział a święty odpowiedział mu, że to, co widział, jest prawdą. Rzeka to świat. Bracia, którzy utonęli, to ci, którzy nie przestrzegają ślubów zakonnych, a ci, którzy przeszli, to ci, którzy przestrzegają zasady ubóstwa i dzięki temu łatwo przechodzą z życia doczesnego do wiecznego.

37.Franciszek przybył ze swoim towarzyszem późnym wieczorem do domu szlachcica i został tam przyjęty na noc. Otoczono go czcią i grzecznością. Szlachcic powiedział, że zawsze mogą u niego liczyć na pomoc, ponieważ majątek posiada z łaski Boga i chętnie pomaga Jego ubogim sługom. Franciszek pokochał tego człowieka i kiedy odszedł rzekł do swego towarzysza, że taki człowiek przydałby się w zakonie, ponieważ grzeczność jest ważną cnotą Boską. Postanowili modlić się, by Bóg zesłał na szlachcica powołanie. Kiedy po kilku dniach wrócili do niego, zatrzymali się w pewnym oddaleniu od jego domu. Franciszek odszedł nieco, by się pomodlić, ale tak, by szlachcic mógł go zauważyć. Tak też się stało. Człowiek podbiegł do Franciszka, widząc go pogrążonego w modlitwie uklęknął obok i poprosił, by przyjął go do zakonu. Franciszek uradował się i podziękował Bogu. Szlachcic rozdał swój majątek ubogim i wstąpił w szereg braci mniejszych.

38.Bóg objawił Franciszkowi, że Eliasz będzie potępiony i umrze poza Zakonem. Franciszek poczuł odrazę do brata i nie zbliżał się do niego. Eliasz w zachowaniu świętego odkrył, że ten go unika i któregoś razu udało mu się w końcu zbliżyć do niego, by dowiedzieć się, o co chodzi. Kiedy Franciszek odpowiedział, Eliasz błagał go, by ten go nie unikał, tylko żeby wzorem Chrystusa modlił się razem z nim do Boga, by odwołał wyrok potępienia. Franciszek zgodził się, modlił za duszę Eliasza i w końcu objawiono mu, że Bóg nie potępi brata, ale na pewno wystąpi z zakonu i umrze poza nim. Stało się tak kiedy król Sycylii, Fryderyk, powstał przeciwko Kościołowi i przyłączył się do niego Eliasz. Papież wyklął ich. Wkrótce Eliasz zachorował i jeden z jego rodzonych braci, który został w Zakonie, poszedł go odwiedzić, by jakoś pomóc mu w cierpieniu. Eliasz poprosił go, by udał się do papieża i błagał o zdjęcie klątwy i oddanie szaty zakonnej. Papież zgodził się i powiedział, że jeżeli brat wróci i zastanie Eliasza żywego, niech zdejmie z niego klątwę i podaruje mu szatę. Brat radośnie wrócił i zaznał Eliasza konającego. Zdążył zdjąć z niego klątwę i ofiarować szatę franciszkańską.

39.Święty Antoni z Padwy kazał raz przed konsystorzem. Byli tam ludzie wielu narodowości, ale Antoni mówił tak żarliwie i pobożnie, że wszyscy, mimo różnych języków, go zrozumieli.

40.Święty Antoni będąc w Rimini kazał przez wiele dni do heretyków. Oni nie chcieli go słuchać, więc poszedł nad rzekę i zaczął przemawiać do ryb. Natychmiast na brzegu rzeki zebrało się ich całe mnóstwo, wyglądały z wody i słuchały kazania Antoniego. Mówił im, iż są zobowiązanie dziękować Bogu za wszystkie łaski, jakimi je obdarzył. Ryby podczas słuchania chwaliły Pana. Antoni widząc to powiedział, że Bóg jest błogosławiony, bo bardziej czczą go ryby niż heretycy. Ludzie z miasta zaczęli gromadzić się wokół, wśród nich także heretycy, którzy, widząc to, poczuli skruchę i nawrócili się.

41.Na początku istnienia zakonu przybył do niego Szymon z Asyżu, obdarzony łaską wzniosłości myśli. Pewnego wieczora poszedł z bratem Jakubem z Massy, by mówić o Bogu i spędził z nim całą noc na rozmowie. Kiedy Szymona nachodziły takie „przejaśnienia ducha miłością Bożą”, stawał się nieczuły na sprawy ciała. Któryś z braci z ciekawości położył mu kiedyś na bosej nodze węgiel z ogniska, a Szymon nic nie poczuł i później nie miał na nodze żadnego śladu po węglu.
Dzięki Szymonowi nawrócił się próżny młodzieniec z San Sewerino, pochodzący ze szlacheckiego rodu. Przyjęto go do zakonu, a Szymon zachował jego świeckie, bogate szaty. Młodzieniec uczył się od Szymona zasad reguły zakonnej. Ale czart nękał go pokusami cielesnymi, tak że w końcu młodzieniec poszedł do Szymona i poprosił o zwrot świeckiego ubioru. Szymon kazał usiąść obok siebie i mówił do niego o Bogu w taki sposób, że młodzieńca opuściła pokusa. Jednak rzecz ta powtarzała się kilkakrotnie. Szymon pomodlił się, by pokusy nigdy nie nawiedzały już młodzieńca i tak też się stało.
Innym razem pojmano złoczyńcę, któremu miano wyłupić oczy, ale Szymon ubłagał sędziego, by wyłupiono jedno oko jemu, a skazanemu drugie. Sędzia widząc takie miłosierdzie u brata postanowił oszczędzić ich obu.
Pewnego razu Szymon modlił się w lesie i przeszkodziło mu stado kraczących wron. Rozkazał im odlecieć i nie wracać w imię Chrystusa. Tak się stało – ptaki odleciały i nigdy nie wróciły w tamte strony.

42.W Marchii Ankońskiej żyło wielu świętych. Np. brat Lucido Stary, Bentiwolio z San Sewerino, Piotr z Monticello, Konrad z Offidy.
Brat Bentiwolio mieszkał kiedyś w Trawe Bonanti i doglądał trędowatego. Dostał od prałata rozkaz, by odszedł do innego klasztoru. Nie chcąc zostawiać trędowatego wziął go na bary i przeniósł 15 mil do drugiego klasztoru – Monte Suncino, a zajęło mu to czas od blasku jutrzenki do wschodu słońca.
Piotr odbywał kiedyś post świętomichalski (od 15 sierpnia do 29 września). Ostatniego dnia postu modlił się w kościele i rozmawiał z Michałem Archaniołem. Podsłuchał go brat, który ukrył się pod ołtarzem. Michał mówił, że za swe trudy Piotr może żądać dowolnej łaski, on zaś odrzekł, że prosi o przebaczenie swych grzechów. Michał zapytał, czy może nie chce jakiejś innej, bo tą będzie łatwo wyprosić, a kiedy Piotr odpowiedział, że tylko tego chce, Archanioł rzekł, że otrzyma i tę łaskę, i inne.
Konrad mieszkał w klasztorze w Forano. Udał się kiedyś do lasu, by myśleć o Bogu, a za nim potajemnie szedł Piotr. Konrad modlił się i prosił Marię, by wyjednała mu łaskę od Chrystusa – chciałby poczuć to, co czuł św. Szymon, trzymając na ręku Jezusa. Maria zjawiła się i położyła Konradowi Syna Bożego na ręku, ten zaś go uścisnął i ucałował. Obserwujący to brat Piotr także czuł ogromną radość. Po powrocie do klasztoru powiedział Konradowi, że widział wszystko, ten zaś poprosił go, by nikomu o tym nie mówił. Odtąd łączyła ich wielka przyjaźń. Innym razem Konrad modlił się całą noc o uzdrowienie opętanej kobiety, a kiedy rano przybyła jej matka, uciekł, by nie otoczono go niepotrzebną czcią.

43.Kiedy Konrad przybył po raz pierwszy do Offidy poproszono go, by upomniał młodego brata, który zachowywał się bardzo dziecinnie, nie przejmował się regułami zakonnymi i przeszkadzał innym. Konrad napomniał go tak głęboko i pobożnie, że niesforny brat stał się natychmiast posłuszny, pobożny, dobry, zgodny i usłużny, tak że wszyscy go pokochali. Po jakimś czasie umarł i bracia bardzo cierpieli z tego powodu. Jego dusza pojawiła się u brata Konrada i pozdrowiła go, a kiedy jej nie poznał, wyjaśniła, że jest duszą zmarłego w tym tygodniu brata i że cierpi w czyśćcu. Poprosiła o modlitwy za niego. Konrad zmówił za nią 100 razy ojcze nasz i dzięki temu dusza powędrowała do nieba. Brat opowiedział pozostałym o objawieniu i sprawił im radość.

44.Piotr z klasztoru Forano rozpamiętywał mękę Chrystusa i cierpienie Matki Boskiej, Jana Ewangelisty i św. Franciszka. Zapragnął dowiedzieć się, kto najbardziej z nich cierpiał z powodu śmierci Syna Bożego. Objawiła mu się ta trójca, a Franciszek miał najcudowniejsze szaty. Jan powiedział, że szaty Franciszka są najpiękniejsze, ponieważ za życia nosił najbiedniejsze odzienie.. Jan chciał podarować Piotrowi szatę chwały, ale Piotr w zdumieniu upadł na ziemię i zawołał Konrada. Widzenie zniknęło, a kiedy Konrad nadszedł, Piotr opowiedział mu wszystko.

45.Jan z Penny będąc chłopcem miał widzenie – ujrzał piękne dziecko, które kazało mu iść do Świętego Stefana i słuchać kazań jednego z młodszych braci. Później Jan miał odbyć wielką podróż, a w końcu przyjść do dziecka. Jan udał się do Świętego Stefana i zastał tam tłum słuchający kazania brata Filipa, jeden z pierwszych braci przybyłych do Marchii Ankońskiej. Po zakończeniu kazania Jan podszedł do niego i poprosił o przyjęcie do zakonu. Filip wskazał dzień, w którym ma przyjść do niego do Recanati, a wtedy zostanie przyjęty. Był to dzień kapituły prowincjonalnej. Jan został przyjęty.
Minister kapituły zapowiedział, że każdy, kto będzie chciał iść do Prowansji by szerzyć Słowo Boże, dostanie na to pozwolenie. Jan pomyślał, że może to jest ta wielka podróż, którą musi odbyć. Powiedział o tym Filipowi i prosił o wyjednanie łaski pójścia do Prowansji. Filip wyjednał je i Jan wyruszył w drogę. W Prowansji pozostał 25 lat. Któregoś dnia modląc skarżył się, że jego pielgrzymka zbytnio się przedłuża. Ukazał mu się Chrystus i Jan poprosił Go, by mógł Go ujrzeć jeszcze raz, kiedy będzie bardziej tego potrzebował. W końcu Jan otrzymał rozkaz powrotu do Marchii i radośnie udał się w podróż, bo liczył na to, że w końcu pójdzie do nieba. Tam przeżył kolejne 30 lat.
Jan posiadał dar prorokowania i przewidział kiedyś, że jeden z braci pragnie wystąpić z zakonu, ale odwiódł go od tego.
Pewnej nocy po jutrzni zjawił się przed Janem anioł i powiedział, że jego droga kończy się i może żądać dowolnej łaski i musi wybrać, czy woli jeden dzień w czyśćcu, czy siedem na świecie. Wybrał 7 dni męki ziemskiej – zachorował nagle i wciąż widział diabła trzymającego wielką kartę zapisaną grzechami Jana. Był pewien, że zostanie potępiony. Bracia posłali po Mateusza z Rubbiano, ten pozdrowił go i przypomniał, że Jan wielokrotnie się u niego spowiadał i odpuścił mu wszystkie jego grzechy, a Bóg jest miłosierny. Pokusa Jana znikła i został on pocieszony, powiedział Mateuszowi żeby poszedł odpocząć. Do Jana przybył Chrystus i przeprowadził go do życia wiecznego.

46.W Marchii żyli 2 bracia: Umile i Pacyfik. Umile mieszkał w klasztorze w Soffiano, Pacyfik w innym, odległym klasztorze. Modląc się widział duszę Umilego idącą do nieba. Kilka lat później Pacyfika przeniesiono do Soffiano. Po jakimś czasie zamieniono klasztor na inny i przenoszono szczątki zmarłych. Pacyfik zabrał kości swego brata, umył je w dobrym winie, owinął białym obrusem, całował je i płakał nad nimi. Inni bracia patrzyli na to krzywo, więc Pacyfik powiedział im, że podczas modlitwy widział ulatującą do nieba duszę jego brata, więc jest pewien, że te kości są święte.
47.W Soffiano żył brat ogromnej świętości. Był samotnikiem i pod koniec życia ciężko zachorował. Nie mógł nic jeść i nie chciał zażywać lekarstw, pokładając nadzieję w Bogu. Matka Boska zjawiła się u niego z zastępem aniołów i świętych dziewic, które trzymały trzy puszki powideł, z których Maria podała mu całą puszkę i trochę drugiej, co bardzo pokrzepiło chorego. Zapowiedziała, że wkrótce przyjdzie po niego i zaprowadzi do Zbawiciela. Cudowne powidła tak pokrzepiły brata, że przez kilka dni był syty i silny i w radości umarł.
48.Jakub z Massy był bardzo święty i niezwykle mądry. Kiedyś modlił się przez 3 dni, nie czując nic, aż bracia bali się, że umarł. Bóg objawił mu wtedy, co stanie się z Zakonem. Narrator bardzo pragnął porozmawiać z Jakubem i kiedy trafiła mu się taka sposobność, zapytał, czy to, co opowiadał o jego widzeniu brat Mateusz, to prawda. Jakub potwierdził to. Objawiło mu się drzewo o korzeniu ze złota, którego owocami byli ludzie – bracia mniejsi. Konary drzewa odpowiadały prowincjom zakonu. Tak poznał liczbę wszystkich braci w Zakonie, ich imiona, wiek, warunki, urzędy, godności, łaski i winy. Widział też Chrystusa na tronie, podającego kielich św. Franciszkowi. Miał on podać ten kielich swym braciom, by pili z niego ducha żywota. Najpierw podał Janowi z Parmy, później pozostałym. Ci, którzy wypili do dna, stali się promienni, a ci, którzy rozlali, poczernieli. Nadeszła wichura i bracia spadli z drzewa, najpierw ci ciemni, których natychmiast porwały diabły, a jasnych aniołowie zanieśli do raju. Burza porwała drzewo a na jego miejscu wyrosło następne, całe ze złota.

49.W Marchii żył Jan z Alwerno. Będąc chłopcem świeckim pożądał drogi pokuty i zaczął nosić kolczasty pas i żelazną obręcz dla umartwienia. Unikał rozkoszy cielesnych i umartwiał ciało wstrzemięźliwością. Przebywał wśród kanoników, którym to się nie podobało, więc wstąpił do Zakonu. Z czasem umysł jego tak wzbogacił się, że wzbijał się w żary serafinów, radość błogosławionych, uściski Chrystusa. Czasem zdawał się płonąć żarem miłości. Bóg po trzech latach takiego płomienia miłości odebrał go Janowi i pozbawił pociechy duchowej. Jan był zrozpaczony i poszukiwał duszy Oblubieńca, ale nie mógł jej odnaleźć. Przez wiele dni płakał i modlił się o przywrócenie łaski. W końcu Bóg przychylił się do jego prośby. Jan chodził strapiony po lesie i objawił mu się Chrystus. Brat błagał go o przywrócenie łaski, ale Chrystus odszedł bez słowa, więc Jan znów zaczął go błagać. Zbawiciel znów odszedł, a kiedy Jan go dogonił, odwrócił się do niego z uśmiechem i uścisnął brata. Jan ujrzał promienie wychodzące z piersi Chrystusa i uklęknął u jego stóp i ucałował je. Zbawiciel przywrócił mu łaskę. Czuł tak cudowną woń, że wszystkie zapachy świata w porównaniu do niej były smrodem. Czuł tę woń przez wiele miesięcy. Odtąd mówił słowa cudowne, które nawracały słuchaczy. Potrafił też mądrze wyjaśniać tajemnice Pisma.

50.Jan z Alwerno odprawiał w dzień zaduszny mszę za zmarłych i zdawał się przy tym rozpływać w miłości. Podnosząc hostię podczas mszy uwolnił dusze od kar czyśćca i ujrzał je wstępujące do nieba.

51.Jakub z Fallerone był chory w klasztorze w Moliano. Jan z Alwerno usłyszał o tym i modlił się o zdrowie dla brata. Podczas modłów widział wojsko aniołów i świętych nad swoją celą, wśród nich by też Jakub, św. Franciszek, brat Lucido, Mateusz Stary i inni bracia. Dowiedział się, że Jakub musi umrzeć na tę chorobę i że zostanie zbawiony. Udał się do Jakuba i powiedział mu o swoim objawieniu. Brat uradował się. Jan poprosił, by po śmierci Jakub nawiedził go i opowiedział, jak mu się wiedzie. Jakub po chwili zmarł. Po kilku dniach zjawił się przed Janem Chrystus z orszakiem, wśród którego nie było niedawno zmarłego, więc Jan polecił go Zbawionemu. Następnego dnia ukazał mu się Jakub i powiedział, że wtedy nie mógł przyjść, bo był w czyśćcu, ale w chwili gdy Jan się za nim wstawił, został zbawiony. Ukazał się także Jakubowi z Massy.

52.Przed Bożym Narodzeniem Jan z Alwerno czuł taki żar w duszy, że zdawało się, iż płonie ona. Uczucie to było tak silne, że omdlewał i krzyczał. Doznał też silnej i pewnej nadziei zbawienia. Stany te nachodziły go przez 6 miesięcy, podczas których doznawał wielu objawień.

53.Pewnego razu Jan z Alwerno odprawiał w klasztorze w Moliano jutrznię i „spadło nań pomazanie łaski Bożej”. Poszedł modlić się do ogrodu i poczuł taką radość i słodycz w duszy, że zaczął krzyczeć i powtarzać Hoc est corpus meum (Oto jest ciało moje). Został wtedy oświecony w tajemnicach najwyższego sakramentu. O świcie poszedł do kościoła i zaczął odprawiać mszę, a miłość Chrystusa tak w nim wzrastała, że nie wiedział, jak prowadzić mszę. Postanowił jej nie przerywać, a kiedy doszedł do konsekracji uniósł Hostię i ujrzał Chrystusa, wypowiadał cały czas słowa hoc est i za żadną miarę nie mógł dokończyć tych słów. Bracia i wierni świeccy podeszli do ołtarza i patrzyli w lęku na Jana. W końcu udało mu się wypowiedzieć enim corpus meum (zaprawdę ciało moje) i w Hostii ukazała się postać Chrystusa. Jan upadł a ludzie pomyśleli, że umarł, bo jego ciało było zimne.
Narrator mówi, że poszedł do Jana, kiedy tylko się ocknął, ten opowiedział mu o wszystkim i powiedział też, że Bóg kiedyś mu przepowiedział, że omdleje podczas mszy.

„O przenajświętszych stygmatach świętego Franciszka i ich rozpamiętywaniach”
    Część ta składa się z następujących podrozdziałów:
O pierwszym rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
O drugim rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
O trzecim rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
O czwartym rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
Jak pan Hieronim, który wątpił wprzódy, tknął i widział stygmaty przenajświętsze świętego Franciszka
O dniu i roku śmierci świętego Franciszka
O kanonizacji świętego Franciszka
O piątym i ostatnim rozpamiętywaniu stygmatów przenajświętszych
Jak pewien brat święty, czytając w legendzie świętego Franciszka, w ustępie o stygmatach przenajświętszych, o słowach tajemnych, które Serafin rzekł świętemu Franciszkowi, gdy mu się zjawił, prosił Boga tak bardzo, aż mu je święty Franciszek objawił
Jak święty Franciszek zjawił się po śmierci swemu bratu Janowi z Alwerno, kiedy ten się modlił
O pewnym bracie świętym, który w widzeniu cudownym widział pewnego towarzysza swego, kiedy ten już umarł
Jak pewien rycerz szlachetny i pełen nabożeństwa do świętego Franciszka upewniony został o śmierci i stygmatach przenajświętszych świętego Franciszka
Jak papież Grzegorz Dziewiąty, wątpiąc o stygmatach świętego Franciszka, został o nich upewniony

    Rozpamiętywania opowiadają o otrzymaniu stygmatów przez świętego Franciszka. W pierwszym przybywa on na górę Alwerno, w drugim następuje opis jego życia na jej szczycie, w trzecim zrelacjonowane jest zesłanie na Franciszka stygmatów, w czwartym powraca on do swego klasztoru, w piątym znajdują się opisy objawień o stygmatach, jakie po śmierci Franciszka mieli inni bracia.

„Zaczyna się żywot brata Jałowca”
    Rozdział składa się z kolejnych części:
Jak brat Jałowiec obciął nogę świni, by dać ją choremu
Przykład wielkiej mocy brata Jałowca przeciwko czartu
Jak brat Jałowiec za staraniem czarta skazany był na szubienicę
Jak brat Jałowiec, dla miłości Boga, dawał ubogim, co mógł
Jak brat Jałowiec oderwał kilka dzwonków z ołtarza i darował je dla miłości Boga
Jak brat Jałowiec milczał sześć miesięcy
Środek przeciw pokusom cielesnym
Jak brat Jałowiec poniżał siebie samego na chwałę Boga
Jak brat Jałowiec, by się poniżyć, bawił się w huśtawkę
Jak brat Jałowiec nagotował braciom strawy od razu na dwa tygodnie
Jak brat Jałowiec szedł raz do Asyżu, by dać się zawstydzić
Jak brat Jałowiec wpadł w zachwyt podczas mszy
O smutku brata Jałowca przy śmierci towarzysza jego, brata Amazialbene
O ręce,którą brat Jałowiec widział w powietrzu

    Zgodnie z tytułem rozdział opowiada o bracie Jałowcu, który wstąpił do Zakonu jako jeden z pierwszych. Stał się przykładem dla pozostałych braci. Dokonywał wielu cudów. Przeciwstawiał się złu, ponieważ nie znał zwątpienia i wierzył w moc modlitwy, dlatego był nieczuły na pokusy i mógł z nimi walczyć. Przezwyciężył swą cielesność, pozwalając poniżyć się w Asyżu. Zawsze potrafił znaleźć dla współbraci czas i dobre słowo.

„Zaczyna się żywot brata Idziego, towarzysza świętego Franciszka”
    Fragment składa się z podrozdziałów:
Jak brat Idzi i trzej towarzysze przyjęci zostali do Zakonu braci mniejszych
Jak brat Idzi szedł do Świętego Jakuba Starszego
W jaki sposób żył brat Idzi, idąc do Grobu świętego
Jak brat Idzi bardziej chwalił posłuszeństwo niż modlitwę
Jak brat Idzi żył z pracy własnej
Jak brat Idzi cudownie zaopatrzony został w wielkiej potrzebie, kiedy z powodu wielkiej śnieżycy nie mógł pójść prosić jałmużny
O dniu śmierci świętego bracia Idziego
Jak człek pewien, modląc się, widział duszę brata Idziego, idącą do żywota wiecznego
Jak przez zasługi brata Idziego dusza przyjaciela pewnego brata kaznodziei uwolniona została od mąk czyśćcowych
Jak Bóg udzielił łask szczególnych bratu Idziemu i o roku jego śmierci

 Idzi był jednym z pierwszych towarzyszy założyciela Zakonu. Franciszek wytyczał mu różne zadania i posyłał go do wielu miejsc. Służył ludziom, wyręczając ich w pracach w domu i gospodarstwie. Uważał, że czyny człowieka lepiej świadczą o nim niż jego słowa lub myśli, dlatego bardziej cenił posłuszeństwo wobec Boga, niż modlitwę. W roku śmierci Idziego wierni otrzymali wiele Bożych łask.

„Zaczynają się rozdziały niektórych nauk i godnych zdań brata Idziego”
 Rozdział dzieli się na części:
Nasamprzód rozdział o występkach i cnotach
17 Rozdziałów o: wierze, pokorze świętej, świętej bojaźni Bożej, cierpliwości świętej, próżnowaniu, obmierzłości rzeczy doczesnych, czystości świętej, pokusach, pokucie świętej, modlitwie świętej, świętej przestrodze duchowej, wiedzy pożytecznej i niepożytecznej, dobrym i złym mówieniu, wytrwaniu w dobru, prawdziwym Zakonie, posłuszeństwie świętym, pamięci śmierci

 Rozdział składa się z myśli mądrego franciszkanina, dotyczących wielu tematów, stanowiących zasady, którymi człowiek wierzący powinien kierować się w życiu, co czynić w momencie próby. Pojawiają się konkretne przykłady, które je ilustrują i stanowią świadectwo życia niektórych braci. Teksty te służą swego rodzaju uporządkowaniu otaczającego świata - pojęcia abstrakcyjne nabierają wymiaru rzeczywistego, bliskiego i łatwego do zrozumienia.

„Uzupełnienie”
    To ostatni duży rozdział, którego podrozdziały to:
Przykład brata Leona, gdy mu święty Franciszek kazał myć kamień
Jak święty Franciszek zjawił się bratu Leonowi
Jak brat Leon widział straszliwe widzenie senne
Jak święty Franciszek otrzymał kościół Panny Maryi Anielskiej w Asyżu
Jak święty Franciszek u Świętej Maryi Anielskiej miał widzenie
Jak Bóg objawił świętemu Franciszkowi, że dla odpustu powinien iść do papieża Honoriusza Trzeciego
Pożegnanie świętego Franciszka, gdy rozstawał się z górą Alwerno

Te opowiadania ilustrują naukę pokory, jakiej udzielał Franciszek innym ludziom. Ukazują Boskie działania, które toczyły się w pobliżu świętego. W ostatnim podrozdziale odkrywamy, kto jest autorem "Kwiatków" - jest nim brat Maciej. Ostatnie słowa stanowią przytoczenie tego, co Franciszek powiedział, kiedy żegnał się z górą Alwerno, na której otrzymał stygmaty: "Bądź zdrowa, góro Boga, góro święta, mons coagulatus, mons pinguis, mons, in quo beneplacitum est Deo habitare! (góro jednocząca, góro żyzna, góro, która jesteś wielce miłym mieszkaniem Boga) Bądź zdrowa, góro Alwerno! Błogosław cię Bóg Ojciec, Bóg Syn, Bóg Duch! Ostań w pokoju! Nie ujrzymy się już nigdy!"

Streszczenie „O prześwietnym cudzie, którego święty Franciszek dokonał, nawróciwszy okrutnie dzikiego wilka z Gubbio”:
    Kiedy Franciszek przebywał w Gubbio w okolicy pojawił się straszny wilk, który pożerał nawet ludzi. Nikt nie miał odwagi wyjść z miasta z obawy przed zwierzęciem. Franciszek poszedł z towarzyszami do jego siedliska. Wilk ruszył w jego stronę z otwartą paszczą, a Franciszek uczynił znak krzyża i rozkazał nie czynić złego. Wilk posłuchał i położył się u stóp świętego. Franciszek powiedział, że wilk bardzo grzeszył zabijając ludzi i że trzeba zawrzeć z nimi pokój. Wilk musi przyrzec, że nie będzie nękał ludzi, a ci w zamian będą go dokarmiać. Zwierzę poszło za Franciszkiem do miasta. Tam święty powiedział zebranym, że kara, która czeka ludzi za ich grzechy jest jeszcze groźniejsza niż ten wilk i polecił ludziom pokutować za grzechy, wtedy Bóg uwolni ich od wilka i od ognia piekielnego. Oznajmił, że wilk obiecał nie krzywdzić ludzi w zamian za jedzenie. Ludzie zgodzili się zawrzeć pokój ze zwierzęciem. Wilk mieszkał później jeszcze dwa lata w Gubbio, przestrzegając zawartego przymierza i otrzymując pokarm od ludzi. Umarł ze starości i ludziom było bardzo smutno, ponieważ wilk przypominał im o świętości Franciszka.