Tytuł to odniesienie do rozważań Marii nad istotą aktu seksualnego. Bohaterka oblicza, że jak z 45 minut, które może poświęcić klientowi odejmie się czas na rozbieranie się, ubieranie, chwile rozmowy, zdawkowe pieszczoty, sam stosunek trwa 11 minut.
„Jedenaście minut. Oś, wokół której kręci się świat, to zaledwie jedenaście minut. I z powodu tych jedenastu minut na dobę (zakładając, że kochają się ze swoimi kobietami codziennie, co całkowicie mijało się z prawdą) żenili się, walczyli o byt, znosili płacz niemowląt, gubili się w kłamstwach, gdy wracali późno do domu, patrzyli pożądliwie na dziesiątki, setki kobiet, z którymi chętnie umówiliby się na randkę, wydawali majątek na garderobę swoją i żony, fundowali sobie prostytutki, by zaspokoić seksualne fantazje, nakręcali gigantyczny przemysł kosmetyczny, dietetyczny, gimnastyczny, pornograficzny, a gdy spotykali innych mężczyzn, wbrew temu, co się na ogół twierdzi, nigdy nie rozmawiali o kobietach”.
Powieść, która planowała napisać bohaterka miała być właśnie zatytułowana „11 minut”.