Przykładem zastosowania niepowtarzalnego konceptu jest sonet „Do Trupa”. Tematem utworu jest nieodwzajemniona miłość mężczyzny do kobiety, a bezpośrednim adresatem utworu – zwłoki zmarłej osoby. Pierwsze dwie strofy mają charakter opisowy i przytaczają podobieństwa między zmarłym a podmiotem lirycznym, np. oboje są zabici, ale przez odmienną broń - zmarły strzałą śmierci, a zakochany strzałą miłości; zakochany ma w sobie żar, „płomień skryty", a przy zwłokach palą się „jawne świece". W dwu następnych strofach podmiot liryczny zaznacza, co różni go od zmarłego. Zmarły nie może mówić, a w zakochanym każda jego cząstka chce krzyczeć. Trup nic już nie musi czuć, a zakochany czuje cierpienie i będzie czuł je przez wieki. Z trupa wkrótce zostaną tylko popioły, a zakochanego ogień miłości będzie palił wiecznie.
Utwór ten jest klasycznym sonetem: pierwsze dwie zwrotki mają po 4 wersy, pozostałe dwie po 3. W każdym wersie występuje jedenaście sylab. W dwu pierwszych strofkach występują rymy okalające, w dwu następnych rymy pojawiają się według wzoru: „abb acc”. Rymy są żeńskie i dokładne. Wiersz oparto o kontrastowe porównanie zmarłego do człowieka zakochanego, z którego rodzi się paradoks głoszący, że lepiej umrzeć, niż cierpieć z miłości. Środki artystyczne, które wspomagają jego wydźwięk, to np. antytezy („ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości"), anafory (powtórzenia na początku wersu tego samego słowa), epitety („okropna ciemność"), hiperbole („cierpię ból srodze"), porównania („tyś jak lód"), przerzutnie („...ja, wolności/ Zbywszy...").
Kolejny wiersz, opowiadający o nieszczęśliwej miłości, to „Cuda miłości”. Opierają się na koncepcie kontrastu między pojęciem cudu, a tym, co faktycznie odczuwa podmiot liryczny. W pierwszych trzech strofkach podmiot liryczny, którego miłość nie jest odwzajemniona, zastanawia się nad swoim postępowaniem. Nie pojmuje, dlaczego może wciąż żyć, bo przecież nie ma już serca. Jak może czuć w sobie żar, jeżeli jest martwy. Po co pielęgnuje i podsyca ten ogień, jeżeli zadaje mu on ból i cierpienie. Nie pojmuje, dlaczego ogień, płonący w jego sercu, nie może osuszyć jego łez, ani dlaczego łzy nie mogą zgasić ognia. Cierpi, ponieważ pocieszyć mogą go tylko oczy ukochanej, ale tych musi unikać. Możemy się przekonać, że cuda, których doświadcza, wcale go nie radują. W ostatniej strofie podmiot liryczny przyznaje, że to miłość jest siłą sprawczą jego cierpień i nic nie jest w stanie go od niej wyzwolić, nawet siła rozumu.
Sonet ten ma budowę tradycyjną, każdy wers ma 11 sylab. Pierwsze dwie strofy mają rymy okalające, dwie następne rymują się wedle schematu: abc abc. Rymy są dokładne. Środki stylistyczne, które stosuje Morsztyn, to m.in. wykrzyknienie „Przebóg!", będące jednocześnie hiperbolą, nadające sonetowi tragiczny, rozpaczliwy charakter, metafory („ogień w sobie czuję") i przerzutnie („Czemu wysuszyć ogniem nie próbuję/ Płaczu?"). Utwór skonstruowany jest z pytań retorycznych, na które podmiot liryczny odpowiedział w ostatniej strofie. Same pytania pełne są paradoksów, które potęgują wrażenie trudnego położenia „ja" lirycznego - jak może on żyć bez serca, jak może trwać w wiecznym cierpieniu?
Kolejny wiersz mówi o naturze kobiety. Jest to krótka fraszka „Do Panny”. Adresatką jest pewna kobieta, która wzgardziła uczuciami podmiotu lirycznego. Pierwsze cztery wersy opisują twarde substancje, np. żelazo czy diament. W piątym i szóstym wersie podmiot liryczny mówi, że adresatka – Panna – jest twardsza niż wszystkie solidne materiały, nie skruszyły bowiem jej łzy podmiotu lirycznego. Autor chciał przekazać, że natura kobieca potrafi być tak uparta, że nic nie może jej przełamać, jest więc solidniejsza nawet od najtrwalszych materiałów.
Wierszyk ten składa się z sześciu wersów po trzynaście sylab w każdym. Schemat rymów jest następujący: „aa bb bb”. W pięciu pierwszych wersach zastosowano anaforę – powtórzenie na początku wersu tego samego wyrazu, a mianowicie słowa „twardy” w różnych odmianach i, wyjątkowo, w piątym wersie w stopniu wyższym. Występują epitety: „twardy dyjament”, „dąb skamieniały” i metafora: „ty, panno, której łzy me nie złamały”. Bezpośredni zwrot do adresatki: „ty, panno” jest apostrofą. Można powiedzieć, że cały wiersz jest hiperbolą, stanowi bowiem wyolbrzymienie uporu kobiety.
Opisane przeze mnie przykłady poezji Jana Andrzeja Morsztyna pokazują charakter jego twórczości. W swoich wierszach stosował wiele środków artystycznego wyrazu, często wyrażających dramatyczną sytuację podmiotu lirycznego. Osoby mówiące w poszczególnych utworach zdają się, bez wyjątku, cierpieć katusze z powodu nieodwzajemnionej miłości, co przypomina epokę romantyzmu i jej romantycznych kochanków. Z kolei kobiety, czyli obiekty uczuć nieszczęsnych zakochanych, wydają się być bez wyjątku okrutne i nieczułe, ponieważ skazują biednych, wrażliwych mężczyzn na taki los. Należy jednak pamiętać, że Morsztyn był twórcą barokowym, a więc wszystkie tematy jego twórczości były jedynie pretekstem do gry z odbiorcą, której celem było jego zaskoczenie. To zaś udawało mu się znakomicie, bowiem nikt chyba nie przypuszczał, że człowiek zakochany może czuć się gorzej, niż zmarły.
Jan Andrzej Morsztyn jest najwybitniejszym polskim poetą barokowym nurtu dworskiego. Tworzy utwory o tematyce świeckiej, opowiadające najczęściej o nieszczęśliwej miłości i kobiecie, którą miłością się darzy. Celem poety było tworzenie poezji kunsztownej i zaskakującej odbiorcę, dlatego w wierszach swych stosował oryginalne koncepty i wokół nich komponował cały utwór. Środki artystycznego wyrazu, które stosował, tworzył na zasadzie nietypowych skojarzeń, tworząc oryginalne metafory, porównania i epitety.
Przykładem zastosowania niepowtarzalnego konceptu jest sonet „Do Trupa”. Tematem utworu jest nieodwzajemniona miłość mężczyzny do kobiety, a bezpośrednim adresatem utworu – zwłoki zmarłej osoby. Pierwsze dwie strofy mają charakter opisowy i przytaczają podobieństwa między zmarłym a podmiotem lirycznym, np. oboje są zabici, ale przez odmienną broń - zmarły strzałą śmierci, a zakochany strzałą miłości; zakochany ma w sobie żar, „płomień skryty", a przy zwłokach palą się „jawne świece". W dwu następnych strofach podmiot liryczny zaznacza, co różni go od zmarłego. Zmarły nie może mówić, a w zakochanym każda jego cząstka chce krzyczeć. Trup nic już nie musi czuć, a zakochany czuje cierpienie i będzie czuł je przez wieki. Z trupa wkrótce zostaną tylko popioły, a zakochanego ogień miłości będzie palił wiecznie.
Utwór ten jest klasycznym sonetem: pierwsze dwie zwrotki mają po 4 wersy, pozostałe dwie po 3. W każdym wersie występuje jedenaście sylab. W dwu pierwszych strofkach występują rymy okalające, w dwu następnych rymy pojawiają się według wzoru: „abb acc”. Rymy są żeńskie i dokładne. Wiersz oparto o kontrastowe porównanie zmarłego do człowieka zakochanego, z którego rodzi się paradoks głoszący, że lepiej umrzeć, niż cierpieć z miłości. Środki artystyczne, które wspomagają jego wydźwięk, to np. antytezy („ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości"), anafory (powtórzenia na początku wersu tego samego słowa), epitety („okropna ciemność"), hiperbole („cierpię ból srodze"), porównania („tyś jak lód"), przerzutnie („...ja, wolności/ Zbywszy...").
Kolejny wiersz, opowiadający o nieszczęśliwej miłości, to „Cuda miłości”. Opierają się na koncepcie kontrastu między pojęciem cudu, a tym, co faktycznie odczuwa podmiot liryczny. W pierwszych trzech strofkach podmiot liryczny, którego miłość nie jest odwzajemniona, zastanawia się nad swoim postępowaniem. Nie pojmuje, dlaczego może wciąż żyć, bo przecież nie ma już serca. Jak może czuć w sobie żar, jeżeli jest martwy. Po co pielęgnuje i podsyca ten ogień, jeżeli zadaje mu on ból i cierpienie. Nie pojmuje, dlaczego ogień, płonący w jego sercu, nie może osuszyć jego łez, ani dlaczego łzy nie mogą zgasić ognia. Cierpi, ponieważ pocieszyć mogą go tylko oczy ukochanej, ale tych musi unikać. Możemy się przekonać, że cuda, których doświadcza, wcale go nie radują. W ostatniej strofie podmiot liryczny przyznaje, że to miłość jest siłą sprawczą jego cierpień i nic nie jest w stanie go od niej wyzwolić, nawet siła rozumu.
Sonet ten ma budowę tradycyjną, każdy wers ma 11 sylab. Pierwsze dwie strofy mają rymy okalające, dwie następne rymują się wedle schematu: abc abc. Rymy są dokładne. Środki stylistyczne, które stosuje Morsztyn, to m.in. wykrzyknienie „Przebóg!", będące jednocześnie hiperbolą, nadające sonetowi tragiczny, rozpaczliwy charakter, metafory („ogień w sobie czuję") i przerzutnie („Czemu wysuszyć ogniem nie próbuję/ Płaczu?"). Utwór skonstruowany jest z pytań retorycznych, na które podmiot liryczny odpowiedział w ostatniej strofie. Same pytania pełne są paradoksów, które potęgują wrażenie trudnego położenia „ja" lirycznego - jak może on żyć bez serca, jak może trwać w wiecznym cierpieniu?
Kolejny wiersz mówi o naturze kobiety. Jest to krótka fraszka „Do Panny”. Adresatką jest pewna kobieta, która wzgardziła uczuciami podmiotu lirycznego. Pierwsze cztery wersy opisują twarde substancje, np. żelazo czy diament. W piątym i szóstym wersie podmiot liryczny mówi, że adresatka – Panna – jest twardsza niż wszystkie solidne materiały, nie skruszyły bowiem jej łzy podmiotu lirycznego. Autor chciał przekazać, że natura kobieca potrafi być tak uparta, że nic nie może jej przełamać, jest więc solidniejsza nawet od najtrwalszych materiałów.
Wierszyk ten składa się z sześciu wersów po trzynaście sylab w każdym. Schemat rymów jest następujący: „aa bb bb”. W pięciu pierwszych wersach zastosowano anaforę – powtórzenie na początku wersu tego samego wyrazu, a mianowicie słowa „twardy” w różnych odmianach i, wyjątkowo, w piątym wersie w stopniu wyższym. Występują epitety: „twardy dyjament”, „dąb skamieniały” i metafora: „ty, panno, której łzy me nie złamały”. Bezpośredni zwrot do adresatki: „ty, panno” jest apostrofą. Można powiedzieć, że cały wiersz jest hiperbolą, stanowi bowiem wyolbrzymienie uporu kobiety.
Opisane przeze mnie przykłady poezji Jana Andrzeja Morsztyna pokazują charakter jego twórczości. W swoich wierszach stosował wiele środków artystycznego wyrazu, często wyrażających dramatyczną sytuację podmiotu lirycznego. Osoby mówiące w poszczególnych utworach zdają się, bez wyjątku, cierpieć katusze z powodu nieodwzajemnionej miłości, co przypomina epokę romantyzmu i jej romantycznych kochanków. Z kolei kobiety, czyli obiekty uczuć nieszczęsnych zakochanych, wydają się być bez wyjątku okrutne i nieczułe, ponieważ skazują biednych, wrażliwych mężczyzn na taki los. Należy jednak pamiętać, że Morsztyn był twórcą barokowym, a więc wszystkie tematy jego twórczości były jedynie pretekstem do gry z odbiorcą, której celem było jego zaskoczenie. To zaś udawało mu się znakomicie, bowiem nikt chyba nie przypuszczał, że człowiek zakochany może czuć się gorzej, niż zmarły.