Któregoś dnia dzieci postanawiają wybrać się do starej żwirowni, obok której znajdował się też kamieniołom kredowy i las. Zabierają więc ze sobą łopatki i wiaderka, gdyż chcą pobawić się w budowanie zamków z piasku. Podczas kopania tunelu ich uwagę przykuwa dziwnie wyglądające stworzonko, które na różkach ma osadzone oczka jak ślimak, jego tułów przypomina tułów pająka, a uszka są jak u nietoperza. Cały zaś pokryty jest gęstym, miękkim futerkiem i dlatego wygląda jak małpka. Jak się okazało, stworek ten był duszkiem piaskowym, który mieszkał w żwirowni od niepamiętnych czasów i pamiętał jeszcze okres, gdy w powietrzu latały pterodaktyle, a ziemi nie zamieszkiwali ludzie.
Dzieci nie wiedzą jeszcze, kim jest te duszek i co robi, dlatego określają go po prostu jako „coś”. Duszek przedstawia im się jako Psammetych i szybko się zaprzyjaźniają. Po krótkiej i miłej rozmowie solennie obiecuje, ze każdego dnia będzie spełniał jedno ich życzenie. Dzieci mogły prosić o cokolwiek, dlatego były bardzo szczęśliwe. Duszek mógł bowiem sprawić, że spełnią się ich najskrytsze marzenia. Nie przewidziały jednak, że los może się odwrócić i że wypowiadając kolejne życzenia, wpadną w nie lada kłopoty.
Dzieci za sprawą magicznych osób i przedmiotów przeżywały niesamowite przygody. Któregoś dnia Aneta wstała o piątej rano i poszła do kamieniołomu, aby poradzić się duszka. Zapytała go, jakie ma wymówić życzenie, żeby uniknąć wpadnięcia w kolejne tarapaty. Duszek piaskowy poradził jej, aby przed wypowiedzeniem życzenia zawsze najpierw dobrze się zastanowiła, czego pragnie. Po śniadaniu Aneta znów pobiegła do duszka i poprosiła go, by każdemu sprawił skrzydła. Dzieci latały długo, aż w końcu głodne postanowiły zakraść się do spiżarni klasztornej i zabrać z niej trochę jedzenia, po czym za nie zapłacić. Okazało się jednak, że po zmierzchu ich skrzydła znikły. Nie mogli też zejść po schodach z wieży, ponieważ drzwiczki były zamknięte.
Cyryl z kolei wpadł na pomysł, że jego życzenie przebije wszystkie inne. Gdy bawili się z dziećmi w kamieniołomach, spotkali piekarczyka, który miał przy sobie mnóstwo bułek. Dzieci miały na nie wielką ochotę, zaczepiły więc piekarczyka, po czym wywiązała się bójka między nim i Robertem. Dziewczynki jednak w porę ich rozdzieliły. Robert zaczął mu się odgrażać, że gdy będzie większy od niego, da mu jeszcze popalić. Duszek piaskowy usłyszał to życzenie i w tej samej chwili Robert stał się wielkoludem. Postanowił to wykorzystać i nastraszyć piekarczyka. Dzieci wpadły tez na pomysł, że pójdą na jarmark i będą pokazywać Roberta za pieniądze. Dyrektor cyrku zaoferował im 15 szylingów. Po zachodzie słońca cała piątka musiała jednak przed nim uciekać w obawie przed jego gniewem.
Cyryla spotkała jeszcze jedna przygoda, mianowicie gdy bawił się w lesie, zażyczył sobie, aby Baranek, który jest z nich najmłodszy, wreszcie stał się dorosły. Po wypowiedzeniu tego życzenia pojechał do Londynu na obiad. Dorosły Baranek polecił pozostałym, aby i oni nie marudzili i udali się na obiad. W końcu Baranka udało się zatrzymać, przebijając mu szpilką dętkę od roweru. Wieczorem wszyscy wrócili do domu.
Któregoś dnia gdy Cyryl czytał książkę, wymówił życzenie, by w Anglii żyli czerwonoskórzy. Następnie pobiegł do duszka i poprosił go o 100 funtów w monetach. Ten jednak nie chciał spełnić jego życzenia, gdyż Cyryl wyczerpał już ich limit. Spełnił tylko jego pierwsze życzenie dotyczące Indian. Dzieci postanowiły walczyć z czerwonoskórymi i w tym celu przygotowały pióropusze i broń. Przegrały jedna walkę i Indianie chcieli ich upiec w kamieniołomach. Nie mieli jednak drewna. Wtedy wódz zaczął się żalić, stwierdził, iż wolałby na powrót znaleźć się w Ameryce. Piaskoludek natychmiast spełnił jego życzenie.