W utworze swoim w satyryczny i humorystyczny sposób autor krytykuje duchowieństwo i szlachtę. Gani on nadużycia urzędników a w obronę bierze chłopów.
Utwór rozpoczyna atak Pana i Wójta na obyczaje duchownych, ich chciwość i zaniedbywanie obowiązków duszpasterskich:
Ksiądz w kościele woła, wrzeszczy,
Na cmentarzu beczka trzeszczy,
Jeden potrząsa kobiałką,
Drugi bębnem i piszczałką,
Trzeci wyciągając szyję
Woła: Do kantora piję!
Kury wrzeszczą, świnie kwiczą,
Na ołtarzu jajca liczą,
Wieręśmy odpust zyskali
Iżechmy się napiskali.
Pleban odpłaca się Panu z nawiązką. Krytyce poddaje on szlacheckie sądownictwo, działalność włądz państwowych, sejmów i posłów. We wzajemne oskarżenia wtrąca się także Wójt mówiąc:
Ksiądz pana wini, pan księdza,
A nam prostym zewsząd nędza.
Wypowiedź Wójta to swoisty lament chłopski skierowany do panów, księży i żołnierzy. Chłopstwo ma rozliczne powinności wobec uprzywilejowanych warstw społecznych. Musi płacić czynsze, podatki. Chłopi nie mają żadnych praw obywatelskich.
Utwór ten jest ostrzeżeniem skierowanym do wyższych warstw społecznych, aby zaczęli oni szanować warstwę biedniejszą – chłopów. Jest to swego rodzaju przemowa oskarżycielska. Utwór ponadto pokazuje degradację poszczególnych stanów, a za czym idzie osłabienie znaczne państwa.
Końcowy fragment utworu także daje dużo do myślenia:
Wszyscy na ten nierząd narzekają
Widzą, iż, źle, cóż gdy
Nic nie dbają.
Jest to zarzut kierowany szczególnie do obłudnej szlachty, która tak naprawdę nie dba zupełnie o interesy swojego państwa, gdyż ważniejsze są dla nich zabawy, stwarzanie problemów w czasie zebrań sejmowych (słynne liberum vetto często wykrzykiwane przez nieświadomych, będących pod wpływem alkoholu szlachciców).