Powieść to zapis szkolnych dni chłopców, którzy zaczynali swoją przygodę z nauką w drugiej połowie XIX w. Książka rozpoczyna się opowieścią o dzwonku szkolnym, który jest dla mieszkańców miasteczka stałym elementem życia. Rozbrzmiewał od zawsze, odkąd tylko pamiętają najstarsi mieszkańcy.
Tego roku ze szkołą po raz pierwszy ma zmierzyć się Piotruś Mieszkowski. Jako „knot”, czyli pierwszak, popełnia mnóstwo błędów (podobnie zresztą jak inne dzieci w jego sytuacji). Przede wszystkim spóźnia się do szkoły, a potem na ziemi lądują rzeczy niezbędne uczniowi. Z opresji ratuje go starszy Karol Kozłowski. Chłopcy jeszcze nie wiedzą, że to początek przyjaźni. Ale już niebawem, kiedy Piotruś zaprosi Karola do domu, koledzy poczują między sobą nić porozumienia. Najpierw młodszy chłopczyk chciałby, aby starszy jakoś mu się za orzechy odwdzięczył. Za chwilę jednak zupełnie bezinteresownie podaruje mu miód.
Zaraz po tych wydarzeniach poznajemy Księżopolczyka. To chłopiec, który zamiast od razu iść do szkoły, pomagał ojcu przy pracy. Kiedyś podczas lekcji niemieckiego nauczyciel przyłapał chłopca na nieuwadze. Wytrącony w końcu z zamyślenia na pytanie o swoje nazwisko odpowiedział zabacułem (czyli zapomniałem). Potem chłopczyk poważnie zachorował. Zanim umarł, przypominał sobie po kolei wszystkich kolegów i było mu smutno, że nie poznał ich lepiej.
Mosakowski z kolei to chłopak wyrośnięty, już z zarostem i grubym głosem. Nie wiedzie mu się w szkole. Powtarza pierwszą klasę, ale tylko do grudnia. Po świętach nie pojawił się więcej w szkole, a nauczyciel opowiadał, że kolega ożenił się za sprawą ojca.
Bardzo ważny jest rozdział o uczniach-prymusach. Autor na przykładzie dwóch różnych osobowości ukazał mechanizm sukcesu i powodzenia oraz ich skutki. Z jednej strony mamy zdolnego i uczciwego Sprężyckiego,
Tego roku ze szkołą po raz pierwszy ma zmierzyć się Piotruś Mieszkowski. Jako „knot”, czyli pierwszak, popełnia mnóstwo błędów (podobnie zresztą jak inne dzieci w jego sytuacji). Przede wszystkim spóźnia się do szkoły, a potem na ziemi lądują rzeczy niezbędne uczniowi. Z opresji ratuje go starszy Karol Kozłowski. Chłopcy jeszcze nie wiedzą, że to początek przyjaźni. Ale już niebawem, kiedy Piotruś zaprosi Karola do domu, koledzy poczują między sobą nić porozumienia. Najpierw młodszy chłopczyk chciałby, aby starszy jakoś mu się za orzechy odwdzięczył. Za chwilę jednak zupełnie bezinteresownie podaruje mu miód.
Zaraz po tych wydarzeniach poznajemy Księżopolczyka. To chłopiec, który zamiast od razu iść do szkoły, pomagał ojcu przy pracy. Kiedyś podczas lekcji niemieckiego nauczyciel przyłapał chłopca na nieuwadze. Wytrącony w końcu z zamyślenia na pytanie o swoje nazwisko odpowiedział zabacułem (czyli zapomniałem). Potem chłopczyk poważnie zachorował. Zanim umarł, przypominał sobie po kolei wszystkich kolegów i było mu smutno, że nie poznał ich lepiej.
Mosakowski z kolei to chłopak wyrośnięty, już z zarostem i grubym głosem. Nie wiedzie mu się w szkole. Powtarza pierwszą klasę, ale tylko do grudnia. Po świętach nie pojawił się więcej w szkole, a nauczyciel opowiadał, że kolega ożenił się za sprawą ojca.
Bardzo ważny jest rozdział o uczniach-prymusach. Autor na przykładzie dwóch różnych osobowości ukazał mechanizm sukcesu i powodzenia oraz ich skutki. Z jednej strony mamy zdolnego i uczciwego Sprężyckiego,