Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
ZAMKNIJ X

Ten obcy - streszczenie

Czwórka przyjaciół – Ula Zalewska, Patrycja „Pestka” Ubyszówna, Julek Miller i Marian Pietrzyk – ma w Olszynach swoje ulubione miejsce zabaw i spotkań - małą wysepkę, która powstała na Młynówce w wyniku ostatniej powodzi. Pewnego dnia chłopcy odkrywają, że ich tajemnicę ktoś poznał – na wyspie są ślady po niedawno palonym ognisku. Przyjaciele umawiają się, że następnego dnia, gdy tylko przestanie padać deszcz, pójdą sprawdzić, kto zajął ich miejsce.

Następnego ranka chłopcy w drodze do spółdzielni odwiedzają Pestkę i Ulę. Ula przygotowuje właśnie śniadanie dla swojego ojca, u którego spędza wakacje. Czytelnik może dostrzec dystans w relacjach ojciec-córka – jego przyczyną jest odejście lekarza od żony i dziecka. Pestka wpadła do Uli, żeby przekazać jej najnowsze wiadomości z wyspy. Pan Zalewski pojechał do szpitala, więc dziewczynki zostały same. W międzyczasie przestało padać. Dzieci mogły w końcu spotkać się na wyspie i sprawdzić, kto chce rozszyfrować ich tajemnicę.

Na wysepce Ula spotkała bezdomnego psa, którego czasem dokarmiała. Kiedy dziewczynki dotarły do polany, okazało się, że ktoś na niej jest. Pestka pobiegła po chłopców, natomiast Ula została i z daleka przyglądała się nieznajomemu chłopcu, który spał na polanie. Siadła naprzeciw niego i czekała aż się obudzi. Chłopiec ocknął się niespodziewanie. Wtedy Ula dostrzegła, że ma on gorączkę, rozpaliła więc ognisko, przygotowała miętę i podała nieznajomemu, żeby wypił. Wtedy pojawili się pozostali.

Zenek Wójcik, bo tak nazywał się nieznajomy, wyjaśnił, że podróżuje autostopem. Zły na siebie, że dał się tak łatwo podejść młodszym dzieciom, powiedział, że już wynosi się z ich wyspy. Julek chciał mu pomóc, natomiast Pestka po naradzie z Ulą i Marianem zaproponowała chłopcu wizytę u lekarza – ojca Uli. Chłopiec kategorycznie odmawiał. Dopiero Ula przekonała Zenka, który ostatecznie zgodził się, ale bardzo niechętnie.

Dziewczęta pobiegły przodem, by uprzedzić doktora, Marian z Julkiem mieli pomóc obcemu dostać się do ośrodka. Ula zostawiła chłopca w poczekalni, a sama poszła porozmawiać z Julkiem. Od niego dowiedziała się, jak nazywa się nieznajomy. Ponieważ okazało się, że Zenek musi jechać do szpitala, i ojciec Uli miał zamiar odwieźć go tam po pracy, chłopiec uciekł. Dziewczynce zrobiło się żal, ponieważ zdała sobie sprawę, że Zenek im nie zaufał.

Odejście nowego przyjaciela rozczarowało najmłodszego z załogi, Julka. Dlatego tym większe było jego zdziwienie, gdy nazajutrz Zenek poprosił właśnie jego o zrobienie niewielkich zakupów w sklepie. Po powrocie Wójcik oznajmia Julkowi, że chce odejść do Strykowa. Pyta go o drogę. Ponieważ mały chłopiec jej nie zna, przyprowadza Mariana. Razem postanawiają odprowadzić Zenka, ale nie mogą pożyczyć rowerów, więc wyprawę odkładają na kolejny dzień.

Zenek zostaje na wyspie, gdzie Marian i Julek przygotowali kuchnię polową oraz prymitywny szałas. Ula przyniosła opatrunek na zmianę. Następnego dnia wszyscy wybrali się na wyspę zaopatrzeni w prowiant. Kiedy skończyli posiłek, zjawił się Dunaj, bezdomny pies.

Tak jak to zaplanowano, Marian i Julek pojechali do Strykowa. Niestety wuja Zenka, Antoniego Janicy, już tam nie było. Gdy Zenek usłyszał tę wiadomość, odszedł na chwilę od przyjaciół. Ula pobiegła za nim, ale kiedy zobaczyła, że chłopiec płacze, zostawiła go samego i wróciła do reszty na polanę.

Zenek pozostał na wyspie i powoli wracał do zdrowia, jednak jego obecność i utrzymywanie jej w tajemnicy stawała się dla przyjaciół coraz większym problemem. Co dzień przynosili mu jedzenie, ale musieli wymyślać najprzeróżniejsze kłamstwa, by dorośli w niczym się nie zorientowali. Któregoś dnia Ula czekała na przyjaciół na drodze prowadzącej na wyspę. Nagle zobaczyła dwóch wyrostków, którzy rzucali w Dunaja kamieniami. Zza krzaków wyskoczył Zenek i zaatakował łobuzów. Gdy jego szanse na wygraną malały, pojawili się Marian i Julek, którzy pomogli Zenkowi. Dwoma intruzami byli Wiktor i Władek z Olszyn. Na odchodnym zapowiedzieli, że się zemszczą. Zenek podniósł poranionego Dunaja i zaniósł go do szałasu. Gdy dzieci zostawiły psa samego, ten wyczołgał się z szałasu i uciekł. Wszyscy byli bardzo smutni.

Następnego dnia Zenek zniknął z wyspy. Przyjaciele wszędzie go szukali i w końcu przyłapali go na wykradaniu jabłek z sadu. Zenek zaczerwienił się i zaczął podkreślać swoją odwagę, czego nigdy wcześniej nie robił. Zrobiła się ciężka atmosfera. Nagle dostrzegli, że koń zaprzężony do wozu spłoszył się i zaczął pędzić na oślep. Na wozie siedziało małe dziecko. Zenek rzucił się w pogoń i zatrzymał wóz. Zebrała się grupa gapiów, wszyscy wyrażali swój podziw dla tak odważnego czynu i chcieli się dowiedzieć, kim jest bohater. Zenek jednak nie zdradził swojej tożsamości i próbował jak najszybciej zniknąć ciekawskim z oczu. Cała paczka postanowiła wrócić do domu. Gdy przechodzili koło sadu, w którym Zenek kradł jabłka, chłopiec zaproponował, żeby weszli z nim do środka i najedli się tak jak on świeżymi owocami. Po zdarzeniu ze spłoszonym koniem nikt nie śmiał sprzeciwić się tej propozycji. Tylko Ula została przed wejściem, usiadła w trawie i zaczęła płakać, wyrzucając sobie, że nie powstrzymała przyjaciół.

Pestka, Julek i Ula pomagali Zenkowi na wyspie naprawić szałas. Nagle nadszedł Marian i powiedział że Zenek jest złodziejem. Będąc rano na targu dowiedział się, że Zenek dwa tygodnie wcześniej ukradł przekupce 50 złotych i dlatego się tak ukrywał. Chłopak przyznał się do kradzieży, podniósł kurtkę i powiedział, że odchodzi. Julek próbował go zatrzymać, Ula była bliska płaczu, bo nie chciała rozstawać się z tym niedostępnym chłopcem, ale Pestka i Marian byli nieustępliwi. Wieczorem, gdy zrobiło się ciemno, Zenek przyszedł pod dom Uli. Wyszła do niego i namawiała, by został na wyspie. Okazało się, że chłopak ukradł pieniądze, bo był głodny, a do domu nie mógł wrócić, bo, jak twierdził, ojciec go nie chciał. Postanowił udać się do Warszawy. Tylko z Ulą przyszedł się po cichu pożegnać.

Mały Julek był na kuzyna śmiertelnie obrażony. Postanowił więc pobiec do Uli, która jako jedyna oprócz niego próbowała zatrzymać Zenka. Gdy dowiedział się od Uli, ze Zenek rozmawiał z nią poprzedniego wieczoru i powiedział, dlaczego ukradł pieniądze, pędem pobiegł po Mariana. U Uli zjawiła się także Pestka. Dzieciom nie mogło się zmieścić w głowach, że może być taki ojciec, który nie chce własnego dziecka. Teraz wszyscy zgodnie żałowali, że Zenek odszedł.

Marian postanowił przejechać 30 kilometrów w stronę Warszawy i wracać do domu na piechotę, licząc na to, że uda mu się spotkać Zenka i przekonać go, by wrócił na wyspę. Wybrał się z samego rana, żeby wrócić przed nocą. W tym czasie Ula rozmawiała z Pestką o tym, że powrót Zenka niczego nie rozwiąże, bo mogą go aresztować, więc najlepiej by było, gdyby udało się nazbierać 50 złotych i oddać je okradzionej przekupce. Ula postanowiła poprosić o pieniądze ojca, co było dla niej bardzo trudne, bo czuła do niego ogromny żal, że zostawił ją i jej mamę. Ojciec nie spełnił tej prośby. Marian wrócił do domu z niczym. Spotkał Zenka na szosie, ale ten nie chciał wrócić.

Ula zarobiła 50 złotych przy pracy w sadzie. Zaniosła pieniądze do Mariana i Julka, którzy oddali dług przekupce w Łętowie. Dni mijały wszystkim jednostajnie, nikt już nie chodził na wyspę. Któregoś dnia Julek pojechał z dziadkiem na oddalony o kilkadziesiąt kilometrów od Olszyn targ. Ku swojemu zaskoczeniu, zobaczył tam Zenka, grającego w karty z jakimiś dwoma chłopakami. Próbował go namówić, by wrócił na wyspę, ale Zenek stanowczo odmawiał. Kiedy mały Julek powiedział mu, że Ula zapracowała w sadzie na to, by zwrócić przekupce 50 złotych i że teraz Zenek nie musi się już niczego obawiać, chłopak zmienił się na twarzy i w jednej sekundzie rozpłynął się w powietrzu.

Kilkanaście dni po tym zdarzeniu Marian i Julek postanowili pójść na wyspę. Okazało się, że Zenek wrócił na nią i pracuję u gospodarza przy żniwach. Następnego dnia Julek był sam na wyspie i naprawiał Zenkowi szałas. Nagle usłyszał, że na wyspę zbliża się Wiktor i Władek, więc ukrył się w zaroślach. Wiktor ucieszył się, że odkrył kryjówkę swojego wroga i mówił koledze o tym, jak to powiadomi milicję o pobycie Zenka w tym miejscu, ponieważ na pewno jest złodziejem. Julek spotkał się z przyjaciółmi i opowiedział o niebezpieczeństwie, jakie grozi Zenkowi. Postanowili, że trzeba poprosić o pomoc panią Ubyszową, mamę Pestki, i że Ula przekona później Zenka, że było to konieczne. Pani Ubyszowa zdenerwowała się, że córka przez tak długi czas oszukiwała ją i postanowiła, mimo nalegań córki, by tego nie robiła, opowiedzieć wszystko doktorowi Zalewskiemu, tacie Uli.

Doktor Zalewski zjawił się na wyspie. Julek, Marian, Ula przerazili się, a Zenek zachowywał się tak, jakby miał zamiar uciec. Wszyscy spodziewali się najgorszego. Doktor Zalewski ku zaskoczeniu załogi zapytał Zenka, czy nie chciałby być jego gościem. Przekonywał chłopca, że tak łatwiej będzie mu pomóc. Ula nie wierzyła własnym uszom. Doktor wrócił z córką i Zenkiem do domu. Niestety, gdy byli już bardzo blisko drzwi, zauważył ich Wiktor i od razu dał znać milicjantowi, że Wójcik nie przebywa już na wyspie, tylko w domu doktora Zalewskiego. Konfrontacja z milicjantem była wiec nieunikniona. Julek i Marian myśleli, że sprawa jest już stracona. Okazało się jednak, że po rozmowie z doktorem milicjant wyszedł z jego domu sam, bez Zenka, i na dodatek skarcił Wiktora. ostrzegając go, że jeśli wmiesza się w jeszcze jedna awanturę, to pożałuje.

Ula porozmawiała z ojcem. Jej uczucia do niego całkowicie się zmieniły. Poczuła, że kocha go i przekonała się, że on kochał ją zawsze. Zenek mieszkał u doktora, rano wychodził do pracy przy żniwach. Ula sypiała u pani Ubyszowej i Pestki, żeby chłopak nie musiał spać na podłodze. Któregoś dnia ojciec oświadczył jej, ze musi nagle gdzieś pojechać, żeby załatwić pewne sprawy. Tego dnia Ula znalazła list od Zenka w kuchni. Pisał w nim, że kocha ją i dlatego może jej już wszystko opowiedzieć. Wytłumaczył w tym liście, dlaczego musiał uciec od ojca, dla którego liczyła się tylko wódka. Kiedy umarła matka Zenka, chłopiec nie miał już żadnej ochrony przed znęcającym się nad nim ojcem. Kiedy wrócił doktor, przyznał się córce, że był w Tczewie, gdzie odnalazł się wujek Zenka. Doktor chciał sprawdzić, czy chłopiec będzie miał u krewnego dobrą opiekę. Powiedzieli o tym Zenkowi, który bardzo się ucieszył. Po kilku dniach wyprawili chłopca pociągiem do Tczewa. Zenek obiecał czwórce przyjaciół, doktorowi i pani Ubyszowej, że będzie do nich pisał.