„Cieszyć się czy nie?”
Danusia bardzo chciała pojechać na wakacje do pani Ady Rudzkiej. Rodzice bali się puścić córkę samą w tak daleką podróż. Po burzliwej dyskusji zdecydowali się jednak pozwolić Danusi na wyjazd. Dziewczynka bardzo ucieszyła się i zapragnęła podzielić się z kimś tą nowiną. Niestety nikogo z jej najbliższych znajomych nie było już w mieście. Postanowiła więc udać się do syna dozorcy. Chłopak zawsze imponował Danusi i bardzo zdziwiła się, gdy zaczął z niej kpić. Zwątpiła więc w ogrom swojego szczęścia.
„Mów mi ciociu”
Danusia wysiadła z pociągu i zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu znajomej. Wszyscy ludzie rozeszli się, kobiety nadal nie było i dziewczynka została sama na peronie. Nagle pojawiła się wysoka bardzo gadatliwa kobieta. W drodze poprosiła o nazywanie siebie ciocią. Po dotarciu do domu z widokiem na morze, zwanego Pisanką, w drzwiach powitał je ratlerek Smok.
„A jednak się nie cieszę”
Danusia położyła się by odpocząć po ciężkiej podróży. Spała dosyć długo, gdy nagle obudził ją przeraźliwy krzyk. Nie zwracając uwagi na jego pochodzenie zasnęła ponownie. Dziewczynka wstała dopiero około godziny drugiej, gdy do domu wróciła z pracy pani Rudzka. Do stołu gosposia podała obiad, jednak Danusi nie smakowały przygotowane potrawy, dodatkowo zdziwiła się, gdy pani Rudzka zaczęła nazywać ją nutką. Po posiłku kobieta udała się do swojego gabinetu. Szybko okazało się, że to listonosz krzyczał rano podczas wyrywania zęba. Ada postanowiła wybrać się nad morze. Spacer jednak rozczarował ją, ponieważ morze nie przypominało tego z kartek pocztowych. Było bardzo pochmurnie, a woda wydawała się szara.
„Tajemnice i goście”
Danusia coraz bardziej nudziła się. Całe dnie spędzała samotnie, ponieważ pani Rudzka dużo pracowała. Pewnego dnia dziewczynka weszła do pokoju należącego do kobiety. Były tam dwie lalki i zdjęcie pewnej dziewczynki. Nagle w domu rozległo się pukanie do drzwi i do domu weszła starsza kobieta z młodym mężczyzną. Staruszka zapytała Danusię, czy została adoptowana. Zachowywała się bardzo opryskliwie i nie zrobiła dobrego wrażenia na dziewczynce. Artur, towarzysz starszej pani wyjaśnił, że jest jej wnuczkiem, a staruszka to teściowa Ady.
„Dziewczynka z warkoczem”
Dziewczynka często rozmawiała z Arturem i wspólnie spacerowali po plaży. Chłopak popołudniami grywał na puzonie, z kolei pani Łucja, ów staruszka, panoszyła się po domu i wszystkim rozkazywała. Danusia była zmuszona przenieść się na łóżko polowe do pokoju jadalnego, ponieważ zajęto jej pokój.
Pewnego dnia Danusia wybrała się na plażę. Oddaliła się znacznie, mijała coraz mniej spacerowiczów, aż w końcu dotarła do dzikiej części plaży. Spostrzegła tam dziewczynkę zbierającą muszelki. Nagle ku zdziwieniu dziewczynki od strony morza przybiegł chłopak, krzycząc do zbierającej muszelki „Najda” i zaczął bić dziewczynkę. Danusia nie czekając ani chwili rzuciła się na pomoc. „Najda” uciekła, natomiast chłopak zaatakował Danusię. Na szczęście Artur w porę przybiegł i uratował ją. Umówili się, że to wydarzenie pozostanie ich wspólną tajemnicą.
„Proszę dwa kilo fląder”
Danusia by pomóc gosposi Frani wybrała się do osady rybaków po ryby. Pomimo tego, że towar był już zapłacony rybak oznajmił, że nie ma ryb. Dziewczynka udała się więc do innego handlarza. W domu mężczyzny zobaczyła znajomą z plaży o imieniu Elza. Handlarz wręczył Danusi ryby i pozwolił zapłacić w późniejszym terminie. Po powrocie do domu okazało się, że pani Ada pokłóciła się z wszędobylską panią Łucją i starsza pani oznajmiła, że następnego dnia wyjedzie.
„Nieprzyjaciel na drodze”
Pani Łucja wyjechała i pogoda od razu się poprawiła. Danusia udała się do rybaka by oddać mu pieniądze. Zapytała mężczyznę o spotkaną wcześniej dziewczynkę. Okazało się, że poszła na jagody.
Danusia wracała w kierunku domu i spotkała chłopaka, który wcześniej bił Elzę. Chłopiec rozpoznał ją i ponownie stał się agresywny. Na szczęście babcia chłopca w porę zauważyła całą sytuację, a napastnik uciekł.
„Elza”
Artur spędzał czas z rówieśnikami proponując Danusi wspólne wyprawy na plażę. Dziewczynka nie czuła się jednak dobrze ze starszymi od siebie ludźmi i pewnego dnia wybrała się ponownie do domu Budziszów. Tam powiedziano jej, że Elza pasie kozy pod lasem. Danusia odnalazła dziewczynkę. W rozmowie dowiedziała się, że jej rodzice nie żyją, dziewczynka nie uczęszcza do szkoły i zauważyła, że myli kolory. Dziewczynki umówiły się na kolejne spotkanie wieczorem.
„Noc odkrywa tajemnice”
Po powrocie do domu Artur zaproponował Danusi wycieczkę statkiem. Dziewczynka odmówiła, ponieważ zamierzała spotkać się z Elzą. W nocy Smok zaczął głośno skamleć. Okazało się, że pani Ada dostała ataku dusznicy. Kobieta leżała w bezruchu na łóżku. Artur podał pani Rudzkiej zastrzyk i niedługo potem kobieta poczuła się lepiej. Chłopak opowiedział Danusi, że mąż pani Ady zginął w powstaniu warszawskim, a córka zmarła na dyfteryt. Danusia opowiedziała Arturowi o poznanej na plaży dziewczynce. Doszli do wniosku, że chłopiec krzycząc „Najda”, miał na myśli znajda.
„Dzień odkrywa tajemnice”
Danusia podczas kolejnego spotkania z Elzą podarowała dziewczynce książkę. Ta jednak zamiast ucieszyć się z prezentu rozpłakała się i oddała podarunek. Wkrótce wyjaśniła, że niestety jest niewidoma.
„Komu powiedzieć?”
Danusia po powrocie do domu długo rozmyślała o Elzie. Było jej bardzo żal nowej przyjaciółki, ale równocześnie podziwiała ją za wewnętrzną siłę i radość pomimo tak wielkiego nieszczęścia. Pani Ada zaczęła martwic się o swoją podopieczną. Gdy Danusia uciekła na poddasze, aby pobyć sama usłyszała rozmowę pani Rudzkiej z Arturem, którzy rozmawiali właśnie na jej temat. Artur był zdania, że znajomość z Elzą wychodzi Danusi na dobre, ponieważ zaczyna dostrzegać również innych ludzi, a nie samą siebie. Danusia po długich przemyśleniach postanowiła powiedzieć cioci o chorobie Elzy.
„Pierwsze kłamstwo”
Dziadek Elzy po rozmowie z panią Adą pozwolił dziewczynce odwiedzać Danusię. Dziewczynki spotykały się regularnie, Danusia opowiadała Elzie, jak wygląda morze, a Elza opowiadała o tym, czego nauczył ją pan profesor na temat nadmorskiej przyrody. Poprosiła koleżankę, aby mogła dotknąc palcami jej twarzy, a na koniec stwierdziła, że Danusia jest bardzo ładna. Danka skłamała, że Elza jest ładniejsza sprawiając jej swoimi słowami wielką radość.
„Roman nie miał racji”
Danusia podczas każdego spotkania opisywała Elzie morze i przyrodę dookoła. Ta z kolei wykazywała się niesamowitym słuchem. Już z daleka potrafiła usłyszeć czyjeś kroki. Danusia opowiedziała koleżance o wyjeździe Artura i zaprosiła na obiad do pani Ady.
„Okręt tonie”
Podczas niedzielnego obiadu Elza czuła się nieswojo. Po posiłku dziewczynki udały się do pokoju Danusi i bawiły się w statek. Gospodyni wcieliła się w rolę kapitana, Elza była pasażerką, a Smok jej synkiem. Bawiły się, że statek nagle tonie i przewróciły pomniejsze meble wzbudzając niepokój pani Ady, która natychmiast wbiegła do pokoju.
„Dobrze i źle”
Pani Ada uzgodniła z Budziszami, że Elza będzie codziennie przychodziła do jej domu na obiady.
Pewnego dnia dziewczynki wybrały się do lasu na jagody. Elza wyznała, że zazdrości Danusi, że może się uczyć. Dowiedziała się także, że to Danusia uratowała ją kiedyś przed chłopcem, który chciał ją pobić. Nagle dziewczynki usłyszały grzmot i postanowiły natychmiast wracać do domu. Niestety Danusia zgubiła drogę. Sprytna Elza obeszła jedno z drzew na około dotykając jego kory i znajdując kierunek północny. Dziewczynki wyszły na plażę i dotarły do domku Budziszów. Potem dziadek odprowadził Danusię do domu.
„Trzy listy”
Pani Rudzka w liście do mamy Danusi opisała historię Elzy, o której dowiedziała się od pana Budzisza. Okazało się, że u państwa Budziszów w roku 1952 zamieszkała kobieta z dzieckiem. Twierdziła, że jest wdową po zmarłym muzyku. Po śmierci matki dziecka Budziszowie zaopiekowali się od urodzenia niewidomą dziewczynką. Pani Rudzka postanowiła skorzystać z pomocy znajomej z Torunia i znaleść pomoc dla dziewczynki. Danusia poprosiła mamę o przedłużenie pobytu, na co kobieta zgodziła się.
„Z morzem nie ma żartów”
Pewnego dnia dziewczynki znalazły na dzikiej plaży łódki. Zafascynowana odkryciem Danusia bardzo chciała nimi popływac, jednak roztropna Elza wiedziała, że tego typu zabawa nie należy do bezpiecznych i nie zgodziła się. Dziewczynki wsiadły do jednej łódki i udawały, że pływają po morzu. Danusia ucieszyła się jeszcze bardziej, gdy poziom wody podniósł się i porwał łódkę. Dziewczynki nie miały co prawda wiosła, ale bardzo podobało im się pływanie wśród fal. Nagle okazało się, że łódka przecieka i wkrótce większa fala wywróciła ją. Danusia zobaczyła przepływającą łódź i zaczęła wołać o pomoc. Gdy wyłowiono je z wody, okazało się, że wybawcą był Piotrek.
„Smutki i nadzieje”
Dziewczynki bardzo przemokły i zmarzły. Danusia rozchorowała się i prawie tydzień spędziła w łóżku. Było jej bardzo głupio, że nie posłuchała Elzy i naraziła i ją na niebezpieczeństwo. Żałowała, że musi wraca do Torunia. Tym bardziej była zaskoczona, gdy ciocia pozwoliła zostac jej jeszcze dwa tygodnie.
„Znowu razem”
Minęły kolejne trzy dni i dziewczynki ponownie zaczęły spędzac czas razem. Na plaży nie szukały już łódek i wybrały mniej niebezpieczne zajęcie. Zabawa w cyrk przyniosła im wiele radości. W drodze powrotnej spotkały Piotrka, który przezywał je „topielicami”. Danusia miała ochotę rzucic się na niego, jednak postanowiła zachować się tym razem odpowiedzialnie i podziękowała chłopcu za uratowanie.
„Ostatni tydzień”
Do domu pani Rudzkiej przybyła mama Danusi i przywiozła organki dla Elzy, o które w liście prosiła Danusia. Tydzień minął bardzo szybko. W ostatnią niedzielę mama zabrała dziewczynki na wycieczkę statkiem. Danusia bardzo nie chciała rozstawac się z nową przyjaciółką. Elza także nie wyglądała na zadowoloną.
„Śpiew syreny”
Zbliżał się moment rozstania. Danusia znalazła Elzę na wydmach. Dziewczynka opowiedziała jej, że w nocy nie mogła zasnąc i wybrała się nad morze. Wydawało jej się, że usłyszała śpiewające syreny. Rozmawiały jeszcze chwilę o dziwnym zjawisku, a następnie skierowały się w kierunku domów.
„Ach, bardzo się cieszę”
W ostatni dzień pobytu Danusi nad morzem okazało się, że Elza również pojedzie do Torunia na dwa miesiące. Dziewczynki bardzo się cieszyły. Mama powiedziała, że Elza zostanie przebadana przez specjalistów. Zachowano jednak w tajemnicy, fakt, że pani Ada zamierza zaadoptowac Elzę po jej powrocie.