2 marca 1949 roku Kazimierz Moczarski trafia do jednej z cel warszawskiego więzienia na Mokotowie, gdzie przebywa dwóch niemieckich zbrodniarzy: Gustaw Schielke i Jürgen Stroop. Więźniowie poznają się. Jedzą razem obiad.
W sali było tylko jedno łóżko, które na dzień przytwierdzano do ściany. Spał na nim Stroop, a Schielke rozkładał siennik na ziemi. Wieczorem, gdy do celi trafił Moczarski, Strop orzekł: „Idę na podłogę. Panu przysługuje łóżko, ponieważ pan jest członkiem narodu tu rządzącego i zwycięskiego, a więc narodu panów.” Moczarski odmówił, twierdząc że wszyscy są więźniami, a więc są równi. Od tej pory wszyscy trzej więźniowie spali na podłodze.
Moczarski spędzał czas czytając książki, jakie zgromadził w celi Stroop. Było ich około 180. Ponieważ były one w języku niemieckim, toteż Moczarski miał okazję doskonalić ten język. Więźniowie sporo ze sobą rozmawiali.
Żołnierz Armii Krajowej rozmawiając ze Stroppem i Schielkem dowiadywał się coraz więcej o życiu hitlerowca. Stroop był ochotnikiem. Walczył w I wojnie światowej w pułku pruskiej piechoty. Organizował partię hitlerowską w księstwie Lippe. Był człowiekiem niewykształconym, lecz mimo to wspinał się po kolejnych szczeblach kariery. Uczestniczył w likwidacji getta warszawskiego. Zamordował feldmarszałka von Kluge. Likwidował jeńców USA.
Wypowiedzi Stroopa były szczere. Nie czuł skruchy, lecz w obliczu nieuchronnej śmierci, na którą oczekiwał w celi wraz z Moczarskim, opowiadał o tym co stanowiło sens i treść jego życia. Moczarski spędził z hitlerowcami dziewięć miesięcy.
2. U stóp bismarckowego Cheruska
Jürgen Stroop miał naprawdę na imię Józef. Rodzice byli katolikami. Matka była bardzo pobożna. Miała cechy dewotki. Przysyłała mu do więzienia pobożne listy. Sam Stroop jednak zerwał z wiarą katolicką. Jego ojciec - Konrad - był dowódcą policji księstwa Lippe-Detmold.
Państwo Stroop mieszkali w niedużym miasteczku Detmold, będącym stolicą księstwa. Miasto to było zadbane i czyste, a górował nad nim zamek należący do książąt Lippe. W mieście mieszkało sporo ludzi wykształconych, dobrze też rozwijała się rozrywka kulturalna.
Dzieciństwo Stroopa było pogodne. Domem rządziła matka. Rodzice byli tradycjonalistami. Matka często wyglądała przez okno, opierając się na poduszce. Kiedyś mały Józef zabrał jej tę poduszkę, by na niej pozjeżdżać oszczędzając w ten sposób spodnie. Za pomysł ten został srogo skarcony przez matkę, co zapadło mu w pamięci do końca życia.
Stroop nie był zdolnym uczniem, lecz matka chciała na siłę widzieć w nim utalentowane dziecko. Był jednak systematyczny i dokładny. Nie potrafił sprzeciwiać się woli nauczycieli, którym zawsze był oddany. Zdarzało się, że donosił ze strachu na kolegów.
Stroopowi imponowała tężyzna fizyczna, toteż z zapamiętaniem oddawał się wszelkim ćwiczeniom fizycznym. Za swoją postawę często był chwalony przez nauczycieli. Symbolami księstwa Lippe był Las Teutoburski, Hetman der Cherusker oraz róża. Mieszkańcy księstwa najbardziej zaś cenili sobie miecz, ponieważ bliskie im były idee wojskowości.
3. Pod sztandarem kajzera
W początkach XX wieku w armii kajzera wydzielono dwie jednostki całkowicie złożone z mieszkańców księstwa Lippen: był to pułk 55 oraz 265 rezerwowy Infanterie-Regiment. Brały one udział w I wojnie światowej.
Mając 19 lat Stroop zaciągnął się na ochotnika do 55. pułku piechoty i walczył na froncie zachodnim. Trafił do Francji. Zapamiętał ją w negatywny sposób. Francuzów uważał za zgniłków i meteków (pogardliwe określenie na osiadłych cudzoziemców), we Francuzkach widział zaś jedynie prostytutki. Został ranny i dostał się do szpitala. Rana nie była poważna, jednak dzięki staraniom matki Stroop otrzymał urlop ozdrowieńczy.
Po ośmiu miesiącach leczenia został przeniesiony na front wschodni. W tym czasie przebywał w Polsce oraz na Białorusi, Litwie, Polesiu i w Galicji. Jesienią 1915 roku awansował do stopnia Unteroffizera, a zimą tegoż roku otrzymał Żelazny Krzyż II klasy.
W końcu trafił do Brzeżan, gdzie stacjonował wraz ze swymi żołnierzami. Nieźle mu się powodziło. Jedzenia było pod dostatkiem. Wymagania przełożonych nie były zbyt wygórowane.
W Brzezanach poznał Lonę. Dziewczyna mieszkała nieopodal jego kwatery. Zaczęli chodzić ze sobą. Gdy Stroop opuścił Brzezany, zaczęli prowadzić korespondencję. Chciał się z nią ożenić, lecz przyjaciele i rodzina odradzili mu małżeństwo ze względu na różnice kulturowe. Choć Stoop uważał ją za miłość swego życia, to nie żałował, że nie poślubił Lony, twierdząc że małżeństwo z kimś „niższej sfery” byłoby nie na miejscu. Nie mógłby wstąpić do SS mając za żonę kobietę, która nie jest aryjką. Jego dzieci zaś byłyby mieszańcami.
Stacjonując w Rumunii Stroop zaczął się interesować rumuńskimi kobietami. Były brudne i dzikie, ale miały piękne piersi. Z jedną z nich spędził dwie godziny, podczas których stał się „pełnoprawnym mężczyzną”. W 1916 roku otrzymał kolejne odznaczenie wojskowe – Lippische Verdienstkreutz. W 1918 roku trafił na Węgry. Węgrów nie nienawidził, jednak często krytykował ich za ich działania.
Wzorem do naśladowania był dla Stroopa feldmarszałek August von Mackensen. Cenił go za talenty wojskowe oraz żelazną rękę, którą panował nad żołnierzami stacjonującymi na Węgrzech. Do ojczyzny powrócił przed Świętami Bożego Narodzenia 1918 roku, dosłużywszy się rangi Vizefeldwebla. Społeczeństwo Detmold przyjęło go „opiekuńczo i bez pesymizmu”.
4. Redaktor
W jego kraju zachodziły przemiany. 21 grudnia 1918 roku księstwo stało się niezależnym państwem Po wojnie rozpoczął pracę w inspektoracie katastralnym. Nie zarabiał zbyt dobrze, gdyż był niewykwalifikowany. Z powojennej depresji pozwolił mu się jednak wyrwać status kombatanta. To on właśnie przyniósł mu awans społeczny, nobilitował w oczach mieszkańców Detmold.
Stroop poznał córkę pastora, z którą - po przemyśleniu całej sprawy - postanowił się ożenić. W małżeństwie tym upatrywał on bowiem korzyści. Po pierwsze rodzina stała wysoko w hierarchii społecznej, panna miała spory posag, niemała też była masa spadkowa po pastorze, ojcu dziewczyny.
Powoli zaczął awansować w pracy. W 1928 roku zdał egzamin mierniczy. W tym samym roku urodziła mu się córka – Renate, a kilka lat później syn Olaf. Po latach Stroop bolał nad tym, iż zgodził się, by córka nosiła imię nieniemieckie.
Z braku pieniędzy Stroop postanowił sprzedać wspaniałą bibliotekę odziedziczoną po teściu. Były w niej woluminy złocone i w skórzanej oprawie. Niektóre pochodziły z wieku XVII , a nawet z wieków wcześniejszych. Stroop jednak nie widział w nich wartości. Nazwał je „szajsem” i dziwił się, że antykwariusz z Bielefeld zaproponował mu za bibliotekę kilka tysięcy marek.
Stroopowi żyło się dobrze. Zarządzał majątkiem odziedziczonym po teściu. Żonę traktował jak swoją własność. Trzymał ją krótko: zasad „Kinder, Küche, Kirche” („Dzieci, kuchnia, kościół”) była naczelną w jego domu. Stroop stawał coraz bardziej dystansował się względem świata. W zasadzie nie kłamał, lecz wolał milczeć, niż mówić.
W latach 1922-1931 poznał doktora Ludendorffa i jego żonę. Jej poglądy religijne wywarły na Stroopie duże wrażenie. Uważał, że dzięki niej wyzwolił się ze „zgnilizny chrystusowo-żydowskich pęt moralnych i organizacyjnych” i zwrócił się ku tradycyjnym bogom germańskim. W tym czasie zaczął siebie określać mianem „Gottglaubig”.
Stroop pracował wraz z żoną przy redagowaniu gazetki kombatantów 55 i 256 pułku piechoty. Ukazywała się ona drukiem w nakładzie około 800 egzemplarzy.
5. Objawienie w Monachium
Wiosną 1932 roku Stroop wstąpił do ugrupowań hitlerowskich. Nie chciał przyjąć do wiadomości, iż w świetle prawdy historycznej Adolf Hitler nie był założycielem NSDAP, lecz jej siódmym w kolejności członkiem. Dla niego Hitler był niemal świętym. Wszelkie informacje Moczarskiego na temat Führera, które stawiały go w niekorzystnym świetle, natomiast odrzucał z całą stanowczością.
W latach 1932-1933 Stroop pracował z pełnym zapałem na rzecz partii hitlerowskiej. W tych latach wzmógł się terror nazistów wobec Żydów. Choć akcje te były nielegalne, to jednak stróże prawa nie reagowali, gdyż taki był rozkaz, a to było najważniejsze. Stroop powtarzał wielokrotnie „Befehl ist Befehl”.
Stroop organizował w Lippe konne oddziały SS, choć nigdy do nich nie przynależał – czego zresztą nie żałował. Partia miała coraz większe wpływy. Z Lippen wyzbyto się szybko Żydów, których na tych terenach i tak mieszkało niewielu. Zduszono też katolików, którzy musieli się bezwzględnie podporządkować dyktaturze, lecz nigdy nie ruszano masonów, ponieważ ci byli zbyt dobrze ułożeni z księciem.
6. Lippe „wyraża wolę narodu”
1932 roku Stroop był dowódcą Sztafet Ochronnych. Niejednokrotnie wpadał w szał, słysząc głosy sprzeciwu wobec polityki Hitlera. Był całkowicie posłuszny partii i Führerowi. W wybrach w Lippen partia hitlerowska wypadła lepiej od średniej krajowej. W tym czasie Stroop został SS-manem a także SS-Scharführerem (był to przeskok o dwa stopnie).
W styczniu 1933 roku ze względu na wybory przyjechał do Lippen Adolf Hitler, a w kilka dni później także i Goebbels, co było dużą atrakcją i nobilitacją dla prowincji. Toteż akcja wyborcza NSDAP gromadziła tłumy.
Ponieważ jednak większość mieszkańców Lippen była aktywnie związana z tradycyjnymi partiami, toteż nie łatwo było ją przekonać do idei partii nazistowskiej. Postanowiono odwołać się do przemocy i zastraszania. Stroop popierał takie działania, gdyż zawsze widział sens w akcjach bezpośrednich. Akcje nazistów były brutalne, a sam Stroop dbał należycie o to, by SS-mani bili odpowiednio mocno i byli żarliwi w swej przemocy.
33 stycznia 1933 roku władza przeszła legalnie w ręce Adolfa Hitlera. Wraz z tym sukcesem zaczęły szybko rozrastać się struktury nazistowskie. Do Sztafet Ochronnych przyjmowano na podstawie rasy i krwi. Wkrótce armia ta ogarnęła cały kraj.
Na początku 1933 roku Stroop po raz kolejny awansował. Został mianowany dowódcą Policji Pomocniczej Landu Lippe.
7. Posłuszny, syty i dostojny
Lata 1933-1934 były pomyślne dla Stroopa. Dbał on nie tylko o dobro partii, ale też o własne interesy. Brał udział w paradzie zwycięzców w Norymberdze. W 1934 awansował po raz kolejny do stopnia SS- Hautststurmführera za sprawą Himmlera.
Stroopowie przenieśli się do Münsteru, gdzie Jürgen objął dowództwo sztabu XVII SS-Abschittu. Był powszechnie poważany ze względu na swoje dobre stosunki z Hitlerem, Himmlerem i Göringiem. Tam też urodził się syn Stroopa - Jürgen, który zmarł po kilku dniach. Stroop obwiniał za tę śmierć żonę, a pamięć o pierworodnym przetrwała długie lata. Wnosząc o zmianę imienia z Józef na Jürgen , wniosek swój motywuje właśnie śmiercią syna Jürgena w 1934 roku.
W roku 1934 Stroop poznał Arcybiskupa grafa von Galena, który w tamtym okresie nie miał zbyt dobrych relacji z NSDAP ze względu na odmienne poglądy (krytyka sterylizacji i eutanazji). Stroop cenił go jako człowieka, określając go mianem dobrego, nieposzlakowanego nacjonalisty.
W latach 1934-1935 Stroop stał się członkiem elity SS-mańskiej. Prowadził śledztwa według „wyższych metod”. Stosował terror. Rozeznawał ludzi ideologicznie.
W końcu Stroopowie przenieśli się do Altony. Do dyspozycji rodziny pozostawało pół willi. Stroop dysponował też samochodem. Tam w roku 1936 urodził się syn Stroopa – Olaf. Był to prawdziwy powód do dumy. Stroop działał w Lebensbornie. O praktykach tych nigdy nie dowiedziała się jego żona, ale mąż jej przyczyniał się znacznie do wzrostu SS-owskiego potomstwa często cudzołożąc.
W 1937 roku Stroop ponownie awansował. Otrzymał stopień SS-Standartenführera. Dowodził 28 SS-Standarte w Hamburgu-Altonie.
8. Na czele Block-Standarte
Stroop często wyjeżdżał do Norymbergi. Uczestniczył w marszach, gdzie masy łączono z władzą. Opowiadał o przygotowaniach do tych parad i podnieceniu, jakie im towarzyszyło. Żona Stroopa nigdy nie brała udziału w zebraniach masowych, spotykała się jednak z żonami innych SS-mannów na salonach.
9. Dachau, willa Benesza, wanna Churchilla
Przed wybuchem II wojny światowej Stroop został oddelegowany do szkoły oficerskiej SS München–Dachau. Będąc tam miał okazję złożyć wizytę komendantowi lagru w Dachau. W szkole uczono go dyscypliny i przygotowywano do bardziej odpowiedzialnych zadań. Żołnierze byli odseparowani, obowiązywał nastój koszarowy.
Stroop był specjalistą od spraw rasowych. Była to dla niego bardzo ważna kwestia. Sam jednak nie posiadał wszystkich typowo nordyckich cech, toteż usuwał sobie włosy, aby jak najbardziej upodobnić się do rasy aryjskiej. Wierzył on w teorię Hitlera o wyższości rasy germańskiej nad innymi rasami.
Z Dachau udał się do Hamburga. W tym czasie Hitler podbił Austrię, co wywołało euforię w szeregach jego zwolenników.
Z Hamburga trafił do Liberca. Montował tam XXXVII Abschnitte SS, lecz pobyt jego trwał krótko, gdyż powołano go na dowódcę XXXVIII SS-Abschnittu w Karlovych Varach. Mieszkał w willi Benesza będącej wypoczynkową rezydencją prezydenta Czechosłowacji. Spędził tam prawie rok.
W 1939 roku trafił do Poznania. Ciężko mu się było rozstać z piękną okolicą i mineralnymi kąpielami, z jakich często korzystał przebywając w kurorcie.
10. Złowróżbna sowa
Do Poznania trafił za sprawą Himmlera. Został dowódcą Selbstschutzu. Był to rodzaj instrumentu wstępnego pomocy dla NSDAP. Sam Stroop wcielił część jego członków do gnieźnieńskiego SS-Abschnittu.
Zadaniem Selbschutzu było pilnowanie porządku. Czuwali oni nad mostami, drogami, chronili ludność niemiecką przed Polakami. Zwalczali przemyt. Wyławiali wrogie elementy ze społeczeństwa. Uruchamiali administrację.
Stroop w swoich opowieściach o dowództwie w Selbstschutzu, wspomniał akcję, w której rozstrzelano wielu Polaków, a wśród nich Chłapowskiego.
Z Poznania został przeniesiony do Gniezna, gdzie pełnił funkcję dowódcy odcinka SS. Uważał, że poznańskie to pragermańskie tereny.
11. Na „tyłowym” froncie
W 1941 roku Stroop rozpoczął swą działalność w „Totenkopf” SS-Waffen. Był na pierwszej linii frontu. Warunki były ciężkie. Liczne alarmy i trudny kontakt z zapleczem. Jednakże straty, jakie odniósł oddział, nie były wielkie.
W następnej kolejności Stroop trafił do zapasowego batalionu SS Leibstandarte „Adolf Hitler”. Przebywał tam tylko miesiąc, po czym przerzucono go do sztabu Reichstagu SS. Był on przygotowywany do przejęcia dowództwa SS na Kaukazie, choć wojska niemieckie były jeszcze daleko. Przeszedł specjalne szkolenie, mające go do tego przygotować.
12. Autostrada i marzenia ukraińskie
Na Ukrainę trafił Stroop w grudniu 1941 roku. Został wtajemniczony w plany budowania autostrady D4, która miała prowadzić z Litwy do Stalino. Budowa trasy miała wykorzystywać część dróg ukraińskich.
Stroop był kilkakrotnie przenoszony, aż w końcu trafił do Rosji, gdzie nadzorował pracę nad pewnymi odcinkami budowy. O swoich działaniach w tamtym rejonie Stroop nie chciał opowiadać.
13. „Już był w ogródku …” na Kaukazie
W końcu Stroop trafił do Elbrusu, gdzie wówczas już naziści zdobyli wysoką pozycję i władzę. Stroop uznał, iż kaukaski plan nie może się udać, gdyż tereny są dzikie, a komunikacja bardzo trudna. W tych warunkach nawet dwa specjalne „tajfuny”, jakie przydzielił mu Himmler, na niewiele by się zdały. Stroop wrócił do Berlina i już nigdy nie zawitał na Kaukaz.
14. Wprawki i uwertura do Grossaktion
Stroop koncentrował swoją uwagę na kwestii żydowskiej i zajmował się likwidacją skupisk Żydów, między innymi w Rawie Ruskiej, Brzeżanach, Tarnopolu i Stanisławowie. Opowiadał też o swoim pobycie we Lwowie w 1943 roku, kiedy to zlikwidowano tysiące Żydów, którym udało się zbiec po likwidacji getta przez Katzmanna.
Żydowskie obozy pracy były bardzo dochodowym interesem dla SS. Nieodpłatnie zatrudniano miliony ludzi. Dawano im głodowe racje żywnościowe. Cały zysk z darmowej pracy płynął na konto SS, w ten sposób stała się ona poważną siłą ekonomiczną.
Z kolejnych likwidacji skupisk żydowskich Stroop wyciągał wnioski na przyszłość, które pomagały mu udoskonalać plany kolejnych akcji eksterminacyjnych. Doświadczenia Stroopa wyniesione z tego okresu miały na celu przygotowanie go do „Grossaktion in Warschau”, czyli likwidacji getta warszawskiego. W końcu nadszedł rozkaz i Stroop udał się do Warszawy, gdzie przybył dnia 17 kwietnia 1943. Wszystko odbywało się w ścisłej tajemnicy.
Akcja likwidacyjna rozpoczęła się 19 kwietnia 1943 roku o szóstej rano. Gdy dobiegła końca pierwsza część akcji, z gratulacjami do Stroopa zadzwonił późnym wieczorem Himmler.
15. Flagi nad gettem
Drugi atak na getto rozpoczął się 20 kwietnia. Generał twierdził, że Żydzi wynieśli się z jednej z dzielnic getta dobrowolnie, co było oczywiście kłamstwem. Stroop z dokładnością opowiadał o podziale swoich oddziałów szturmowych na grupy, o przeszkodach, jakie napotykali na swej drodze. Mówiąc o zagładzie Żydów używał, takich słów jak „oczyszczanie” czy „rozwiązanie kwestii”. Opowiadał o kolejnych etapach zdobywania getta, o akcji prowadzonej w okolicy Wielkanocy. To, co działo się w getcie, określił nawet mianem „wielkanocnego piekła”, którego kiedyś użył jeden z jego adiutantów.
16. Wielkie łowy
Stroop pamiętał każdy szczegół akcji likwidacyjnej getta i obszernie ją relacjonował. Podawał konkretne ilości schwytanych Żydów, przejętych bunkrów itd. Ulica po ulicy opisywał „oczyszczanie getta”. Mówił o skaczących z okien ludziach, szukaniu przez oddziały szturmowe „ruchomych celów”, o rozpaczy Żydów. Akcja likwidacji getta zakończyła się 5 maja 1943 roku.
17. Krzyż Walecznych
Bilans „Grossaktion in Warszau” z dnia 5 maja zamykał się ilością ponad 45 tysięcy Żydów. Stroop wspominał, iż opór Żydów wcale nie słabł, mimo ich zmniejszającej się ilości, a wręcz odwrotnie - stawał się, jak to określił, coraz bardziej bezczelny.
W następnych dniach akcji wychwytywano jeszcze niewielkie ilości Żydów, którzy pochowali w różnych zakamarkach getta. Ponadto 6 maja pojawiły się zbrojne ugrupowania ŻOB-u. Stroop poszukiwał zdrajców w szeregach żydowskich lub siłą wyciągał informacje od złapanych i torturowanych ludzi.
W końcu oddziałom Stroopa udało się znaleźć bunkier będący główną kwaterą ŻOB-u. Zorientował się on również, że pomoc Żydom świadczyła Armia Krajowa. Pomagała ona im zarówno materialnie, jak i materiałowo, i instruktażowo.
W Wielkiej Akcji zginęło ponad 56 tysięcy Żydów. Oficjalnie zakończenie działań ogłoszono 16 maja 1943 roku. Niejako uwieńczeniem akcji było wysadzenie synagogi, co Stroop wspominał z rozrzewnieniem.
18. Aber ein guter Mann
Stroop był rozmiłowany w liczbach. Z lubością mówił o 56 065 Żydów zamordowanych podczas Wielkiej Akcji. Uważał ją za liczbę magiczną, germańską, symetryczną.
Stroop opowiadał również o ekonomicznych zdobyczach akcji, podczas której przejęto wielkie ilości broni, amunicji i chemikaliów wybuchowych. Ponadto zebrano mnóstwo kosztowności, złota i waluty. W oczach hitlerowca akcja ta była spektakularnym sukcesem.
Stroop uważał, że proces który go czeka, będzie służył propagandzie antyniemieckiej. Za swoje zasługi w Wielkiej Akcji Stroop został odznaczony Żelaznym Krzyżem I klasy. Zaczął się dla niego bardzo dobry okres życia, pełen zaszczytów, wyróżnień i korzyści materialnych.
19. W siódmym germańskim niebie
13 września 1943 roku Stroop uzyskał nominację na urząd SS- und Polizeiführera w Warszawie.
Stroop przyznawał się do prowadzenia Wielkiej Akcji w getcie, choć gdyby nie jego raport, jaki dostał się w ręce władz polskich i amerykańskich, mógłby temu zaprzeczyć, gdyż oficjalnie był na służbie u generała Katzmanna we Lwowie. Twierdził natomiast, iż wszelkie inne działania w Warszawie podejmował doktor Hahn i on ponosi za nie odpowiedzialność.
Stroop wspominał także swoją wizytę u generała Wolffa w Wilczym Szańcu. Zapamiętał tę wizytę, gdyż został przyjęty niezwykle ciepło. Generał pogratulował mu i podziękował za „Grossaktion” w imieniu Hitlera.
20. Marmurowa ambasada i żydowskie dywany
W następnej kolejności Stroop udał się do Aten z polecenia Himmlera i Hitlera. Po przyjeździe do Grecji odbył długą naradę z dowódcą sił okupacyjnych kraju, dzięki czemu poznał wszystkie niezbędne fakty dotyczące sytuacji w okupowanej Grecji.
Działania Stroopa były bardzo zdecydowane. Dokonywano brutalnych mordów. Wielu ludzi zostało rozstrzelanych. Szczególnie silnym piętnem odcisnęły się represje Stroopa wobec mieszkańców Krety. Twierdził, że w Grecji nie zajmował się Żydami. Odpowiedzialnym za to był jego zastępca, jednak doskonale wiedział, że tysiące greckich Żydów trafiało do obozów zagłady usytuowanych w Polsce.
20. Ośmioletni SS-owiec
Wyjeżdżając z Grecji Stroop po raz kolejny awansował i trafił do Wiesbaden. Jego dowództwo obejmowało tereny: Giessen, Frankfurtu nad Menem, Wiesbaden, Keiserslautern, Saarabrücken, Trieru, Koblenz, Luksemburga i Metzu.
Stroop nie miał tam lekkiej pracy. Musiał rozbudować sieć posterunków wojskowych. Ponadto zarówno rządy wobec mieszkańców, jak i cudzoziemców sprawował twardą ręką, aby wszystkich utrzymać w ryzach.
21. „Trzymałem ludność w garści”
Stroop wspominał także o próbach skonstruowania Wunderwaffe przez Niemców. Z braku dostatecznej liczby fizyków i chemików zamysł ten się nie powiódł. Niemcy były wprawdzie o krok od zbudowania bomby atomowej, lecz ubiegli ich Amerykanie. Schielke stwierdził, iż Niemcom nie udało się dlatego, że likwidowali Żydów. Schielke mówił o sobie, że nie jest rasistą. Nie uważa, by Żydzi byli narodem wybrany. Uważał, że geniusze rodzą się w każdym narodzie.
Stroop przyznał, że tereny, którymi zarządzał, były notorycznie bombardowane i niszczone, jednak utrzymywał on produkcję przemysłową i rolną, dzięki temu, iż utrzymywał porządek i dyscyplinę wśród ludności. Rządził twardą ręką.
22. Stroop likwiduje feldmarszałka
Stroop zdecydowanie potępiał nieudany zamach na Hitlera, który miał miejsce 20 kwietnia 1944 roku. Za klęskę Niemców obwiniał Stroop jednostki, które nie chciały się podporządkować Hitlerowi, uważał je za „słabe moralnie” i „obciążone zgnilizną”. Twierdził, iż należało „rżnąć nożami wyrodków i wieszać na hakach”.
Po zamachu na Hitlera Stroop brał udział w akcji likwidacji spiskowców. Twierdził, iż zamordowano ich wtedy około cztery i pół tysiąca. Jak wynikało z jego słów, akcja ta była pretekstem dla wielu, by przy okazji zlikwidować wrogów politycznych i załatwić prywatne porachunki, np. pozbyć się kochanka żony.
Stroop opowiadał także o feldmarszałku von Kluge, którego podejrzewał on o spiskowanie przeciw Hitlerowi. Przeprowadził on przeciw niemu szeroko zakrojoną akcję wywiadowczą. Twierdził, że Kluge był bardzo dobrym aktorem i niczym nie zdradzał swojego postępowania przeciw Rzeszy. Jednak po zamachu na Hitlera Stroop aresztował go.
Przeprowadził z nim kilka rozmów chcąc uzyskać informacje, w końcu zamordował go, strzelając mu w głowę.
23. Werwolf – ostatni szaniec
Do 1944 roku Stroop sprawował właściwie nieograniczoną władzę na terenie mu podległym. Naloty desantu USA były coraz dotkliwsze, toteż 24 marca 1945 Stroop postanowił przenieść biuro dowództwa SS do zamku w Kranzbergu. Wszystkie akta nakazał spalić i nadzorował to osobiście.
Na polecenie Himmlera Stroop musiał udać się do Berlina. Gdy tam przybył, zobaczył potworne zniszczenia. Himmler gratulował mu sukcesu w akcji z von Kluge. Przedstawił rzeczowo sytuację polityczną i wojskową Rzeszy. Zaproponował Stoopowi wejście do jego sztabu i udanie się do Danii. Jednak Stroop odmówił. Wierzył on bowiem, iż kłopoty Rzeszy są chwilowe. Chciał organizować front oporu w Alpach. Otrzymał od Himmlera prawo do swobodnego działania w tym zakresie – w ten sposób Stroop dostał prawo do uruchomienia Werwolfu.
Początkowo Stroop odnosił sukcesy. Opowiadał o taktyce, jaką stosował w owym czasie przy rozmieszczaniu oddziałów i dowodzeniu nimi.
Stroop dostał z Berlina ampułki z arszenikiem, które mieli nosić przy sobie żołnierze Werwolfu. Nie zgodził się im jednak tych ampułek rozdać, gdyż uważał, że to obniżałoby ich morale.
24. Mord na amerykańskich lotnikach
Stroop trafił do niewoli amerykańskiej 8 maja 1945 roku. Był zamieszany w mordy na lotnikach amerykańskich, którzy przymusowo musieli lądować (w skutek zniszczenia samolotu). Podlegać powinni oni takim samym zasadom jak wszyscy jeńcy wojenni. Jednakże istniał tajny rozkaz Himmlera, który nakazywał likwidację każdego złapanego lotnika, którego Himmler określił mianem „terrorysty” bombardującego szkoły i szpitale.
Za mordy te Stroop został skazany z mocy wyroku Trybunału Wojskowego w Dachau z dnia 22 listopada 1947 roku na śmierć przez powieszenie.
25. Szafot
Podczas procesu, jaki miał miejsce w Warszawie, Stroop nie przyznał się do niczego. Twierdził, iż wykonywał po prostu rozkazy. Został skazany na karę śmierci, którą wykonano 6 marca 1952 roku.