Żyła sobie raz mała dziewczynka o imieniu Pippi. Mieszkała samotnie w małym miasteczku. Wokół jej domu rósł zapuszczony ogród, o który nikt nie dbał. Jej mama już nie żyła, ale dziewczynka wierzyła ogromnie, że patrzy na nią z góry. Z tatusiem, który był kapitanem, wiele razy pływała statkiem, aż do momentu, kiedy zginął tragicznie, porwany przez fale. Dziewczynka była przekonana, że wezbrane wody poniosły go do kraju Murzynów i tam właśnie zaczął panować jako murzyński król.
Pippi miał wielką przyjaciółkę – małpkę, której dała na imię Pan Nilsson. Z pokładu statku zabrała też skórzaną torbę pełną drogocennych monet. Żegnając się z marynarzami, powiedziała im, żeby się o nią nie martwili, bo jest zaradna i na pewno da sobie radę.
Dziewczyna była obdarzona cudownymi właściwościami, które wyróżniały ją spośród innych dzieci. Miała w sobie ponadludzką siłę, co udowadniała, np. podnosząc konia, który również był jej przyjacielem (kupiła go za jedną ze złotych monet) i mieszkał razem z nią.
W pobliżu Willi Śmiesznotki mieszkało dwoje miłych i grzecznych dzieci – Tommy i Annika. Podczas zabaw spoglądali oni często na dom otoczony zapuszczonym ogrodem i mówili, że fajnie by było, gdyby mieszkało w nim jakieś dziecko w ich wieku.
W dniu, w którym Pippi wprowadziła się do willi, Tommy i Annika byli u babci. Bardzo się zdziwili, kiedy po powrocie ujrzeli dziwną i różniącą się od nich dziewczynkę – Pippi. Jej wygląd był dosyć niespotykany: marchewkowe włosy splecione były w dwa sterczące warkocze, a nos dziewczynki pokryty był obficie piegami. Miała też mocne zęby i roześmianą, pogodną twarz. Wymyślny był również jej strój – niebieską sukienkę sama przyozdobiła czerwonym jedwabiem, na nogi miała zaś zaciągnięte pończochy (jedną brązową, drugą czarną). Buty będące pamiątką po tatusiu, były na nią zdecydowanie za duże.
Tommy’ego i Annikę zachwycił również mały Pan Nilsson, a zwłaszcza jego wygląd. Małpka ubrana była bowiem w niebieskie spodenki, na głowie miała słomkowy kapelusz, a na ramionach żółty kubraczek.
Już przy pierwszym spotkaniu Pippi zachowywała się nietypowo – chodząc do tyłu, wzbudziła zainteresowanie dzieci. Oznajmiła im też, że często zdarza się jej kłamać. Następnie wspólnie z Tommym i Anniką zjadła śniadanie. Duże wrażenie na dzieciach zrobił też koń stojący na… werandzie. Zadziwiło ich to, że Pippi wychowuje się sama i sama decyduje o tym, kiedy ma iść spać.
Dziewczynka zaczęła przygotowywać swoje popisowe danie – naleśniki – rozbijając sobie na głowie kolejne jajka, co było dobre również dla jej włosów. Przygotowane ciasto podrzucała zręcznie dzieciom, którym naleśniki bardzo smakowały.
Kolejnym punktem odwiedzin Tommy’ego i Anniki u Pippi było zwiedzanie jej salonu. Dziewczynka pokazywała dzieciom pamiątki przywiezione z licznych podróży. Podarowała im też drobne upominki: Tommy otrzymał nożyk (jego trzonek był wykonany z masy perłowej), Annika natomiast pudełko, którego wieczko wypełnione było muszelkami.
„Pippi jest poszukiwaczką rzeczy i wdaje się w bójkę”
Następnego ranka Tommy i Annika postanowili znów odwiedzić Pippi. Ta zajęta była w tym czasie pieczeniem pierników, z tym że ciasto rozwałkowywała na podłodze. Chciała zrobić 500 takich pierników. Gdy jej się to wreszcie udało, zakomunikowała Tommy’emu i Annice, że jest „poszukiwaczem rzeczy” i nieraz jeszcze będą w stanie się o tym przekonać.
Cała trójka wyruszyła więc na poszukiwania. Postanowili zacząć od zwyczajnej drogi, gdyż sądzili, że najwięcej skarbów znajduje się wokół ludzkich domów, choć oczywiście w innych miejscach też mogły się ukrywać (np. drewniana noga znaleziona przez Pippi w dżungli Borneo).
Nagle Pippi ujrzała człowieka leżącego na ziemi. Zgodnie ze swoimi przekonaniami mogła go – jako znaleziony „skarb” – zabrać do domu. Plan był jeszcze bardziej rozbudowany – Pończoszanka chciała go zamknąć w klatce jak królika. Na szczęście pozostałe dzieci w porę temu zapobiegły.
Dalej dzieciom udało się znaleźć puszkę. Pippi rozmyślała, co z niej uczynić – mogła to być puszka na ciastka albo „Puszka bez Ciastek”. Dla zabawy ubrała ją na głowę, ale niefortunnie upadła na drut. Puszka okazała się jej wybawieniem, gdyż uchroniła ją przed bolesnym skaleczeniem.
W pewnym momencie dzieci spostrzegły, że biegnie ku nim chłopiec, który wyskoczył z pobliskiej willi. Za nim biegło pięciu innych chłopców i prawdopodobnie chcieli go pobić. Tommy i Annika rozpoznali w nim Villego, a w goniących go chłopcach – miejscową bandę na czele z Bengtem. Odważna Pippi bez żadnego wahania podeszła do niego i szturchnęła go w plecy. Chłopcy zaczęli wówczas wyśmiewać jej rude warkocze i za duże buty. Nazwali ją nawet „Czerwonym Kapturkiem”. Dziewczynka nic sobie jednak z tego nie zrobiła, co jeszcze bardziej rozzłościło łobuziaków. Bengt nie wytrzymawszy w końcu, popchnął ją. Wtedy nieludzko silna Pippi podniosła go i przewiesiła przez gałąź brzozy. Podobnie postąpiła z innymi członkami bandy. Okazało się, że wszyscy zostali poskromieni i na chwilę oduczyli się głupich pomysłów.
W końcu Pończoszanka wraz z Tommym i Anniką wrócili do Willi Śmiesznotki. Rodzeństwo było trochę smutne, gdyż nie udało im się znaleźć niczego ciekawego ani wartościowego. Pippi powiedziała im wówczas, że mają jeszcze szansę znaleźć coś w pobliskich pniach. I rzeczywiście znaleźli tu skarby – Tommy odnalazł notes, a Annika cudne korale.
Nagle Pippi poczuła się senna i udała się na spoczynek. Zdejmując buty, powiedziała dzieciom, że chociaż są na nią za duże, to bardzo je lubi, gdyż może poruszać w nich palcami.
„Pippi bawi się w berka z policjantami”
Gdy po całym miasteczku rozniosła się wieść o tym, że mała Pippi mieszka samotnie w willi, bez żadnego rodzica czy opiekuna, wszystkie ciocie i wszyscy wujaszkowie (tak określa się ich w Szwecji) zadecydowali, że dziewczynka powinna trafić do domu dziecka.
I stała się dla Pippi rzecz okropna. Razu pewnego, gdy spożywała podwieczorek w towarzystwie Tommy’ego i Anniki, nagle do jej willi zapukali policjanci i oznajmili, że zamierzają ją zabrać. Pippi za nic tego nie chciała, dlatego powiedziała, że jej domem dziecka jest Willa Śmiesznotki. Starała się również odeprzeć argumenty, że powinna chodzić do szkoły mówiąc, że wcale nie jest jej potrzebna „tabliczka schorzenia”.
Policjanci chcieli zabrać ją na siłę, ale Pippi im uciekła. Przedostała się na dach willi, a następnie ukryła się w drzewach. Dziewczynka świetnie bawiła się w berka z policjantami. Kiedy ci wspięli się po drabinie na dach, Pippi uniemożliwiła im zejście z niego, przestawiając drabinę. Kiedy jednak w końcu zeszli na ziemię, schwytali Pippi, ale ta znów dała popis swojej siły, wynosząc policjantów za ogrodzenie. Przestraszeni i zawstydzeni, postanowili o tym nikomu nie opowiadać, bo nikt na pewno w to nie uwierzy. Uznali, że dziewczynka nie nadaje się do tego, by zamieszkać w domu dziecka.
Dzieci uszczęśliwione faktem pozbycia się policjantów miło spędziły całe popołudnie, jeżdżąc beztrosko na koniu.
„Pippi idzie do szkoły”
Pippi różniła się od Tommy’ego i Anniki również tym, że nie chodziła do szkoły. Całe dnie spędzała na pielęgnowaniu konia lub zabawie z Panem Nilssonem. Czasami też ćwiczyła. Inne dzieci bardzo ją lubiły, dlatego pragnęły, by chodziła z nimi na lekcje.
Tommy i Annika chcąc ją do tego przekonać, powiedzieli jej o zaletach chodzenia do szkoły. Najbardziej Pippi cieszyła się nie z tego powodu, że będzie miała miłą wychowawczynię czy też że będzie mogła się świetnie bawić, ale z tego że będzie miał ferie i wakacje. Nie chcąc być tego pozbawiona, postanowiła, że pójdzie do szkoły.
Tego dnia nie wstała jednak wcześnie z rana, lecz dopiero 2 godziny po ósmej wzięła konia i pognała do szkoły. Przedstawiając się klasie, oznajmiła wszystkim, że jej prawdziwe imię brzmi: Pippilotta Viktualia Firanella Złotmonetta Pończoszanka.
Kontrowersyjnie zabrzmiała też jej odpowiedź na pytanie nauczycielki ile jest 7+5 – Pippi powiedziała, że skoro nauczycielka sama tego nie wie, nie powinna liczyć na jej pomoc. Szokiem dla innych dzieci było też to, że Pippi zwracała się do nauczycielki na „ty”.
Wyniki kolejnych działań (8 i 4 też dają 12, tak jak 7 i 5) były dla Pippi czymś niezrozumiałym i niewytłumaczalnym – brakowało w tym jej zdaniem jakiejkolwiek logiki. Okazało się więc, że nauczanie Pippi było bardzo trudnym zadaniem. Nawet z pisownią literek nie szło jej dobrze, bo ich kształty kojarzyły się jej z różnymi rzeczami. Zdenerwowana nauczycielka nakazała w końcu dzieciom rysować, lecz i w tym zadaniu Pippi nie umiała się odnaleźć. Chcąc bowiem narysować konia, stwierdziła, że nie może tego zrobić, gdyż najzwyczajniej nie zmieściłby się on na kartce. Następnie dzieci zaczęły śpiewać, w czym Pippi nie chciała brać udziału. W końcu nauczycielka wezwała ją na rozmowę. Najpierw była bardzo rozgniewana, ale przyjrzawszy się bliżej żałosnemu wyglądowi Pippi, nagle zrobiło jej się żal dziewczynki i powiedziała jej, że może kiedyś będzie mogła znów uczęszczać do szkoły.
Po tej rozmowie Pippi opowiedziała innym dzieciom, jak wygląda nauka w Argentynie (prawie cały czas są tam ferie i wakacje, a nauczanie jest zabronione). Dzieci jedzą tam tylko cukierki, a zadaniem nauczycielek jest ich odpakowywanie.
Żegnając się z dziećmi, Pippi przestrzegła je, by nie zapominały, „ile jabłek miał Axel” – inaczej będą nieszczęśliwe.
„Pippi siedzi na furtce i łazi po drzewie”
Pippi spędzała miło czas siedząc wraz z Tommym i Anniką na furtce i zajadając gruszki. Był upalny sierpniowy dzień. W tak piękną pogodę ich sąsiedzi wybierali się na spacery, by podziwiać okolicę.
Nagle dzieci zauważyły przechodzącą obok dziewczynkę, która szukała taty. Pippi oznajmiła jej, że nikogo tutaj nie widziała. Zapytała się natomiast małej, czy jej ojciec ma wielkie, wlokące się po ziemi uszy. Opowiedziała też historię o Chińczyku – Hai Shangu, którego uszy przypominały dwa żółte żagle. Miał on mieć ogromną ilość dzieci, z których najmniejszy i najbrzydszy był Petter. Nie chciał on jeść jaskółczych gniazd i z tego powodu umarł. W niezjedzonym gnieździe jaskółka zniosła jajko dzień po pogrzebie.
Pippi ucieszona, że jej tak łatwo uwierzono, oznajmiła, że całą tę historię zmyśliła i że ludzie są nadzwyczaj łatwowierni. Za odchodzącą dziewczynką krzyknęła jeszcze, że naprawdę nie widziała jej tatusia.
Ogród, który mieścił się obok Willi Śmiesznotki, był przecudny, choć nie było w nim dużo drzew. Bohaterowie postanowili wspiąć się na rosnący w pobliżu wielki dąb. Pippi chciała właśnie tam zjeść posiłek.
Okazało się, że w drzewie znajdowała się bardzo duża dziupla. Najpierw weszła do niej sama Pippi, a potem, gdy przyniosła drabinę, do środka udało się dostać również Tommy’emu i Annice, choć ta bardzo się bała. Dzieci urządziły tam swoją kryjówkę.
„Pippi urządza wycieczkę”
Tego dnia Tommy i Annika nie musieli iść do szkoły. Pippi postanowiła, że zajmie się dokładnym wyszorowaniem całej podłogi. Wylała na nią całe wiadro wody, a do stóp przywiązała sobie dwie wielkie szczotki i zaczęła na nich jeździć jak na łyżwach. Kiedy zakończyła porządki, wpadała na pomysł, że wspólnie z Tommym i Anniką wybiorą się na wycieczkę.
Gdy tak sobie szli, dotarli do pewnego pastwiska. Nie mogli się jednak na nie dostać, gdyż drogę zatarasowała krowa. Pippi udało się przestawić ją w inne miejsce. Wpadła tez na pomysł nazbierania grzybów. Wzięła do ust czerwonego muchomora, ale szybko doszła do wniosku, że nie nadaje się on do spożycia.
Bohaterowie postanowili rozłożyć się w najbardziej wygodnym miejscu i skosztować smakołyki, które przynieśli ze sobą w koszyku. Przeszli więc na pagórek z niewielkim „balkonikiem”. Pończoszanka nakryła do stołu, dzieciom udało się najeść. Następnie Pippi wpadała na pomysł, by sobie polatać, lecz nic z tego nie wyszło – albo nie miała skrzydeł, albo zbytnio ciążyły jej naleśniki, które przed chwilą zjadła.
Beztroską zabawę przerwało spostrzeżenie, że Pan Nilsson gdzieś zaginął. Pippi „umyła się” w błotku, a następnie wyruszyła na poszukiwania swojego przyjaciela. Powiedziała też Tommy’emu i Annice, że podobna sytuacja miała już kiedyś miejsce – raz małpka zniknęła jej w Surabaja i okazało się, że podjęła pracę jako służąca u pewnej wdowy. Dzieci postanowiły się rozdzielić.
Podczas poszukiwań Tommy napotkał groźnie wyglądającego byka i zaczął uciekać, ale byk wziął go na rogi. Na pomoc przybyły Pippi i Annika – Pończoszanka wykorzystując posiadaną siłę, złamała rogi byka, a potem sama na nim usiadła. Zmordowany byk, padł bezsilny na ziemię. Wreszcie odnalazł się i Pan Nilsson, który cały czas ukrywał się na drzewie.
Dalej dzień upłynął już dzieciom wesoło – wracając do domu, śpiewali zabawne piosenki.
„Pippi idzie do cyrku”
Pewnego razu do miasteczka przyjechał cyrk. Tommy i Annika chcieli pójść do niego razem z Pończoszanką. Ta nie wiedziała, czym w ogóle jest cyrk, postanowiła jednak zabrać parę złotych monet i pójść z przyjaciółmi.
Okazało się, że moneta Pippi miała dużą wartość. Dzięki niej troje dzieci dostało miejsca w pierwszym rzędzie. W końcu zaczęło się przedstawienie. Obok Anniki przeszedł koń i dziewczynka bardzo się go przestraszyła. Pippi zapobiegła jednak nieszczęściu, odsuwając do tyłu nogę konia.
Kolejnym punktem programu było wkroczenie na arenę czarnego wierzchowca. Siedziała na nim Miss Carmencita. Kiedy koń przejeżdżał obok Pippi, ta pospiesznie na niego wskoczyła, tłumacząc się tym, że ona również zapłaciła i ma prawo się pobawić. Zabawę Pippi zakończył dyrektor cyrku, który nakazał zatrzymać konia i zdjąć z niego Pippi.
Po powrocie na swoje miejsce dziewczynka została zatrzymana przez dwóch drabów, którzy chcieli wyrzucić ją z cyrku, ale dziewczynka się nie dała.
Dalej swój występ miała Miss Elwira (córka dyrektora). Chodziła po linach, ale nie mogła równać się równać z Pippi. Kiedy ta przeszkadzała Elwirze w jej akrobacjach, dyrektor kategorycznie nakazał wyrzucić Pończoszankę z namiotu. Na to bunt podnieśli widzowie, którzy pragnęli oglądać właśnie Pippi.
Wówczas dyrektor rozluźnił nieco napięcie liny, tak aby Pończoszanka spadła. Bohaterce udało się jednak szczęśliwie wylądować na jego plecach. W końcu wróciła do Tommy’ego i Anniki.
Kolejny występ miał dać Silny Adolf, który był prawdopodobnie najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Dyrektor ogłosił konkurs – ten kto pokona Silnego Adolfa, otrzyma 100 koron. Szybko do udziału w konkursie zgłosiła się Pippi i bez trudu rozłożyła Adolfa na łopatki. Rozzłoszczony mężczyzna chciał jej coś zrobić, jednak ona sprytnie mu się wymknęła.
Pończoszanka nie wzięła nagrody i oznajmiła dyrektorowi, że „syrk” bardzo ją zmęczył. Znużona, zasnęła w fotelu i choć miało miejsce jeszcze wiele występów, żadna z gwiazd nie mogła równać się z Pippi.
„Pippi nachodzą złodzieje”
Widowiskowe występy w cyrku zapewniły Pippi wielką popularność i stała się ona rozpoznawana w całym miasteczku. Nikt jednak nie wiedział o jej nadprzyrodzonej sile i różnych zdolnościach.
Któregoś dnia obok Willi Śmiesznotki przechodzili dwaj włóczędzy (w tym czasie Pippi przeliczała swoje skarby). Nagle zapukali do drzwi i zapytali, czy jest sama. Odpowiedziała, że jest z nią jeszcze Pan Nilsson. Złodzieje przestraszyli się i postanowili przyjść później. Powiedzieli, że przyszli tylko zapytać o godzinę.
Wtem spostrzegli pieniądze, które liczyła Pippi. Chcąc je ukraść, ukryli się pod dębem i czekali, aż Pippi pójdzie spać. Ta jednak zaczęła tańczyć polkę i nie chciała pójść spać, dopóki nie wymyśli nowych ruchów.
W końcu włóczędzy postanowili wkroczyć do akcji. Blom wszedł jako pierwszy, za nim podążył Dunder Karlsson z latarką. Wchodząc do pokoju Pippi, zauważyli, że dziewczynka śpi w dziwnej pozycji – ma głowę schowaną pod kołdrą i leży w nogach łóżka. Dunder zauważył też, że to ta sama dziewczynka, którą już widzieli. Złodzieje nie wiedzieli jednak, gdzie jest ów Nilsson. Nagle odezwała się Pippi, ostrzegając ich, by we właściwy sposób się o nim wypowiadali – to nie Nilsson, lecz PAN Nilsson.
Kiedy włóczędzy zrozumieli, że Pan Nilsson to małpka, bardzo się uspokoili. Blom zagroził dziewczynce, że ma wyjawić im, gdzie przechowuje pieniądze, inaczej zrobią jej coś złego. Pippi wyjawiła im swoją skrytkę, więc bandyci szybko zabrali torbę. Wtedy jednak Pippi użyła swojej siły – uchwyciła złoczyńców i posadziła ich na szafie. Zdezorientowani i oszołomieni bandyci, nie wiedzieli, co teraz zrobić. Myśl o pieniądzach nadal jednak dodawała im odwagi. Zeskoczyli z szafy i rzucili się na Pippi. Ta jednak znów świetnie sobie z nimi poradziła. Związała ich, a oni zaczęli płakać. Po chwili zapytała, czy potrafią tańczyć polkę. Odpowiedzieli, że tak, dlatego ich oswobodziła. Blom przygrywał na grzebieniu, a Dunder i Pippi tańczyli. Zbliżała się godzina trzecia i wszystkich nachodziło zmęczenie. Pippi przygotowała dla bandytów posiłek i żegnając ich, dała im po złotej monecie.
„Pippi na proszonym podwieczorku”
Pewnego dnia mama Tommy’ego i Anniki urządziła małe przyjęcie – postanowiła zaprosić na poczęstunek i kawę parę sąsiadek. Pozwoliła też dzieciom zaprosić Pippi. Myślała, że dzieci zajęte spożywaniem ciastek dadzą jej trochę odetchnąć.
Tommy i Annika przyszli zaprosić Pippi, ale ta zajęta była wtedy podlewaniem kwiatów, mimo że niedawno padał deszcz. Nie wiedziała, co odpowiedzieć na tę propozycję, gdyż bała się, że nie będzie umiała się odpowiednio zachować. W końcu dzieciom udało się ją przekonać. Wizyta miała odbyć się o trzeciej po południu.
O wyznaczonej godzinie Pippi przybyła do domu państwa Settergrenów. Zrobiła się na elegancką damę – pomalowała usta i rozpuściła włosy. Weszła do salonu wojskowym krokiem i z wielkim impetem, wydawała też sobie polecenia. Tłumaczyła to później tym, że gdyby tego nie robiła, nie odważyłaby się tu przybyć.
W końcu Ella (służąca Settergrenów) zaprosiła wszystkich do stołu. Pippi pospiesznie do niego podeszła, zagarniając dużą ilość ciastek, wlewając całą śmietankę do kawy i zabierając aż 5 kostek cukru.
Wywołało to małe oburzenie i sąsiadki patrzyły na nią zniesmaczone. Pippi nie mogła się również oprzeć smakowicie wyglądającemu tortowi – chcąc wziąć z niego tylko wisienkę, wpadła do tort całą twarzą. Wtedy zaczęła się głośno śmiać i wyjadała cały tort łopatką.
Z każdym kolejnym ruchem sytuacja Pippi się pogarszała – nagle rozsypała na podłogę cukier i zaczęła po nim chodzić boso. Wówczas pani Settergren zaciągnęła ją do Tommy’ego i Anniki, by się z nimi bawiła i nie sprawiała więcej kłopotu.
Starsze kobiety zaczęły rozmawiać o służących, wówczas Pippi wtrąciła się swoją opowieścią o Malin (służącej swojej babci). Pani Settergren nie wytrzymała – wyprosiła Pippi i powiedziała jej, żeby się u nich już więcej nie pokazywała.
Pippi wyszła, przepraszając za swoje zachowanie. Nadal nie przestawała jednak mówić o pani Malin.
„Pippi ocala życie dwojga dzieci”
Pewnego dnia Pippi siedziała sama, gdyż Tommy i Annika zostali zaproszeni na herbatkę. Zajęła się więc oglądaniem rzeczy, które kiedyś podarował jej tatuś.
Po chwili podjęła decyzję, że wyruszy na konną przejażdżkę. Przejeżdżając koło wysokiego domu (nazywano go „Drapaczem Chmur”), nagle spostrzegła, że w budynku wybuchł pożar. Zostali w nim uwięzieni dwaj chłopcy. Nie mogli się wydostać, ponieważ schody spłonęły. Przerażona Pończoszanka kazała podać sobie powróz i przy jego pomocy uratować chłopców.
Obok płonącego budynku rosło drzewo. Przy pomocy pana Nilssona Pippi przygotowała z deski pomost między drzewem a budynkiem. Po pomoście tym udało jej się wejść do drapacza i wynieść z niego cztero- i pięciolatka. Następnie spuściła ich po powrozie na ziemię.
Uradowana szczęśliwym zakończeniem Pippi, radośnie tańczyła, podśpiewując sobie piosenkę. Wszyscy ludzie w zdumieniu i niedowierzaniu podziwiali jej odwagę.
„Pippi obchodzi urodziny”
Pewnego dnia Pippi wysłała do Tommy’ego i Anniki zaproszenie na swoje urodziny. List zawierał jednak mnóstwo błędów, ponieważ Pippi nie znała wszystkich liter (pamiętała jednak, jak marynarz Fridolf uczył ją czytać i pisać).
Niezawodni przyjaciele kupili dla Pippi prezent, opakowali go starannie zielonym papierem. Była to pozytywka. Pippi bardzo się ucieszyła, ale powiedziała, że i ona ma dla nich prezenty.
Tommy otrzymał flecik z kości słoniowej, a Annika broszkę w kształcie motyla.
Pippi przygotowała też dla gości mały poczęstunek – kawę z bitą śmietaną. Tommy wpadł na pomysł zrobienia bilecików takich samych, jakie otrzymują na przyjęciach dorośli. Bilecik otrzymał nawet Pan Nilsson i koń.
Dzieci bawiły się w zabawę „Nie dotykać podłogi”. Nagle Pippi wymyśliła, że ciekawie byłoby pójść na strych i spotkać tam duchy, grające w kręgle swoimi głowami. Pomysł ten przestraszył Annikę, ale Pippi zaraz ją uspokoiła.
Gdy wszyscy weszli na strych, nikogo tam nie zobaczyli. Pippi pomyślała, że duchy udały się na zebranie zarządu Związku Zawodowego Duchów i Strachów. Wtem do ich uszu doszedł przeraźliwy pisk – Tommy i Annika się przestraszyli, ale Pippi powiedziała, że to na pewno sowa. Zdała sobie sprawę, że ona sama jest winna tej sytuacji, ponieważ wcześniej straszyła je, mówiąc o duchach. Za karę wytargała się za ucho.
Dzieci znalazły na strychu lornetkę, książkę, trzy pistolety, woreczek pełen złotych monet i szpadę. Pippi wzięła dwa pistolety i wystrzeliła z nich w sufit.
Zaraz potem po dzieci przyszedł tato, gdyż była już późna pora. Pippi odprowadziła ich, ze szpadą, lornetką i pistoletem w rękach. Widząc oddalających się przyjaciół, krzyknęła za nimi: „Ja zostanę piratem, gdy dorosnę! A wy?”.