Gdy przybyli do wsi Miłkokuk, spotkali pana Petersena, który podróżował wspólnie z córką Karen i tłumaczem. Okazało się, że oni również przybyli na Pojezierze w poszukiwaniu skarbu. W czasie podróży utknęli jednak samochodem w błotnistej drodze. Pan Samochodzik postanowił pomóc w wciągnięciu lincolna, chłopcom zaś polecił, aby udali się do wsi i tam odnaleźli nauczyciela, który posiada całą dokumentacje na temat zakonu i ukrytego w twierdzy skarbu. Gdy harcerze przyszli do jego domu, spotkali Ankę, która była dziennikarką piszącą artykuł o poszukiwaczach skarbów.
Z nauczycielem zudało się spotkać dopiero następnego dnia. Oznajmił im jednak przykrą wiadomość – poszukiwane przez wszystkich dokumenty zostały skradzione. Pan Samochodzik zapowiedział więc wyprawę całej drużyny do Malborka. Tam wspólnie z chłopcami wybrał się na zwiedzanie zamku. Niestety w dziwny sposób został zatrzaśnięty w celi Kiejstuta i dopiero chłopcy pomogli mu się stamtąd wydostać. W międzyczasie udało im się też poznać mieszkającą na Zamku Średnim Ewę. Wspólnie z nią jeszcze raz zwiedzili cały obiekt i podążając śladem dwóch cieni, dotarli do pewnej ruiny, w której spotkali parę turystów (Petersenowie), rozprawiających o skarbie i o liście zawierającym wskazówki, jak się do niego dostać. Nagle jednak uzbrojony mężczyzna napadł na nich, wyrwał im list i razem z nim uciekł. Pana Samochodzik ruszył na ratunek i rozpoczął pościg, jednak bandyta okazał się sprytniejszy i lepiej znał topografię zamku. Detektyw przypuszczał, że bandytą może być Malinowski, który podczas spotkania z Petersenami w Paryżu wyłudził od nich dużą kwotę pieniędzy w zamian za sfałszowaną dokumentację na temat skarbu. Teraz najprawdopodobniej ścigał turystów i chciał ich okraść.
Powracając z zamku, drużyna Pana Samochodzika znów spotkała Ewę. Wspólnie z jej matką zamierzali rozwiązać zagadkę sformułowania „cor tuum”. Pan Samochodzik dowiedział się, że niedaleko wsi Miłkokuk leży miejscowość Kortumowo i postanowił wybrać się tam z samego rana. Na miejscu odnalazł stary i dosyć mały XVI-wieczny kościółek ze specyficznie skonstruowanym krzyżem. Gospodyni tego kościółka zamieniła też dawną piwnicę, będącą pozostałością po zamku, na spiżarnię. Ewa wyprosiła, aby kobieta pozwoliła im zejść na dół. Podążając śladem tajemnych znaków, drużyna dotarła do głębokiej studni. Pan Samochodzik postanowił wejść do środka po linie. Po dotarciu do wąskiego korytarza, zauważył, że znalazł się w podziemiach kościoła. Co gorsza, nie wiedział, jak się stamtąd wydostać. Uratowała go jednak Karen, która odnalazła w kościółku mechanizm sprawiający, że chrzcielnica zamieniała się we właz do podziemi.
Pod wieczór detektyw wrócił do piwnicy, by przekonać się, czy nikt się tu nie dostał. Nagle ujrzał odemkniętą kłódkę i pospiesznie zjechał na dno studni, wtedy jednak ktoś odciął linę i uniemożliwił mu powrót. Muzealnik postanowił bliżej przyjrzeć się studni i, ku swojemu wielkiemu zdumieniu, dotarł do nowego przejścia, które – jak się okazało – było celem jego poszukiwań, gdyż prowadziło do komórki ze skarbem.
Pan Samochodzik uznał poszukiwania za zamknięte, choć coś podpowiadało mu, że skarb musi być ukryty gdzie indziej i odnajdzie go ten, kto poszukując go, będzie kierował się sercem. Dzięki śledztwu w końcu udało się też zdemaskować Kozłowskiego.