Borowski skupił się na opisie obozowej rzeczywistości oraz na wizerunku człowieka, którego taka rzeczywistość stwarza. Mamy tu bowiem do czynienia z regresją człowieczeństwa. Ludzie przekraczają mury obozu z bagażem różnych doświadczeń, jednak na tym swoistym polu bitwy, w pewnym sensie każdy z nich stawał się na nowo. Wcześniejsze systemy wartości, idee, przekonania zostały poddane gwałtownej weryfikacji i mało kto potrafił je w sobie obronić w zderzeniu z obozową rzeczywistością. Pewną prawidłowością jest bowiem, że znana z codzienności szlachetność, w sytuacji skrajnej przestaje mieć racje bytu.
Borowski snuje głównie opowieść o tych, którzy podjęli trud przetrwania i zgodzili się zamienić godność na życie. Kryje się w tym sprzeczność zasadnicza i nie do rozwiązania. Życie w obozie wciąż było wartością najwyższą, ale tylko życie własne. Był to instynkt samozachowawczy, zwierzęcy pęd do życia, imperatyw natury, która pozwala przetrwać najsilniejszym.
Nie ma w historiach Borowskiego moralnych osądów - ani gestapowców, ani więźniów. Jest relacjonowanie, dawanie świadectwa tym, którym żyć przyszło z zupełnie innych warunkach, mówienie tak, by dotrzeć do sedna, bez zbędnego opisywania.
Autor obozowych opowiadań zdążył przywyknąć do śmierci. Nie było to jednak głębokie, stoickie pogodzenie się z koniecznością umierania, lecz konfrontacja z niewyobrażalną ilością obserwowanych bezsensownych śmierci. Wzmagało to bunt i agresję, które – szczególnie wobec faktu, że kultura i doświadczenie duchowe zawiodły - nie mogły zostać wyrażone inaczej niż poprzez cyniczny stosunek do umierania i zła, które je wywołało.