Powieść rozpoczyna się od premiery w teatrze „Variétés” najnowszego spektaklu – „Jasnowłosa Wenus”. Zbiera się cała śmietanka towarzyska Paryża. Główną atrakcją przedstawienia ma być nikomu nie znana jeszcze, nowa aktorka – Nana. Dyrektorem teatru jest Bordenave. Rozmawia przed rozpoczęciem z dziennikarzem – Faucherym, chce, żeby ten, w swoim piśmie „Figaro” umieścił recenzje sztuki. Poznajemy innych bohaterów powieści – La Faloisa, Mignona – męża aktorki – Róży Mignon, Steinera – bankiera, Dagueneta, o którym wszyscy mówią, że jest facetem Nany. Tłumy zjeżdżają się do teatru – Lucy Stewart, Karolina Hequet z matką, Blanka de Sivry, hrabia Ksawery de Vandeuvres i wielu innych. Wszyscy niecierpliwie czekają na rozpoczęcie spektaklu. Spektakle takie były w Paryżu okazją do pokazania się, a także usłyszenia nowinek, plotkowania. Wszystkie kobiety wkładały najlepsze suknie, a panowie starali się pokazywać w towarzystwie najładniejszych pań. Każdy wiedział, że później przez długi czas będą o tym mówić.
Rozpoczął się spektakl. Na scenę weszła Róża Mignon jako Diana. W piosence skarżyła się na Marsa, że porzucił ją dla Wenus. Później na scenie pojawił się Prulliere w roli Marsa. Miał już dosyć Diany, bo zadzierała nosa. Był zabawny w roli amanta i wzbudził śmiech publiczności. Następne sceny były nudne. Wszyscy niecierpliwie czekali na Nanę. Wreszcie ukazała się Wenus – „Bardzo wysoka i jak na swoje osiemnaście lat bardzo tęga, w białej tunice bogini, z długimi blond włosami rozpuszczonymi na ramiona. Nana spokojna i pewna siebie zstąpiła ku rampie, śmiejąc się do publiczności”. Zaczęła śpiewać piosenkę. Publiczność spojrzała na siebie zdziwiona – jej głos był fałszywy i prymitywny. Nie umiała także poruszać się na scenie, kołysała się tylko wulgarnie i bez wdzięku. Wszyscy zaczęli wzdychać zawiedzeni, gdy wtem gdzieś z parteru dobiegł głos: „Bajeczna!”. Powiedział to młodziutki, jasnowłosy chłopak, który rozpalony wytrzeszczał oczy na Nanę. Wszyscy zaczęli dostrzegać, że dziewczyna jest jednak urocza i zabawna. Koniec sceny był mniej porywający, wreszcie skończyła się część pierwsza, wszyscy wyszli na przerwę. Głosy były różne, niektórzy powtarzali: „Okropna”, inni: „Wspaniała”. La Faloise uznał, że Nana jest ładna, powinna jednak szkolić głos. Niektórzy twierdzili, że spektakl będzie kompletną klapą.
Rozpoczął się akt drugi. Dekoracją było wnętrze „Czarnej Kuli”, przedmiejskiej spelunki. Postacie w maskach karnawałowych śpiewały wesołą piosenkę. Numer ten tak rozbawił publiczność, że aktorzy musieli bisować. Bogowie w spelunce dla niepoznaki byli przebrani. Akcja toczyła się dalej. Wulkan uganiał się za Wenerą, która weszła przebrana za handlarkę ryb. Nana, biała, pulchna i mocna w gębie świetnie pasowała do tej roli. Tak podbiła publiczność, że zupełnie nie zwracała uwagi na Różę Mignon. Rozpoczęła się kolejna przerwa, a po niej akt trzeci. Dekoracje przedstawiały tym razem grotę na stokach Etny, wydrążoną w kopalni srebra. Diana umawiała się z Wulkanem, który miał udać, że wyjeżdża, by ustąpić Marsowi i Wenus miejsca. Na scenie ukazała się Wenus – „Dreszcz przebiegł przez salę. Nana była naga. Ukazywała swą nagość spokojnie i zuchwale, pewna wszechmocy swego ciała. Otulała ją tylko gaza. Krągłe ramiona, piersi amazonki o różowych pękach sterczących i sztywnych jak lance, szerokie biodra kołyszące się lubieżnie, uda bujnej blondyny, wszystkie wdzięki jej ciała wyzierały z powiewnej, białej jak piana tkaniny. Spowijał ją jedynie płaszcz włosów. Była to Wenus wyłaniająca się z fal morskich”. Mężczyźni patrzyli z napięciem, dziewczyna rozpaliła w nich szał zmysłów. Na scenie zjawił się Wulkan, który pławił się w pieszczotach obydwu kobiet. Diana wściekła odeszła, a Wenus zaczęła uwodzić Marsa. Tuliła go do siebie, zarzuciła mu ramiona na szyję. Na sali pojawił się Fontan, wyrażający zabawna mimiką zazdrość męża, który przyłapał żonę na zdradzie i złapał ich w sieć. Sztuka skończyła się, cały Olimp defilował przed parą zakochanych. Publiczność była zachwycona, Bordenave tryumfował.
Poznajemy bliżej Nanę. Jest kochanką Daugeneta, ledwo wiąże koniec z końcem, wciąż nachodzą ją wierzyciele, ma oddaną pokojówkę Zoe. Nana martwi się swoimi długami, za mieszkanie nie płaciła od 3 miesięcy, nachodzą ją też inni, u których ma niespłacone rachunki. Jej największym zmartwieniem jest jednak Ludwiś, jej dziecko, które zostawiła na wychowanie mamce, teraz jednak chciała by je odzyskać. Musi jednak spłacić mamkę, by zabrać dziecko, a na to nie ma pieniędzy. Do Nany przyszła Tricona, kobieta, która umawiała ją z klientami. Przyszła, by zawiadomić dziewczynę, że o trzeciej ma klienta. Przychodzi fryzjer, który przynosi gazetę „Figaro”, jest tam bardzo pochlebna recenzja wczorajszego spektaklu. Nana wyszła do klienta, tymczasem zaczęli schodzić się do niej mężczyźni, których Zoe zręcznie rozmieszczała w różnych pomieszczeniach. Wróciła Nana, lecz kazała wyrzucić wszystkich gości. Jednak, gdy przyszli markiz de Chouard i hrabia Muffat, Zoe ich wpuściła. Nana przyjęła ich bardzo grzecznie, panowie powiedzieli, że są członkami towarzystwa dobroczynności i zbierają pieniądze na biednych. Nana dała im pięćdziesiąt franków i obiecała, że następnym razem ofiaruje więcej. Gdy dziewczyna sądziła, że już wszyscy sobie poszli, natknęła się w jednym z pokoi na młodziutkiego chłopca, który trzymał bukiet kwiatów. Chłopak miał siedemnaście lat i nazywał się Jerzy Hugon. Chłopiec, gdy podał Nanie kwiaty, rzucił się jej do rąk i zaczął je całować. Odepchnęła go, a potem odprowadziła do drzwi i pozwoliła przyjść innym razem. Znów rozległy się dzwonki, zaczęli schodzić się kolejni mężczyźni. Nana przygotowywała się do wieczornego spektaklu. Przyjęła tylko Labordette’a, któremu powiedziała, że zabiera go na obiad, a potem do teatru. Wyszła z mężczyzną tylnymi drzwiami, uciekając pozostałym.
Dalsze losy Nany koncentrują się na zdobywaniu kolejnych kochanków, adoratorów i wyciąganiu od nich pieniędzy na swoje kaprysy. Warstwa wyższa gardzi Naną, co dobitnie pokazuje sytuacja, gdy Steiner, ówczesny kochanek Nany, kupuje jej posiadłość w Mignotte. Niedaleko znajdował się pałacyk pani Hugon. Narzekała ciągle, że taka kobieta mieszka w sąsiedztwie. Nana zaś była szczęśliwa, jak nigdy. Jerzy, syn pani Hugon, wymykał się do niej codziennie. Dziewczyna czuła się, jak zakochana nastolatka. Ciągle figlowała z chłopakiem, w jego ramionach wydawało jej się, że ma osiemnaście lat. Wieś bardzio ją rozczulała. Mieszkała w domu z Zoe i Ludwisiem. Szóstego dnia pobytu Nany na wsi, zjechało się do niej mnóstwo gości – Mignon z synami, Henrykiem i Karolem, Labordette, Lucy stewart, Karolina Hequet, Tania Nene, Maria Blond, la Faloise z Gagą i jej córką Amelią. Dnie spędzała teraz z całym towarzystwem, noce z Jerzym, który ciągle się do niej zakradał. Hrabia Muffat, który również przebywał wówczas u pani Hugon, domyślił się tego i był zazdrosny o chłopaka. Sam od jakiegoś czasu zabiegał o względy Nany, ciągle odrzucany. W posiadłości pani Hugon najprawdopodobniej rozpoczął się też romans hrabiny Muffat z Faucherym, hrabia jednak tego nie zauważał. W niedziele całe towarzystwo Nany postanowiło wybrać się na przejażdżkę do ruin Chamont. Nana namówiła Jerzego, żeby jechał razem z nimi, chłopak więc skłamał tym razem w domu, że jedzie do lekarza do Orleanu, zasięgnąć porady w sprawie swoich częstych migren. Na nieszczęście chłopaka, tego samego dnia, całe towarzystwo pani Hugon postanowiło udać się na spacer. Wówczas zauważyli powozy Nany i jej towarzystwa. Wstrząśnięta pani Hugon zobaczyła Jerzego siedzącego obok Nany.
Podczas obiadu hrabia Muffat podjął decyzję, że uda się wieczorem do Nany. Jerzy nie stał mu już na przeszkodzie, gdyż jego ucieczki zostały odkryte i pani Hugon zabroniła mu spotykać się z dziewczyną. Hrabia wieczorem przemknął się do pokoju Nany i został na noc. Dziewczyna niechętnie położyła się z nim do łóżka, ale musiała myśleć przecież o swojej przyszłości. Następnego dnia Nana wróciła do Paryża.
Teraz hrabia Muffat stał się kochankiem Nany, który zaspokajał jej kaprysy. Steiner wrócił do Róży Mignon. Pewnego dnia Nana dowiedziała się o romansie hrabiny Muffat z Faucherym. Nieomieszkała opowiedzieć o tym hrabiemu. Nudził ją i chciała się go pozbyć. Hrabia był wstrząśnięty. Czekał całą noc pod domem dziennikarza, aby przyłapać żonę na gorącym uczynku, w końcu jednak nie wytrzymał i odszedł. Nadal nie miał pewnego dowodu. Wrócił do Nany. Dziewczyna jednak nie chciała go przyjąć i wyrzuciła za drzwi. Wcześniej pokazała mu, że w jej łóżku leży już Fontan.
Teraz Fontan stał się kochankiem Nany. Wprawdzie nie miał pieniędzy i nie mógł spełniać jej kaprysów, dziewczyna jednak twierdziła, że go kocha. Sprzedali mieszkanie Nany i wynajęli razem nowe, na ulicy Veron. Była to biedniejsza dzielnica Paryża. Teraz stałymi gośćmi w ich domu byli aktorzy teatru, Nana doskonale spędzała czas w ich towarzystwie twierdziła, że jest szczęśliwa. Jednak po jakimś czasie jej związek z Fontanem zaczął się psuć. Mężczyzna coraz częściej wracał późno do domu, spędzał czas z kolegami w mieście. Nana spotkała zaś swoją starą przyjaciółkę – Satin. Kobiety spędzały teraz razem dużo czasu, zwierzały się sobie, a gdy Nanie zaczęło brakować pieniędzy, chodziły razem do miasta szukać klientów. Fontan zaczął bić Nanę. Z początku było to niewinne i zdarzało się rzadko, później już bił ją z byle powodu, a nawet bez powodu dla wprawy. Dziewczyna czasami miała całe plecy sine. Nie potrafiła jednak uwolnić się od swej miłości do niego. Nawet gdy Fontan zabrał wszystkie ich oszczędności, wydzielając jej codziennie kilka franków na jedzenie. Czasami nie zostawiał nic, więc Nana musiała zarabiać na ulicy. Pewnego dnia, gdy wróciła wieczorem do domu, Fontan nie chciał jej wpuścić. W końcu, gdy otworzył drzwi, zobaczyła w ich łóżku aktorkę z teatru. To był koniec ich związku.
W teatrze „Varietes” odbywały się próby nowej sztuki – „Małej diuszessy”. Sztukę napisał Fauchery, więc razem z Bordenavem nadzorowali próbę. Chciali zaproponować Nanie rolę Geraldyny. Bordenave marzył o tym, że Nana pojedna się z hrabiom Muffatem, a on zdobędzie od niego pożyczkę na przedstawienie. Labordette zaaranżował w teatrze spotkanie Nany z hrabią. Spotkali się w garderobie na górze. Nana stanowczo odrzucała wyznania miłosne hrabiego, powiedziała, że nie będą już nigdy razem. Hrabia załamany obiecywał jej pieniądze, zamki, wszystko, czego będzie sobie życzyła. Nana była jednak niewzruszona. W końcu powiedziała, że jest jedna rzecz, której chciałaby najbardziej – dostać w nowym przedstawieniu rolę księżnej Heleny. Nie chciała grać kolejnej kokoty, chciała pokazać, że umie zagrać kobietę z wyższej sfery. Hrabia powiedział, że nie ma możliwości załatwić jej roli, po jakimś czasie jednak podjął się załatwić Nanie tę rolę. Porozmawiał z dyrektorem teatru, potem obaj przekonywali Fauchery’ego, który za żadne skarby nie chciał się zgodzić. Mówił, że Nana w roli księżnej będzie śmieszna i zniszczy mu przedstawienie. W końcu jednak uległ. Nana dostała tę rolę. Róży Mignon, która miała grać księżną zapłacono wysokie odszkodowanie.
Sztuka odniosła klapę, a Nana źle wypadła w roli księżnej. Teraz jednak już jej to nie obchodziło. Dostała od hrabiego piękny pałac przy alei Villiers – „Hrabia Muffat kupił ten pałac umeblowany, z mnóstwem drobiazgów, bardzo pięknych obić wschodnich, starych kredensów i wielkich foteli w stylu Ludwika XIII. Nana weszła więc do domu urządzonego artystycznie i w sposób wyszukany, choć była to mieszanina różnych epok”. Trzeba było wynająć służących – maitre d’hotel, stangreta, konsjerża, kucharkę. Trzeba tez było urządzić stajnie. Tutaj przydatny okazał się Labordette, który wszystko załatwił. „W drugim miesiącu dom był już zorganizowany. Pochłonął on sumy przekraczające trzysta tysięcy franków. W stajniach stało osiem koni, a w remizach pięć powozów, między innymi zdobione srebrem lando, którym przez jakiś czas interesował się cały Paryż”. Po trzecim przedstawieniu „Małej diuszessy” Nana porzuciła teatr, zniechęcona niepowodzeniem. Przez jakiś czas okazywała hrabiemu szacunek, później jednak, chcąc sobie udowodnić, że jest wolna, zaczęła go zdradzać z Vandeuvresem. Któregoś dnia przyjechał Jerzy. Matka, sądząc, że zmądrzał, pozwoliła mu opuścić Fondettes. Nana ucieszyła się na widok chłopaka i zapewniała, że dalej go kocha, powiedziała, że teraz jednak nie jest całkowicie wolna i może ją odwiedzać tylko popołudniami. Wtedy ma czas na spotkania z przyjaciółmi. Pani Hugon, gdy dowiedziała się, że Jerzy nadal spotyka się z Naną, wezwała na pomoc jego brata, Filipa. Filip wkrótce przyszedł do pałacu złożyć wizytę Nanie. Jerzy drżał ze strachu, co też się wydarzy, bał się, że wywiąże się wielka awantura. Nana kazała mu wyjść do drugiego pokoju, gdy przyjmowała jego brata. Ku zdziwieniu Jerzego, Nana i Filip pożegnali się w uprzejmy sposób, a dziewczyna zaprosiła go znów do pałacu. Odtąd Filip był jednym ze stałych bywalców pałacu. Wraz z Jerzym, hrabią Muffatem i Vandeuvresem stale spotykali się w pałacu i stali się dobrymi znajomymi, towarzysząc młodej kobiecie. Jednak po jakimś czasie Nana zatęskniła do Satin i ich występnego związku. Spotkała ją któregoś dnia na ulicy i zabrała do pałacu. Hrabia Muffat, gdy dowiedział się o związku Nany z Satin, musiał go zaakceptować, choć robił to niechętnie. Nana w takich wypadkach mówiła mu, że jak mu się nie podoba, to może więcej nie wracać i tym sposobem musiał się godzić na wszystko.
Którejś niedzieli w Lasku Bulońskim odbywały się wyścigi konne o Grand Prix de Paris. Jeden z koni ze stajni Vandeuvresa został nazwany Nana. Dziewczyna była zadowolona z tego powodu. Przybyła na wyścigi jako jedna z pierwszych swoim srebrnym landem i ulokowała się blisko bariery. Zabrała ze sobą pieska Bijou i Ludwisia. Razem z nią siedzieli Filip i Jerzy Hugon. Opowiadała im głośno o swoim rozstaniu z hrabią, który któregoś dnia zastał ją z jakimś przypadkowym mężczyzną z ulicy. Zaczęli zjeżdżać się inni – Mignonowie przyjechali ciemnym landem, otoczeni zbytkiem, wraz z dwoma synami, Labordette w karecie razem z Gagą, Klarysa i Blanką de Sivry. Wszyscy obstawiali zakłady. Koń Nana nie cieszył się popularnością, mało kto na niego stawiał. Najlepiej był typowany Anglik – Spirit i Valerio II. Labordette poradził Nanie zdać się na niego i poszedł typować za nią. Przyjechał także la Faloise, który po tym, jak odziedziczył majątek, stał się bardzo elegancki. Dyskutowano o koniach, ich zaletach i szansach, każdy miał swoje zdanie. Kończyły się gonitwy poprzedzające Grand Prix. Towarzystwo zabrało się za jedzenie śniadania na świeżym powietrzu. Nana otwierała butelki szampana i częstowała wszystkich, którzy do niej podchodzili. Zaczął się wyścig. Nanę dosiadał angielski jeździec Price. Na czele mknęły Lusignan, Spirit i Valerio II. Ale ku zdziwieniu wszystkich coraz bardziej doganiała tę trójkę Nana. Konie gnały coraz szybciej, wreszcie tuż przed metą Price ostatnim wysiłkiem rzucił konia do celownika i wygrał ze Spiritem o długość głowy. Nana zwyciężyła. Wszyscy krzyczęli” „Nana!, Nana!”, „Niech żyje Nana, niech żyje Francja!”. Nana stojąc wysoko na swym landzie czuła, jakby to ją oklaskiwali. Wszystkie kobiety jej zazdrościły. Ludźmi jednak w tym czasie wstrząsnął skandal. Okazało się, że Vandeuvres był skończony, każąc Marechalowi, podejrzanemu bookmakerowi postawić swoje pieniądze. Kilka dni później Paryż obiegły straszne wieści. Vandeuvres, wykluczony przez zarząd wyścigów i usunięty z Klubu Cesarskiego, spalił się w stajni razem ze swoimi końmi.
Tymczasem hrabia wrócił do Nany po trzydniowych dąsach. Nana coraz częściej rozmawiała z nim o Bogu i śmierci, dręczyły ją te tematy. Dwa dni później hrabia dowiedział się, że Nana była w ciąży i poroniła. Zoe znalazła ją nieprzytomną w łazience w kałuży krwi. Hrabia wszedł do pokoju, gdzie dziewczyna leżała w łóżku. Była osłabiona, mówiła tak, jakby to było dziecko hrabiego. Hrabia także był wstrząśnięty. Opowiedział Nanie, że dostał list pisany przez jego żonę do kochanka. Miał ostateczny dowód jej zdrady. Dziewczyna zaczęła namawiać go, żeby pogodził się z żoną, tak będzie dla niego najlepiej.
Przyjęcie ślubne zostało zorganizowane we wtorek, gdyż wówczas skończył się remont pałacu, który był świeżo odrestaurowany. Goście byli olśnieni tym, jak bardzo zmienił się salon. Wszyscy stawili się na balu. Nawet hrabia z Faucherym podali sobie ręce. W dniu ślubu, tak jak się umówili, Daguenet przyszedł do Nany spędzić z nią noc. Któregoś dnia obiecała, że wstawi się za nim u hrabiego, jeśli w dzień ślubu przyjdzie do niej po raz ostatni. Teraz już zapomniała o tym, ale Daguenet przyszedł.
Któregoś dnia, gdy hrabia przyszedł do pałacu Nany bez zapowiedzi, zastał ją w salonie w objęciach Jerzego. Był wstrząśnięty widokiem, ale znów dał się jakoś ugłaskać dziewczynie. Tymczasem pałac coraz bardziej upadał, służba rozkradała co się dało, kpiła sobie ze swej pani. A Nanę mimo to opętał nowy kaprys. Wymarzyła sobie, że wstawi do sypialni łoże, które będzie podziwiał cały Paryż. Miało być ono z wytłaczanego złota i srebra, z amorkami figlującymi u wezgłowia. Labordette przyprowadził dwóch złotników i opracowano wstępne szkice. W tym czasie też okazało się, że Filip siedzi w więzieniu oskarżony o kradzież. Od kilku miesięcy podobno podbierał pieniądze z kasy pułku.
W dodatku Jerzy, jego młodszy brat, przyszedł któregoś dnia do Nany i prosił, by wyszła za niego. Ona, gdy to usłyszała, wyśmiała go okrutnie i powiedziała, że wszystko skończone. Wówczas chłopak wbił sobie w pierś jej nożyczki i padł na ziemię. Na szczęście przeżył całą tę historię.
Nana znów zaczęła zdradzać hrabiego z kim popadnie. W dodatku chodziła w nocy na przyjęcia do ambasady, pokazywała się w ekskluzywnych lokalach, spędzała noce z nieznajomymi. Zdradzała także Satin. Zaczęła się też znęcać nad hrabią, biła go, wymyślała najróżniejsze zabawy, żeby go upokorzyć, kazała mu chodzić na czworakach, ryczeć jak niedźwiedź.
W styczniu dostarczono łóżko Nany. Hrabia Muffat, który wrócił właśnie z Normandii, udał się do pałacu. Wszedł do sypialni i kzyknął z przerażenia. Na nowym łóżku leżała Nana z markizem de Chouardem. Dla hrabiego to było już za wiele. Wyszedł wstrząśnięty z pałacu i zaczął się modlić. Natknął się na starego Venota i zaczął wypłakiwać się w jego ramionach. Pan Venot wymierzył mu jeszcze jeden cios, mówiąc o skandalu, o którym huczy cały Paryż. Jego żona uciekła z kierownikiem działu wielkiego magazynu. Hrabia już nawet specjalnie się tym nie przejął. Od tej chwili zaczął znowu żyć według surowych zasad religijnych. Tymczasem Nana dowiedziała się, że Jerzy nie żyje. Nie wiadomo było, czy rana się otwarła, czy popełnił samobójstwo, ludzie różnie mówili. Bardzo wstrząsnęła nią ta wiadomość. Skarżyła się panu Labordette, że wszyscy ją obwiniają, że uważają ją za ladacznicę.
Któregoś dnia Nana znów zniknęła. Niektórzy mówili, że wyjechała do Kairu, inni że do Rosji. Powstała legenda, że została kochanką jakiegoś księcia i że ma mnóstwo najdroższych klejnotów. Po mieście krążyły najróżniejsze plotki.
Pewnego dnia dowiedziano się, że Nana wróciła. Jej Ludwiś zmarł na ospę, podobno na skutek zaniedbania go przez ciotkę. Nana, także chora na ospę, wylądowała w jakimś hotelu. Opiekowała się nią Roża Mignon, która siedziała przy jej łóżku dzień i noc. Wszystkich to dziwiło, ponieważ zawsze były rywalkami. Ludzie zaczęli schodzić się pod hotel, gdzie leżała Nana. Rozmawiano o niej, Lucy i Karolina postanowiły wejść na górę, by pożegnać się z Naną. Wtem usłyszano, że dziewczyna umarła. Dziwny był to wieczór, bardzo niespokojny. Ulicą ciągle chodziły gromady mężczyzn, krzycząc: „Na Berlin!, Na Berlin!”. Ludzie zgromadzeni pod hotelem zaczęli rozmawiać o wojnie.
Lucy, Karolina i Blnka weszły na górę. W pokoju, przy łóżku Nany siedziała Róża Mignon, w fotelu obok Gaga, przy kominku Simona i Klarysa rozmawiały z Leą de Horn. Kobiety rozmawiały o Nanie i o zbliżającej się wojnie. Mówiły o tym, jak dziewczyna się zmieniła i o wielkim spadku, który podobno zostawiła i nie wiadomo kto go odziedziczy. Co do wojny, miały różne poglądy. Niektóre z pań chciały wyjeżdżać, inne walczyć. Wreszcie kobiety wyszły z pokoju, zostawiając w łóżku rozkładającą się Wenus.