W dwutysięcznym roku nad Doliną Warty przeszła burza, która trwała trzy dni i trzy noce. Trzeciego dnia piorun uderzył w stary dąb, który rósł na wzgórzu. Drzewo upadło na ziemię, zatrzęsły się domy i burza ustała. To było Magiczne Drzewo, ale nikt o tym nie wiedział. W tartaku pocięto go na deski i zrobiono z niego różne przedmioty, a w każdym z tych przedmiotów została część magicznej mocy. Trafiły do różnych sklepów na całym świecie i odtąd zaczęły się dziać niesamowite wydarzenia.
Latte to kotka, która mieszkała w Wenecji i kochała swojego pana Giuseppe, właściciela wytwórni pamiątek. Giuseppe dostał zlecenie i przygotowywał miniaturowe domy i figurki ludzi oraz most Ponte dell’Accademia. Kotka weszła na most, który zrobił pan i wtedy zapaliły się małe latarnie, a warsztat zalało światło. Kiedy zeszła z mostu światło zgasło. Gdy wrócił Giuseppe podrapała go i patrzyła na niego tak, jakby go nie znała i nie pamiętała. Latte uciekła do łodzi. Pan spojrzał w niebo i widział lecący dom, ale pomyślał, że to mu się przywidziało.
Ktoś wołał „Ratunku!”. Mama, tata, Tośka, Wiki, Filip i Kuki zastanawiali się, co się stało. Rodzice poszli sprawdzić. Ich dom unosił się ponad chmury, a czerwone krzesło zostało na ziemi, więc stracili źródło mocy. Dom mógł rozpaść się w każdej chwili. Znowu usłyszeli wołanie o pomoc. Dzieci poszły sprawdzić do mieszkania Podlaków, kto to woła. Pod wanną była Melania Podlak. Filip powiedział jej, co się stało. Melania chciała podejść do okna i wpadła do dziury w podłodze. Uratował ją bilbord, który huśtał się na przewodzie elektrycznym, dziesięć metrów pod budynkiem. Filip poszedł po nią. Zaczęli się wspinać po przewodzie, weszli do domu i dziewczynka zemdlała.
Melania leżała na kanapie i było jej zimno, tak jak Filipowi.
2023-04-17 20:15:41