Powieść porusza też problem ludzkiej tożsamości, o której prawdę wyjawić może tylko poznanie „prawdziwego imienia”. Dlatego w świecie „Ziemiomorza” nadanie czemuś imienia odgrywa tak istotną rolę. Dopóki bowiem Ged traktował Cień jako bezimienny twór, dopóty wolał nie przyjmować i nie akceptować całej prawdy o jego realnym i niepodważalnym istnieniu. Z chwilą jednak gdy nadał mu (swoje własne) imię, pogodził się z jego istnieniem, co więcej uznał go za nieodłączną część samego siebie. Dopiero w zjednoczeniu z nim osiągnął wolność. Dzięki temu udało mu się zmienić, ale aby do tego mogło dojść, konieczna była ciężka praca i przekonanie, że ze swoich błędów należy wyciągać wnioski i w przyszłości ich nie popełniać. Ważne jest to, aby uświadomić sobie swoje słabości i przekuć je w zalety. Ged musiał wiele przejść, aby poznać prawdę o sobie – wszystkie trudne momenty, których doświadczył, stanowiły niezbędny warunek, który umożliwił dokonanie się w nim wewnętrznej i prawdziwej przemiany.
„Czarnoksiężnik z Archipelagu” zawiera jeszcze jedno przesłanie. Uświadamia nam mianowicie, że uciekanie przed swoimi problemami i przed tym, co wydaje się nas przytłaczać, nie jest wcale najlepszym rozwiązaniem. Nie uciekniemy przecież od siebie i od tego, czego się boimy. Najlepszym rozwiązaniem jest wyjście naprzeciw naszym słabościom i lękom. Wymaga to sporej odwagi, ale tylko dzięki niej możemy odnaleźć wyjście z trudnej sytuacji. Tylko gdy pogodzimy się i zaakceptujemy swoje wady, braki i słabości (są one przecież częścią nas) i rozpoczniemy z nimi otwartą walkę, możemy odnieść sukces. Uciekanie przed nimi niczego nie rozwiąże.