Pewnego razu Kubuś Puchatek wpadł na pomysł odwiedzenia Prosiaczka. Bardzo zdziwił się kiedy nie zastał go w domu. Chcąc się przekonać czy rzeczywiście go nie ma, mocno zapukał do drzwi. W końcu, gdy nic nie usłyszał, udał się w drogę powrotną. Okazało się, że Prosiaczek był w jego domu. Wspólnie wybrali się na spacer, podśpiewując sobie wesołą piosenkę, którą wymyślił Puchatek. Chciał on zaśpiewać piosenkę również Kłapouchemu. Było bardzo zimno i padał śnieg. Pomyśleli, że Kłapouchemu jest na pewno zimno, gdyż nie ma on domu. Dlatego wpadli na świetny pomysł zbudowania mu go. Poszli więc do lasu, aby nazbierać potrzebne im do budowy patyki.
W tym czasie Kłapouchy przyszedł do Krzysia, aby mu się wyżalić i powiedzieć, że chatka, którą zbudował nagle znikła, gdy wybrał się na spacer. Krzyś go pocieszył, mówiąc, że pomoże mu odszukać chatkę. Wybrali się więc na poszukiwania, po drodze spotykając Puchatka i Prosiaczka. Ci zdziwieni opowieścią osiołka, postanowili zabrać go do zbudowanej przez siebie chatki. Tak naprawdę była to jednak chatka Kłapouchego, przeniesiona tylko w inne miejsce. Ale osiołek był święcie przekonany, że przeniósł ją wiatr.
Rozdział II, w którym Tygrys przybywa do lasu i zjada śniadanie
Pewnej nocy do domu Puchatka przybył Tygrys. Puchatek go nie znał więc mocno się zaniepokoił. Okazało się jednak, że Tygrysa zna Krzyś i dlatego Puchatek zgodził się, by przybyły gość u niego przenocował. Tygrys był bardzo sympatyczny, ale lubił też rozrabiać. Najgorsze było to, że nie smakował mu miód podany przez Puchatka. Ten zabrał go więc do Prosiaczka, aby u niego mógł pożywić się żołędziami. Niestety i one dla Tygryska okazały się niejadalne. Z kolei, gdy przyszli do Kłapouchego, Tygrysek został poczęstowany octem, jednak i on mu nie smakował. Ciekawe było też to, że wszystko co mu podawano, uważał właśnie za największe przysmaki Tygrysów. Ostatecznie bohaterowie udali się do Mamy – Kangurzycy. Tygrys bardzo przypadł jej do gustu – wiedziała, że choć wygląda na dużego nadal jest malutki i bezbronny, tak jak jej Maleństwo. Poczęstowała go więc Wzmacniającym Lekarstwem, które mu bardzo posmakowało. Zadowolony i najedzony Tygrys postanowił zamieszkać właśnie tutaj.
Rozdział III, w którym zostaje zorganizowane poszukiwanie Małego i Prosiaczek znów spotyka słonia
Raz zdarzyło się, że kiedy Puchatek liczył baryłki z miodem, odwiedził go Królik bardzo zaniepokojony, gdyż zaginął mu nie wiadomo gdzie jeden z jego krewnych o imieniu Mały. Królik zarządził więc poszukiwania, w których miały wziąć udział wszystkie zwierzęta. Puchatek miał jednak poważny problem, ponieważ nie wiedział jak wygląda Mały. Postanowił najpierw udać się do Prosiaczka W drodze do niego wpadł jednak do dołu – prosto na Prosiaczka, który również się tu znajdował. Wspólnie stwierdzili, że to na pewno Misiowa Pułapka zastawiona na Słonie i co więcej – że sami pułapkę tę kiedyś wykopali. Prosiaczek bał się Słonia, który nagle mógł się zjawić, ale Puchatek go uspokajał mówiąc, że nawet gdyby się zjawił, mogą okazać się sprytniejsi i przestraszyć go na tyle skutecznie, że sobie odejdzie.
W międzyczasie Królik rozmawiał z Krzysiem i obaj doszli do wniosku, że to Krzyś jako ostatni widział Małego. Bojąc się, iż mogło mu się przytrafić coś złego, bez zbędnej zwłoki Krzyś wyruszył na poszukiwania. W drodze natrafił jednak na pułapkę na Słonie, w której leżeli Puchatek i Prosiaczek. Zawołał do nich, ale Prosiaczek był przekonany, że to Słoń, który tylko udaje Krzysia. Zaczął się więc nerwowo zachowywać. Puchatek jednak rozpoznał Krzysia i zapewniał Prosiaczka, że nie ma się czego obawiać. Wtem Prosiaczek zauważył, że ktoś siedzi na plecach Puchatka. Był to Mały, którego wszyscy poszukiwali. Zwierzątkom udało się dzięki pomocy Krzysia wydostać z dołu. Oznajmiono też Królikowi radosną wieść, że odnaleziono Małego. Tylko do Kłapouchego ta wieść nie dotarła i w zupełnej niewiedzy szukał on Małego jeszcze przez dwa kolejne dni.
Rozdział IV, w którym okazuje się, że Tygrysy nie łażą po drzewach
Puchatek wpadł razu pewnego na pomysł, że odwiedzi Kłapouchego, którego nie widział od wczoraj. Nagle przypomniał sobie, że ostatnio nie widział też Sowy, Mamy – Kangurzycy, Maleństwa i Tygrysa oraz Królika, z którym zawsze prowadził ciekawe, mądre dyskusje. Kiedy tak rozmyślał, nagle postanowił zawrócić do domu i przed drzwiami zjeść małe „co nieco”. Ostatecznie wybrał się do Prosiaczka. Ten w tym czasie sadził żołądź. Razem z Prosiaczkiem wybrali się do Mamy – Kangurzycy, mimo tego, że Prosiaczek nadal miał obawy co do Tygrysa.
Tymczasem Tygrys z Maleństwem udali się na spacer, gdyż Mama – kangurzyca miała się zająć porządkami w domu. Tygrys zapragnął pokazać Małemu, że potrafi pięknie i zręcznie chodzić po drzewach. Postanowił to zaprezentować – wszedł więc na jedno z drzew, lecz nie umiał niestety z niego zejść. Przeszkodą był zbyt długi ogon. Siedzieli więc tak obaj na gałęzi, aż w końcu przyszli do nich Prosiaczek i Puchatek. Ten ostatni pomyślał, że na drzewie siedzi Jaguar, który w ten sposób przyczaja się, by nagle zeskoczyć i zaatakować. Tygrys, widząc Puchatka, zaczął wołać pomocy. Niestety Puchatek nadal myślał, że to odgłosy Jaguara, który tylko czyha na swe ofiary. Dopiero kiedy ujrzał Maleństwo, zrozumiał, że na drzewie znajduje się nie Jaguar, lecz znany mu tygrys. Chciał im pomóc zejść, lecz nie wiedział jak się do tego zabrać. W końcu nadeszli Krzyś i Kłapouchy. Wymyślili oni, żeby Tygrys i Maleństwo zeskoczyli na kurtkę Krzysia rozłożoną w powietrzu. Kłapouchy bał się, że dojdzie do nieszczęśliwego wypadku. Na szczęście jednak wszystko dobrze się zakończyło – Maleństwo spadło na kurtkę, kilkakrotnie się od niej odbijając, a Tygrys miękko wylądował na Kłapouchym.
Rozdział V, w którym Królik ma dzień pełen zajęć i w którym dowiadujemy się, co Krzyś robi przed południem
Królik chciał załatwić wiele ważnych spraw i komenderować innymi. Udał się więc do Krzysia, aby zapytać czy nie ma ona dla niego jakichś poleceń. Niestety nie zastał go w domu. Na drzwiach była natomiast zawieszona kartka głosząca: „WYSZEDŁEMK ZA JENTYK”. Postanowił powiedzieć o tym innym i pokazać kartkę Sowie.
Sowa doszła do wniosku, że Krzyś poszedł na poszukiwanie jakiegoś Jentyka. Królik postanowił wypytać inne zwierzęta czy znają jakiegoś Jentyka. Nikt jednak o nim nie słyszał. Rozwiązanie zagadki znalazł Kłapouchy, który powiedział, że Krzyś przed południem uczy się w szkole. W wolnych chwilach uczy i jego – dzięki temu Kłapouchy może być dumny, że zna pisownię litery: „A”. Niestety nie może się tym szczycić, gdyż Królik też wie jak pisać: „A”.
Nazajutrz zwierzęta ujrzały na kartce napis: „WYSZEDŁEM. ZAJĘTY. K.”.
Rozdział VI, w którym Puchatek wymyśla nową zabawę, a Kłapouchy bierze w niej udział
Podczas spaceru Puchatek sobie mruczał po cichu i wymyślał piosenkę, która mu się jednak wcale nie spodobała. Kiedy doszedł do mostu, zaczął się bawić wrzucając szyszki do wody.
Bawiąc się tak spostrzegł ciekawe zjawisko – szyszka upuszczona po jednej stronie mostu, wypływa potem po drugiej. Zauważył też, że dwie upuszczone w tym samym czasie szyszki, płyną w różnym tempie. Nową, odkrytą grę nazwał Misie – Patysie i postanowił zastąpić szyszki patyczkami.
Gdy tak się beztrosko i radośnie bawił, zauważył, że spod mostu wypływa nie kto inny, jak sam Kłapouchy. Razem z innymi zwierzętami postanowili go wyciągnąć. Puchatek zauważył, że jeśli upuszczą do wody wielki kamień, to powstała na skutek tego siła wyporu wyniesie osiołka na brzeg. Kiedy udało się wreszcie wydostać osiołka, ten oznajmił, że do wody wepchnął go Tygrysek, który przypadkiem na niego skoczył. Brykanie i skakanie wszędzie było bowiem największą zabawą dla Tygryska. Ten jednak usprawiedliwiał się, że wcale nie brykał tylko kaszlnął i wtedy przestraszony osiołek wpadł do wody. Kłapouchy na te słowa bardzo się obraził. Zwierzęta poprosiły Krzysia, by zawyrokował kto, w tym całym zajściu jest tak naprawdę winny. Krzyś nie chciał jednak nikogo winić i zaproponował zwierzętom wspólną zabawę w Misie – Patysie.
Rozdział VII, w którym Tygrys zostaje odbryknięty
Puchatek, Królik i Prosiaczek zastanawiali się nad tym, że ostatnio Tygrys bardzo bryka i w jakiś sposób należy go uspokoić. Puchatek wymyślił na poczekaniu niezbyt mądrą piosenkę, ale Prosiaczek miał wątpliwości czy spodoba się ona Krzysiowi. Królik go jednak przekonał. Wpadł na pomysł żeby Tygryska pozostawić na całą noc w jakimś obcym, nieznanym mu miejscu i w ten sposób go przestraszyć. Tygrysek na pewno bardzo by się bał, choć prze chwilę czułby się samotny, pomyślałby o innych zwierzętach i zrobiłoby mu się bardzo smutno. Później inaczej by się zachowywał i nie przysparzał innym tak wielkich kłopotów. Przyjaciele zadecydowali zabrać Tygryska na najbardziej oddalony Biegun Północny.
Zaproponowali więc Tygryskowi spacer, na który chciało się udać również Maleństwo. Powiedzieli jednak jego mamie, że to niezbyt dobry pomysł, bo pogoda jest brzydka i robi się ponuro. Kiedy w końcu byli już na Biegunie, schowali się i pozostawili Tygryska samego. Początkowo Tygrysek był zdziwiony, ale postanowił pobiegać sobie po lesie. Plan przyjaciół się nie powiódł, gdyż sami zgubili się we mgle. Tygryskowi zaś udało się bezpiecznie wrócić do domu. Zaniepokojony Krzyś przyszedł wieczorem do Tygryska i powiedział, że nigdzie nie może znaleźć Puchatka. Wspólnie wyruszyli więc na jego poszukiwania.
Tymczasem między przyjaciółmi rozgorzała kłótnia. Prosiaczek i Puchatek obwiniali Królika o to, że przez niego się zgubili i teraz nie mogą odnaleźć drogi powrotnej do domu. Królik postanowiła sam wrócić do domu – niestety zabłądził jeszcze bardziej. Puchatek i Prosiaczek natomiast ruszyli przed siebie i napotkali Krzysia. W końcu i Królik został odnaleziony przez Tygryska.
Rozdział VIII, w którym Prosiaczek zdobywa się na bohaterski czyn
Pewnego czwartku Puchatek i Prosiaczek zapragnęli odwiedzić inne zwierzęta. Jako powód wizyty wymyślili, że będą im życzyć udanego, szczęśliwego czwartku. Gdy wyruszyli w drogę, zmieniła się jednak pogoda i zaczęło mocno wiać. Podczas odwiedzin u Sowy na jej domek zawaliło się drzewo. Wszyscy zostali w nim uwięzieni. Zastanawiali się wspólnie, jak mają się z niego wydostać. W końcu Sowa uznała, że jedyna droga prowadzi przez skrzynkę na listy. Do niej mógł jednak wejść tylko najmniejszy ze wszystkich Prosiaczek. Ten jednak bardzo się bał i zastanawiał się jak tego uniknąć. Puchatek starał się dodać mu otuchy i namawiał go, mówiąc, że jeśli zdecyduje się na ten bohaterski czyn, to on wymyśli dla niego pochwalną piosenkę. Wreszcie przy pomocy Sowy, Prosiaczek wydostał się na zewnątrz i pobiegł po pomoc.
Rozdział IX, w którym Kłapouchy znajduje Sowjufkę, a Sowa się do niej przenosi
Królik postanowił znaleźć nowy dom dla Sowy i zaangażował w to pozostałe zwierzęta. Również i Kłapouchy pragnął pomóc, gdyż wstyd mu był, że o wszystkim dowiedział się jako ostatni. Puchatek zgodnie z obietnicą wymyślił pochwalną piosenkę dla bohaterskiego Prosiaczka. Krzyś nadzorował wyciąganie przez zwierzęta wszystkich przedmiotów zniszczonych w domu Sowy. W międzyczasie ta wdała się w kłótnię z Mamą – Kangurzycą, która uznała, że nie ma czego ratować, bo mieszkanie Sowy było istną ruderą. Sowa pragnęła, by jej nowe mieszkanie nazywało się: „Sowjufka”. Ku jej zadowoleniu przyszedł Kłapouchy i oznajmił, że mają dla niej nowy dom. Okazało się jednak, że miał on na myśli mieszkanie Prosiaczka. Ten nie wyraził sprzeciwu, by zamieszkała tam Sowa, a nawet był zadowolony i przekonany, że będzie jej tu dobrze. W tej sytuacji Puchatek zaproponował Prosiaczkowi mieszkanie u siebie.
Rozdział X, w którym Krzyś i Puchatek przychodzą do zaczarowanego Miejsca i tam żegnamy się z nimi
Stumilowy Las obiegła wieść, że Krzyś ma niebawem go opuścić. Nie wiedziano jednak dlaczego. Wszystkim przysporzyło to wiele smutku i rozmawiano tylko o tym. Rozzłoszczony bezradnością Królik wezwał wszystkie zwierzęta na zebranie do Chatki Puchatka. Kłapouchy napisał nawet Poemat pożegnalny (Ryzolucję) dla Krzysia – postanowiono go wspólnie podpisać i mu go zanieść. Przyszli więc do Krzysia, ale nim chłopiec zdążył przeczytać wiersz, wszyscy poza Puchatkiem nagle wyszli, gdyż zdaniem Kłapouchego Krzyś chciałby w tym momencie pozostać sam. Chłopiec podziękował za prezent i wybrał się z Puchatkiem na spacer. Obaj doszli do wniosku, że cudownie jest nic nie robić. Krzyś opowiedział też Puchatkowi o tym, jak wiele ciekawych i mądrych rzeczy uczy się w szkole i o tym jak ta wiedza może przydać się w życiu. Gdy Puchatek usłyszał historię o rycerzu, sam postanowił nim zostać, więc chłopiec pasował go symbolicznym patykiem na rycerza. Przy tym smutnym pożegnaniu Puchatek zapewnił Krzysia, że go nigdy nie zapomni i zawsze będzie jego przyjacielem.