Na stronie używamy cookies. Korzystanie z witryny oznacza zgodę na ich wykorzystywanie. Szczegóły znajdziesz w Polityce Prywatności.
ZAMKNIJ X

Buba - streszczenie

Półtora roberka

Buba to była dziewczynka ani ładna, ani brzydka, ani za wysoka, gruba też nie była. Chodziła tylko w dżinsach, a mama ciągle pytała ją, kiedy wyrośnie z tych spodni. Buba zastanawiała się, czy ktoś pamięta, jak naprawdę się nazywa, ponieważ nikt nie używał jej prawdziwego imienia. Podobnie było z nazwiskiem. Jej rodzice byli wszędzie rozpoznawalni, więc ciągle ją pytano, czy nie jest córką tej sławnej pisarki. 

Mama szykowała się na spotkanie z czytelnikami i przypomniało się jej, że Buba ma dziś urodziny, a ona stwierdziła, że miała je wczoraj. Nagle ktoś zapukał do drzwi, okazało się, że to małżeństwo Mańczaków, których rodzice Buby zaprosili na brydża. Mama zastanawiała się, czy odwołać spotkanie, ale zaproponowała, aby Buba i dziadek Henryk z nimi zagrali. Bartoszowa wniosła obiad. Dziadek i Buba zagrali z Mańczakami w karty. Pani Mańczakaowa stwierdziła, że jeszcze dwa roberki i pójdą do domu. Po chwili zadzwoniła pani Karpowa, żeby Mańczakowie odjechali samochodem, ponieważ ją zastawili. Mańczakowa była zdenerwowana, że muszą już iść, ponieważ dobrze im szło. Buba poszła do swojego pokoju i zaczęła czytać książkę. 

Fatalny ateista wkracza do akcji

Mama Marysia szykowała się na spotkanie zorganizowane przez księdza Korka, ale nie wiedziała, jak ma się ubrać. Zapytała Buby, ale tak naprawdę to za jej pośrednictwem sama sobie odpowiadała na pytania. Wtedy wszedł ojciec Buby – Paweł i stwierdziła, że mama jest niestosownie ubrana. Paweł był ateistą. Z kuchni wyjrzała Bartoszowa i oznajmiła, że ryba jest już gotowa. Dzidek był niezadowolony z ryby i powiedział, że nie lubi Bartoszowej, a kiedyś doprowadzi go do śmierci klinicznej. Poinformował ich, że spisał testament. Między innymi zapisał w nim, gdzie chce być pochowany. Dzięki Bartoszowej wydało się, że dziadek był z całą emeryturą w totolotku, a mama miała się się o tym dowiedzieć. Paweł miał prowadzić nowy program pt. „Uwierz mi”.

Gałąź w biuście

Marysia wysłała dziadka i Bubę po zakupy. Chodzenie po dzielnicy handlowej było jego ulubionym zajęciem, ale Bubie dzisiaj się spieszyło. Dziadek wziął od niej zakupy, dał jej 50 złotych i powiedział, żeby pojechała taksówką. 

Buba wróciła, a dziadkowi zrobiono awanturę o to, że nie wiedział, gdzie pojechała wnuczka. W pokoju gościnnym było już kilka osób. Buba powiedziała dziadkowi, gdzie była i zagrała z nim w karty. Pojechała do szkoły, jednak i tak Jolka była pierwsza i siedziała już z Adasiem w harcówce. Adaś jest synem pani Kunickiej, która sprzedaje kupony totolotka. Dziadek spytał się Buby, czy się zakochała.

Przy śniadaniu była radosna atmosfera. Buba przypomniała o wywiadówce, na którą rodzice muszą pójść. Mama stwierdziła, że się wybierze, ale chciała wiedzieć, do której klasy chodzi córka. Buba odpowiedziała, że do pierwszej. Mamie chodziło jednak o oddział.

Mańczakowie przyszli wyciągnąć Marysię i Pawła na ślizgawkę. Teraz chodzi się na lodowisko, siada przy stoliku, pije mrożoną herbatę i patrzy na tych, co jeżdżą. Dziadek nie mógł oderwać wzroku od gałęzi w dekolcie Mańczakowej. Powiedziała mu, że jest to motyw lasu, czyli taka ekobrocha. Marysia oznajmiła im, że nie pójdą na ślizgawkę i zaprosiła ich na obiad. 

Chleb niezbyt powszedni

Mama wróciła zła z wywiadówki w szkole. Chciała wiedzieć, dlaczego Buba cały czas ich oszukuje, bo przecież nie chodzi do żadnej szkoły. Sprawdzała dzienniki wszystkich klas i nigdzie nie było jej nazwiska. Buba odrzekła mamie, że w I „A” coś na pewno wiedzą na jej temat. Jednak nawet jej tam na oczy nie widzieli, ponieważ mama pokazała im zdjęcie i nikt jej nie poznawał. Buba zapytała mamę, w której szkole była. Okazało się, że pojechała nie do tej szkoły, do której chodzi jej córka. 

Popołudnie. Mama próbowała pisać książkę, ale przeszkadzało jej chrapanie dziadka, a tatę bolał ząb. Buba ma siostrę Olkę, która ma męża Roberta i syna Franciszka. Mama przyszła do pokoju Buby, aby córka wymyśliła, co kobieta może powiedzieć zakochanemu mężczyźnie w osobistej sytuacji. Tata stwierdził, że nie powinna pytać córki o takie rzeczy. Buba zaproponowała, aby to było bez słów, sam opis.
 
Dziewczynka zadzwoniła do Adasia i skłamała, że nie ma książki do fizyki i zaprosiła go do siebie, aby się razem pouczyli. Zanim Adaś przyszedł, schowała swoją książkę w kuchni w pojemniku na chleb. Kiedy Buba siedziała z Adasiem w swoim pokoju. dziadek powiedział do mamy, że powinna do nich wejść pod jakimś pretekstem.

Mieli uczyć się fizyki, a mama, sięgając po chleb, znalazła książkę. Do pokoju Buby weszła mama z herbatą, tata z kanapkami i dziadek z książką do fizyki. Mówili, że znaleźli ją w pojemniku na chleb. Adaś poszedł, a Bubie chciało się płakać. 

W obronie arcydzieła

Mieszkanie Buby. Przyszli Mańczakowie, którzy właśnie wrócili ze stoku narciarskiego. Zostali na obiedzie i zjedli gołąbki, które były dla rodziców dziewczynki. Ojciec był zdenerwowany, że Mańczakowie ciągle coś u nich jedzą. Mama stwierdziła, że idą do Mańczaków na pączki, ponieważ dziadek powiedział im, że pożyczyli jajka do pączków i zapraszają Marysię i Pawła do siebie. A tak naprawdę pożyczyli jajka, aby zrobić sobie jajecznicę .

Mama płakała z powodu złej recenzji. Buba próbowała ją pocieszyć. W pokoju słychać był dziadka, który czytał jej książkę i płakał ze wzruszenia. To pomogło mamie i poszła pracować nad książką, więc już nie zobaczyła jak dziadek i wnuczka uścisnęli sobie ręce. 

Czas na scenę

Dziadek chciał grać w ogóra, ale Buba nie mogła, ponieważ miała spędzić wieczór z ojcem. Mama poszła na spotkanie z tłumaczem. Dziewczynka zaproponowała dziadkowi wspólne spotkanie z ojcem. Buba i dziadek siedzieli przed telewizorem, a ojciec po drugiej stronie ekranu, ponieważ miał dziś premierę nowego programu. Kiedy oglądali program, przyszła Olka z synem Franciszkiem. Chciała rozmawiać z mamą i powiedziała, że na dole są jej dwie walizki, a ona rozwodzi się z Robertem i zostaje tutaj. Siostra co trzy miesiące przychodziła z synem do rodzinnego domu i mieszkała w pokoju gościnnym, dopóki nie przyszedł po nią jej mąż Robert. Potem wracali razem do swojego domu. Olka poradziła Bubie, aby nigdy nie wychodziła za mąż. Teraz ona odeszła od męża naprawdę, ponieważ nie pozwalał jej utrzymywać prawidłowej wagi i zmuszał ją do jedzenia oraz oskarżał o anoreksję, a ona robiła to wszytko, aby wygrać casting na małą rolę w serialu. Zrezygnowała ze śpiewania w chórze, gdyż teraz czas na scenę. 

Grzybki na duszę

Wszyscy siedzieli przy stole i analizowali to, co stało się Olce i dlaczego uciekła od męża. Olka powiedziała, że mąż jej nie kocha. Nagle zjawił się Robert, gdy Olka usłyszała, że teściowa była w jej mieszkaniu, od razu stwierdziła, że wracają. Mąż kupił jej perfumy i powiedział, że dzwonili, aby przyszła na casting. 

Buba leżała na podłodze w nienaturalnej pozie. Mama zdenerwowała się, gdy ją taką zobaczyła i zapytała ją, co bierze – grzybki czy amfetaminę. Dziewczynka medytowała, chciała uzyskać porozumienie pomiędzy ciałem a duchem. Marysia nie ustępowała i Buba podała jej podręcznik do jogi. Poprzez to próbuje się uwolnić od uczucia zazdrości i żalu. Mama zdziwiła się, że jej córka jest nieszczęśliwie zakochana i powiedziała, że musi poddać się terapii. Natomiast dziadek stwierdził, że inni powinni iść na terapię, ponieważ on jest ofiarą ich agresji. Buba oznajmiła im, że wszyscy powinni z nią medytować.

Malutki sukcesik

Buba była na dworze, płakała, podszedł do niej dziadek. Okazało się, że Jolka powiedziała jej, że już nie są przyjaciółkami. Jolka chciała zamienić się na fizyce z Bubą zeszytami. Adaś powiedział jej, że zachowała się po świńsku. Za chwilę dziadek i Buba poszli zagrać w ogóra.

Mańczakowa powiedziała, że mieszkają w chlewie. Przyszli zagrać w karty. 
Buba i dziadek przegrali. Mama kupiła biustonosz za 400 złotych, ale był na nią za mały.

Lew ze Zwierzynieckiej wkłada martensy

Bartoszowa powiedziała mamie, że dzisiaj będzie chodził ksiądz po kolędzie. Chcieli ukryć gdzieś tatę, ponieważ jest on ateistą. Jednak ojciec był obecny. Ksiądz po obejrzeniu programu Pawła stwierdził, że byłby niezłym kaznodzieją. 

Odwiedzili ich Mańczakowie, którzy wracali z aukcji obrazów. Mieli zagrać w karty. 

Mama poszła do pokoju Buby, aby zapytać ją, jak wygląda. Córka stwierdziła, że jak nastolatka. Marysia idzie na spotkanie i  od tego zależy los jej ostatnich książek. Następnie zapytała dziadka o zdanie i chciała pożyczyć od córki martensy. Wrócił tata, mama swym wyglądem wprawiła go w osłupienie, potem wybuchł śmiechem i mama wyszła. Dziadek stwierdził, że idzie do zoo na spotkanie „Ludzie pióra w klatce lwa”, a tata dodał: to dlatego przebrała się za lwa. 

Zakręcona z fitness klubu

Mama od kilku dni zachowywała się dziwnie. Od czasu, gdy wyszła w martensach Buby, robiła dalsze poczynania, które miały ją upodobnić do córki. Dziadek i Buba myśleli, że przechodzi klimakterium. 

Buba i dziadek zaczynają grać. Dziewczynka zauważa, że od jakiegoś czasu mama odbiera wszystkie telefony i stwierdziła, że zakochała się. Do tego słyszała, jak się kłócili z tatą i trzy razy wspominała o rozwodzie. 

Minął tydzień, a Bartoszowa w nie odzywała do nikogo. 

Buba miała problemy z chemią, a do tego problemy z przewrotem w tył na wychowaniu fizycznym. Uważała, że Adaś w ogóle jej nie zauważa. Mówił tylko o Jolce. Buba tęskniła za normalnymi, rodzinnymi sytuacjami. Mama próbowała namówić córkę, aby z nią ćwiczyła. Pokój Marysi zaczął przypominać klub fitness. 

Lodowiec przemówił

Pani Karpowa kupiła kota i wszyscy byli tym zdziwieni, ponieważ to ona wypowiadała wojnę dzikim kotom. Buba poszła do pani Karpowej zapytać ją, po co kupiła kota i sprawdzić, czy nic mu nie jest. Okazało się, że sąsiadka dostała kota w prezencie i bardzo go lubi. Buba wróciła do domu i zeszła z dziadkiem do piwnicy. Była już tam pani Karpowa, która przyszła nakarmić dzikie koty, tak jak Buba i dziadek.

Mama siedziała i płakała. Była na  solarium, wróciła poparzona oraz czerwona i do tego może tylko siedzieć.

Przy śniadaniu Bartoszowa wreszcie się odezwała i powiedziała, że wymawia pracę. Mama wyszła i zaczęła płakać, a dziadek powiedział, że gotuje zdrowo, ale ma w sobie truciznę. Kiedy Bartoszowa została tylko z Bubą, powiedziała jej, że przeprowadza terapię wstrząsową, bo w przeciwnym razie to wszystko nigdy się nie skończy. W drodze do szkoły Buba zastanawiała się, co Bartoszowa miała na myśli mówiąc „to”. 

Buba i dziadek podsłuchiwali mamę i tatę. Kiedy tata wyszedł i powiedział „do kart” od razu stamtąd odeszli. 

Naga królowa automobilu

Przy śniadaniu wszyscy byli zadowoleni. Tata stwierdził, że dawno nie rozmawiali o szkole Buby. Dziadek powiedział, że wyrzucano go ze szkoły cztery razy, zawsze za inne przestępstwo.

Dzwonił telefon, ale nikt nie odbierał. Mama kazała mówić, że jej nie ma. Później była zdenerwowana, gdy okazało się, że Buba skłamała księdzu Korkowi o nieobecności mamy. Buba broniła się, że tylko wykonywała polecenia.

W rodzinnym domu była Olka i jadła chipsy, już się nie odchudzała, ponieważ reżyser zrezygnował z telenoweli. Teraz chce założyć własną agencję. Franciszek poszedł do przedszkola. Buba musiała już iść, ponieważ miała zbiórkę poświęconą dzieciom ulicy. Kiedy wróciła do domu, zdenerwowani rodzice siedzieli naprzeciw dziadka, który coś przeskrobał. Znów zagrał w totolotka, a pani Kunicka zrobiła im zestawienie, ile wydaje na to miesięcznie. 

Dziadek był nieswój od samego rana. Mama przekazała mu, że będą sami odbierać jego emeryturę albo będzie wpływać na ich konto. Buba wróciła ze szkoły, była przygnębiona i  małomówna. Dostała jedynkę z wychowania fizycznego za stanie na głowie. Kiedy jedli obiad, przyszła Mańczakowa ze łzami w oczach. Powiedziała, że Mańczak odszedł od niej, ponieważ nie chciała sprzedać ich trabanta. Mówiła, że oszczędzała na nowe auto i miała to być niespodzianka. Zadzwonił dzwonek do drzwi, przyszedł pan Mańczak i stwierdził, że ma najmądrzejszą żonę na świecie. Brał udział w wypadku, ktoś na niego wjechał, ale on i trabant są cali, a tamto auto zostało zniszczone. 

Nigdy nie wierz oszołomom

Wszyscy oglądali telewizję, a dziadek chciał przełączyć na totolotka. Inni nie zgodzili się, więc poszedł do siebie. Po chwili wrócił blady i milczący, powiedział, że wygrał w totolotka, trafił szóstkę. Rodzice sprawdzili numery w telegazecie i rzeczywiście okazało się, że wygrał. Mama i tata zaczęli mówić o swoich planach, a potem za sprawą Buby zapytali, co dziadek chciałby sobie kupić – chodziło mu o emeryturę, o to, żeby lepiej opłacać Bartoszową i żeby nie robiła już ryb. Buba chciała nowe martensy. 

Kamyk w martensie

Buba wstała do szkoły, gdy rodzice jeszcze spali. Kiedy wróciła do domu, pomyślała o Adasiu. W domu odbywał się sąd i tata powiedział, że gdyby nie dziadek, to byłaby dziś bogata. Mama kupiła jej nowe buty za swoje oszczędności. Okazało się, że to był trefny kupon, a dziadek oszukał ich. Pytali dlaczego, a on powiedział, że córka znów zaczęła do niego mówić „tatku”. 

To był już trzeci dzień kary dziadka, siedział w swoim pokoju. Buba poszła do niego i zaczęli grać w ogóra. Dziadek zapytał ją o Adasia. Następnego dnia rodzice poinformowali Bubę i dziadka, że jadą nad morze, a podczas ich nieobecność przyjedzie babcia Rita. 

Przyjechała babcia Rita, która wszystko od razu zaczęła krytykować – wygląd Bartoszowej, że Buba przytyła i musi zacząć pływać, żeby zrzucić brzuszek. 

Racuchy nie kożuch

W szkole Buba rozmawiała z Adasiem o swojej babci, która była nauczycielką. Dziewczynka  wróciła do domu z Miłoszem, który zapytał ją, czy ćpa amfę, ponieważ tak dobrze idzie jej z matmy. Zaproponowała mu, że może wpaść do niej pouczyć się. Poszła do domu. Rozmowa z babcią doprowadziła do kłótni, a zaczęło się od zwrócenia uwagi Bubie, że siorbie. 

Babcia chciała odprowadzić dziś Bubę do szkoły, aby sprawdzić jej oceny i kto ją uczy. Jednak poszła sama, ponieważ dziadek zaprosił babcię na sernik wiedeński. 

Przyszli Mańczakowie, ale do dziadka i Buby na roberka. Babcia Rita myślała, że są to świadkowie Jehowy. Dziadek powiedział Mańczakom, że jest to daleka kuzynka Pawła z Kazachstanu i zaprosił ją, żeby sobie trochę podjadła, ponieważ tam jest bieda. Potem zaczęli grać. Mańczakowie stwierdzili, że powinni coś dla Rity przygotować. Dziadek powiedział, żeby lepiej tego nie robili. Dziś wygrała Buba z dziadkiem. 

Kuchenna gehenna

W sklepie dziadek stał przy winach i opowiadał, a inni słuchali go. Młody chłopak zapytał go, czy młodzież ma prawo do lampki wina. Dziadek powiedział, że młodym trzeba dać przykład mądrego umiaru. Pytanie zadał Miłosz. Wszyscy klaskali dziadkowi, a Buba po cichu wyszła do domu. Babcia Rita rozmawiała z mamą, która płakała, ponieważ tata z nią nie tańczył. Babcia mówiła też o kocie, którego chcą przywieźć. I mama powiedziała, że jak wrócą to z tym kotem tata może zamieszkać u babci. Dziadek wrócił z winem. 

Buba odliczała dni do powrotu rodziców. Odkąd w domu była babcia Rita twarz Bartoszowej marniała z każdym dniem. Dzisiaj dostała wychodne. Na śniadanie dla Buby babcia przygotowała warzywa i biojogurt. Śniadanie dziadka wyglądało podobnie. Kiedy dziewczynka szła do szkoły, spotkała Adasia i rozmawiali o pracy domowej z języka polskiego. Adaś i Jola byli na sesji zdjęciowej, ponieważ dziewczyna ma szansę załapać się na prowadzenie programu młodzieżowego. Do Buby w szkole podbiegła Aga z książką, którą jej chciała pożyczyć. Dziewczyna czytała już taką książkę, ale aby nie robić przykrości Adze, powiedziała, że jej nie czytała. Buba wróciła do domu, a babcia spaliła zapiekankę, więc ona, Rita i dziadek wybrali się do restauracji. 

Do domu wrócił Paweł z Marysią, a babcia Rita wyjechała.

Rodzice kłócili się o kelnerkę z ośrodka wypoczynkowego, że to z nią tata tańczył. Paweł zaproponował jej casting i za to też mama była zła. 

Adaś zapytał Bubę, dlaczego nie przychodzi na zbiórkę. Jola wymyśliła harcerski teatr i napisała scenariusz. Dla Buby mieli rolę drugoplanową, w której nie musiała nic mówić. Dostała czwórkę z matematyki i do domu wracała z Miłoszem. Powiedział jej o szkolnej sztuce i o tym, że Jola ma grać główną rolę. Dziewczynka myślała, że Jola go spławiła i dlatego ma u niego kiepskie notowania. Jednak okazało się, że to przez Jolę rodzice chcieli zastrzec numer telefonu, ponieważ ciągle wydzwaniała, a on chował się przed nią. 

Guru wciąż na telefonie

Mama przedstawiła im pannę Astrid, która rozglądała się po mieszkaniu i stwierdziła, ze wyruszą do galerii feng shui. Wszyscy zastanawiali się, kim ona jest. Po chwili, ze swojego pokoju mama razem z panną Astrid wyciągnęła karton, w którym był komputer i powiedziała, że to jest zła energia. Mama przemeblowała cały swój pokój. Panna Astrid wzięła depilator i komórkę dla brata Benedykta, który jest członkiem misji światła natury i została na noc. Mama i panna Astrid spędziły w pokoju cały wieczór. Rano były również przy śniadaniu. Buba, idąc do szkoły, rozmyślała i zbierała się w całość. Nawet kopnięty martensem kamyk wydał się jej głazem. Dogoniła ją Zuzka Chwast, której powiedziała o mamie. Na lekcji nie mogła się w ogóle skoncentrować, a na przerwie siedziała z Agą. Buba chciała wiedzieć, co jej się stało, ale nie zdążyły porozmawiać, ponieważ był dzwonek na przerwę. Miłosz zapisał się do ornitologicznego klubu ptasiek. Buba razem z Miłoszem poszła po lekcjach do knajpy Brudzio, usiedli przy wolnym stoliku, niedaleko nich była Jola z Adasiem. 

Z każdym dniem mama stawała się dziwniejsza, w domu ciągle była panna Astrid. Rozmawiała tylko z mamą i przez ich telefon. Tata wracał do domu coraz później i po alkoholu. Kiedy mama i panna Astrid wychodziły, to Buba i dziadek buszowali po jej pokoju, który zmieniony był w indyjską pustelnię. Mama sypiała na macie, a w dzień wykonywała na niej różne figury. 

Przyszli Mańczakowie, którzy powiedzieli, że nie można się do nich dodzwonić, ponieważ ciągle jest zajęte. Pani Mańczakowa znów miała zdumiewający ubiór. Dziadek powiedział, że mama zwariowała i poszli zagrać do jego pokoju. 

Złoty środek pana Mańczaka

W domu postanowiono porozmawiać z mamą, póki nie było panny Astrid. Tata poprosił ją, aby wróciła do nich. Wieczorem pokój mamy znów przeobraził się w jej gabinet, a życie rodzinne w sielankę. Mama wróciła do pisania. Dziadek stwierdził, że to była kosztowna lekcja utraty zaufania. Niektóre rzeczy były u brata Benedykta, w tym płyty kompaktowe. 

Wszystko wróciło do normy. Dziadek znów całą emeryturę wydał na totolotka, a rodzice wydali przyjęcie dla znajomych. Franciszek, syn Olki, nie zdał egzaminu w przedszkolu, a Bartoszowa miała zapalenie migdałków. Jadali zupki w proszku, które dziadkowi nie smakowały. Przyszli Mańczakowie, a dziadek zwrócił uwagę na złoty ząb pana Mańczaka. Natomiast pani Mańczakowa miała tatuaż na ramieniu – kłębowisko żmij. Zaproponowali roberka i zagrali z Bubą i dziadkiem. 

Buba poszła do szkoły, ale martwiła się o sprawdzian z chemii, ponieważ przez karty nie zdążyła się nauczyć. Dostała ściągę z trzema zadaniami od Miłosza. Potem wracała z nim do domu. 

Kiedy Buba rano schodziła po schodach, spotkała sąsiada, który zapytał ją o pannę Astrid i o to, czy zajmuje się. Był nią zainteresowany, ponieważ go zafascynowała. 

Chemia. Jola dostała najmniej, Adaś przyzwoicie, natomiast Buba i Miłosz mieli piątki. Po szkole wracała z Miłoszem do domu. Lubiła takie powroty. Buba przedstawiła dziadkowi Miłosza. 

Dokładka na dokładkę

Buba chodziła z Miłoszem na spacery za miasto, uczyli się razem matematyki, chodzili na pizzę oraz na dyskotekę w szkole, na którą szła cała klasa. Mama pracowała cały czas nad nową powieścią, ale nikomu nie zdradziła, o czym ma być. Marysia wybierała się do biblioteki po materiały i wrócił Paweł. 

Mańczakowie byli trochę dłużej niż zamierzali, ale znów przegrali. Dziadek przed każdym brydżem doprowadzał stół w swoim pokoju do idealnego połysku i na tym stole odbijały się wszystkie karty Mańczaków. 

Buba przyniosła pewne zawiniątko, z którego wystawała para oczu i uszu. Mówiła, że jest to „dokładka”. To był mały, zaniedbany kundel. Znalazła go z Miłoszem w Lasku Kotawskim. Był przywiązany sznurkiem do drzewa. Miłosz nie mógł go wziąć, ponieważ miał już w domu cztery psy, a każdy następny mama kazałaby mu zanieść do schroniska. Imię dla psa to Dokładka. 

Kiedy była z psem u weterynarza, okazało się, że jest on suczką. Miłosz poradził jej, aby o tym nie mówiła rodzicom, a jak urośnie, sami zobaczą,. Gdy Buba kąpała psa, zadzwoniła do niej Jolka, która chciała przyjść. Jolce chodziło o chemię, nauczycielka chciała ją uwalić, bo jest zazdrosna o męża, który jest opiekunem teatralnym. Gdy była u niego w biurze, akurat przyszła Pipeta – nauczycielka od chemii, a on wręcz wyrzucił ją z biura i kazał jej chodzić na lekcje dykcji. Jolka chciała pouczyć się chemii z Bubą i Miłoszem, a o Adasiu powiedziała, że go już odpuściła. Buba powiedziała jej, że nie uczą się z Miłoszem chemii i sama nie jest z niej zbyt mocna. 

Buba pisała pamiętnik. Dokładka szybko rosła. Mańczakowie przestali przychodzić we wtorek, ponieważ wtedy o 17.00 Buba miała randkę z Miłoszem. Rano dziadek kupował sernik, który po 17.00 zaraz znikał. Kiedy nic nie robili, to słuchali muzyki i milczeli. 

Golf Agi i majtki Bartoszowej

Na drugi dzień przyszła Olka. Dziadek chciał wiedzieć, co się stało. Powiedziała, że została sama, a mąż i syn spakowali swoje rzeczy i wezwali taksówkę. Olka chciałaby, aby wrócili. Kiedy dzwoni do Roberta, on odkłada słuchawkę. Później Buba wymknęła się, aby zadzwonić do Roberta. Umówili się na spotkanie jeszcze tego samego dnia. Robert uważał, że jest zaniedbywany, że Olka jest niewierna, więc teraz on odszedł. Buba wyjaśniła mu, jak przywrócić spokój w ich rodzinie. Wrócili do domu Buby, do Olki. Bubie udało się ich pogodzić. Następnego dnia dziadek kazał uzupełnić Bubie formularz. Buba czekała na Miłosza, ale nie przyszedł i nie wytłumaczył się. Dziewczynka uzupełniła formularz. 

W szkole Miłosz zachowywał się tak, jakby Buby nie było. Po lekcjach nie czekał na nią. Potem spotkała Agę palącą papierosa. Dziewczyna pokazała jej swoje siniaki, które zrobił jej ojciec. Bije ją, ponieważ pije i nie leczy się. Buba powiedziała, że Aga mogłaby przychodzić do niej, niestety Aga ma brata, którego musi bronić. Dziesięć lat temu ojciec był chirurgiem, a teraz zabrali mu licencję, a matka, co dwa lata ma nowego kochanka i dlatego ojciec się zmienił. Buba zapytała, czy może być jej przyjaciółką, na co ona odpowiedziała, że od dawna już nią jest. Buba wróciła do domu, dziadek podsłuchiwał mamę i tatę. Nagle wyszli z pokoju. Chodziło o ostatni zakup mamy, były to majtki stringi, a ojciec był zły, ponieważ Marysia chciała coś takiego nosić. Bartoszowa powiedziała, że też takie ma. Wszyscy byli zdziwieni. 

Objawienie wyszło z mroku

Aga zapytała Bubę, czy pokłócili się z Miłoszem. Jednak nie było żadnej kłótni. Jolka ciągle kręciła się przy nim. Na języku angielskim przedstawiali scenki, a Buba losowo była w parze z Miłoszem. Dostali po jedynce. Na kartce napisała mu, czy wpadną potem do Brudzia, Miłosz zgodził się. Spotkali się przy bramie, ale chłopak był nieswój. Powiedziała mu, że czekała na niego w niedzielę, a on na to rzekł, że mogła go uprzedzić, iż ma w sobotę randkę. Widział ją, jak się całowała. Buba wyjaśniła mu wszystko o Robercie i jej siostrze, a to był pocałunek szwagra jako podziękowanie za pomoc. Pogodzili się. 

Dziadek chodził ponury po mieszkaniu. Zagrali w karty. Tata wracał z pracy coraz bardziej przygnębiony i popijał koniak, czekając na mamę. 

Przy śniadaniu mama powiedziała, że skończyła książkę, a tata, że stracił pracę. Buba po drodze do szkoły spotkała Adasia, ale nie było z nim Jolki. Stwierdził, że Jolka również zapisała się do kółka ptasiek podglądaczy. Buba już nie lubiła chodzić do szkoły z Adasiem, ponieważ droga z nim stawała się męcząca. Miłosz zaprosił Bubę na sernik do swojego domu. Dogoniła ich Jolka. Powiedzieli jej, że nie idą dziś oglądać ptaków. Buba wróciła do domu, gdzie dziadek poinformował ją, że mama napisała świetną książkę. U mamy są jacyś panowie teraz – trzech wydawców chce ją wydać. Dzięki Astrid mama nauczyła się pokory wobec samej siebie i przewartościowała swoje poglądy religijne. Książka ma tytuł „Mrok”. Z tej książki będą pieniądze na program taty. 

Drozd wyleciał nie w porę

Zbliżała się wiosna. Buba spędzała czas ze swoim dziadkiem lub Miłoszem. Rodzice zajmowali się swoimi karierami. Buba od kilku dni była przygnębiona, chciała iść do szkoły na dyskotekę, a wszystkie ubrania były na nią za małe, a najchętniej poszłaby w dżinsach. Dziadek powiedział jej, że jutro pójdą na zakupy i kupią sukienkę. 

Wszyscy w domu podziwiali Bubę, gdy włożyła sukienke na dyskotekę. 

Buba trochę spóźniła się do szkoły, szukała Agi. Jolka rozmawiała z Miłoszem, więc Buba zatańczyła z Michałem z czwartej klasy. Miłosz przyglądał się jej od dłuższego czasu. Spotkała się z nimi i zatańczyli razem. Niektórzy przyglądali się jej z niedowierzaniem. Miłosz powiedział Bubie, że zawsze będzie jego niebieskim drozdem i wsunął jej do ręki pierścionek z błękitnym oczkiem. 

Dziadek wypytywał ją, jak Miłosz zareagował, gdy przyszła w sukience. 

Buba jechała pociągiem na turniej brydża, do którego dziadek kazał jej uzupełnić formularz. Jechała do Sopotu nieoficjalnie, ponieważ miała spędzić sobotę i niedzielę na klasowej wyprawie botanicznej na Żuławach. Wszystkim było dziwnie, gdy Buby nie było w domu. Przyszli Mańczakowie, pani Mańczak miała świnkę. Zagrali w karty z Marysią i Pawłem. 

Tyle warta, co najlepsza karta

Buba wróciła zmęczona i unikała dziadka lub zdawkowo odpowiadała na jego pytania. Potem weszła do jego pokoju i powiedziała mu, że zaproponowano jej osobistego trenera i treningi, będzie w lidze, a także, że ma szansę na stypendium międzynarodowe. Rodzicom nic nie powiedziała. 

Miłosz zapytał ja, dlaczego mu nie powiedziała o turnieju. Dowiedział się o nim, ponieważ podawali w wiadomościach. Na matematyce nauczycielka wzięła ją do tablicy i gdy rozwiązała zadanie, powiedziała Bubie, że jej mąż w związku z brydżem chce od niej autograf. W klasie zawrzało, ponieważ dziewczynka podpisywała książkę męża nauczycielki od matematyki, który jest mistrzem Polski w szachach. Wracała do domu z Adasiem. 

Buba dała pięć złotych mężczyźnie, który chciał jej sprzedać krążki z lawendą  przeciwko molom. Mama słyszała wszystko przez domofon. 

Dziadek miał dziś urodziny, co ogłosił wczoraj, ale nie było przy tym mamy. Marysia zastanawiała się, które to są jego urodziny. Kiedy dziadek wszedł do kuchni, mama powiedziała mu, że zapomniała o jego urodzinach. Ojciec przyniósł mu róże jako symbol trwałej przyjaźni pomiędzy mężczyznami. Okazało się, że tata dostał te kwiaty od posłańca na dole, ale nie powiedział mu dla kogo one są. Był obiad. Buba miała dla dziadka prezent – telewizor. Kupiła go za wygrane pieniądze w turnieju. Rodzice zastanawiali się, skąd miała tyle pieniędzy. Dziadek powiedział, że to prima aprilis z moimi urodzinami. Buba od początku wiedziała, że urodziny ma piętnastego kwietnia. W papierach z kartonu była data jego urodzin.
Tata zobaczył, że w gazecie napisano o piętnastoletniej mistrzyni w brydża. Na zdjęciu była dziewczyna podobna do Buby. Przez chwilę nie wiedzieli, że to chodzi o ich córkę. Buba zapytała z przekorą, jak nazywa się ta mistrzyni. Tata powiedział, że tak jak my, ale ma na imię Agnieszka. Przypomniało się im, że przecież ich córka ma na imię Agnieszka. A róże były od dziadka dla Buby.